Najpierw przeżyli horror, a teraz walczą o półfinał. "Mogę tylko podziękować Bogu"
Reprezentacja Iranu była już jedną nogą za burtą siatkarskich mistrzostw świata, i to na etapie fazy grupowej, ale los postanowił inaczej i "Persowie" nie tylko zakwalifikowali się do 1/8 finału, ale niebawem powalczą z Czechami o półfinał mundialu.

Z piekła do nieba - tak w skrócie można określić to, co dotychczas wydarzyło się z reprezentacją Iranu na mistrzostwach świata. Po sensacyjnej porażce na inaugurację turnieju z Egiptem 1:3 oraz wygranej z Tunezją 3:1, ekipa dowodzona przez Roberto Piazzę zagrała decydujący o awansie mecz z Filipinami. Wydawało się, że faworyt nie będzie miał problemu ze zwycięstwem, a tymczasem gospodarze zawiesili poprzeczkę niesamowicie wysoko.
Filipińczycy potrafili doprowadzić do tie-breaka, w którym wygrali na przewagi 20:18. W hali zapanowała euforia, ale tylko przez chwilę, bo zrozpaczeni Irańczycy poprosili jeszcze o wideoweryfikację challenge. Decyzja okazała się zbawienna, bo arbitrzy dopatrzyli się dotknięcia siatki i przyznali punkt "Persom". Ci wrócili do gry i ostatecznie to oni zapewnili sobie triumf, który skutkował wyjściem z grupy.
- Nawet nie chcę o tym myśleć, bo to dla nas bardzo szalony moment. Nie potrafię sobie tego dokładnie odtworzyć. Pamiętam tylko, jak trudna była to dla nas chwila. Przegraliśmy już właściwie mecz i wszystko się dla nas skończyło, ale w ostatniej chwili zauważyliśmy coś dziwnego jeśli chodzi o ruch siatki. Powiedziałem więc szybko trenerowi, żebyśmy wzięli challenge i sprawdzili dotknięcie siatki. Po chwili okazało się, że rywale popełnili błąd dotknięcia siatki, cofnięto im punkt i to my ostatecznie rozstrzygnęliśmy mecz na swoją korzyść. Mogę tylko podziękować Bogu za to, że tak to się skończyło - mówi Amirhossein Esfandiar w rozmowie z oficjalną stroną PlusLigi.
ZOBACZ TAKŻE: Wymowne słowa Grbicia przed meczem z Turcją. "Nie jesteśmy przyjaciółmi"
Przed przyjmującym Iranu i jego kolegami z zespołu walka o ćwierćfinał. W 1/8 finału Irańczycy potrafili wyeliminować Serbię, która w fazie grupowej pokonała Brazylię bez straty seta. We czwartek ich rywalami będą Czesi.
Warto podkreślić, że Esfandiar w nadchodzącym sezonie będzie zawodnikiem InPost ChKS-u Chełm, czyli beniaminka PlusLigi.
- Tak, to będzie dla mnie nowe doświadczenie. Już nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski. Rozmawiałem z naszym trenerem i menedżerem drużyny; wiem, że oni też czekają na mnie, ale teraz jestem jeszcze na MŚ. Po turnieju na Filipinach muszę w szybkim tempie wyrobić wizę i możliwie jak najszybciej dołączyć do zespołu z Chełma. Mam nadzieję, że wraz z moimi klubowymi kolegami uda nam się osiągnąć dobry wynik. Wiem, że nasza drużyna jest beniaminkiem, nowym zespołem w PlusLidze. Myślę, że to będzie dla nas wszystkich wyzwanie i niełatwa sytuacja, bo sporo zawodników grało przecież w tej drużynie w niższej lidze. Zależy nam jednak na tym, żeby dobrze zaprezentować się w PlusLidze. Każdy z nas liczy na rozwój i bardzo dobrą grę; ja również - przyznał.
Przejdź na Polsatsport.pl
