Okiem Diabła: Słodko-gorzki rok 2025 naszej kadry

Jakub BednarukSiatkówka

Cudowne czasy nastały, skoro gorzko przyjmujemy brązowy medal, ale nie ma co się dziwić. Nie mieliśmy dotąd na tak dużej imprezie tak łatwej drabinki. Posmak jest gorzki, ponieważ aby zdobyć złoty medal, wystarczyło pokonać jednego mocnego przeciwnika.

Drużyna siatkarzy w czerwono-białych strojach siedzi razem, część z nich z podniesionymi rękami, świętując zwycięstwo na podium.
fot. FIVB
Polscy siatkarze zdobyli na Filipinach brązowe medale

Rozumiem argumenty "stawka się wyrównuje", "nie ma słabych drużyn", ale w niedawno zakończonym turnieju stawka się wyrównała, ale w dół. Absolutnie mnie to nie dziwi po igrzyskach, biorąc pod uwagę zmiany w kilku reprezentacjach i powiększenie liczby uczestników. Faza grupowa dała nam mnóstwo frajdy ze względu na sensacyjne wyniki drużyn spoza VNL. Za to kilku mocnych raczej tej frajdy nie miało, musząc się szybko pakować i wracać do domu. Od fazy play-off wróciliśmy do wyników przewidywalnych, bo tu już zaskoczeń było mniej, poza oczywiście kadrą Czech.

 

Wracając do naszej drabinki, przed turniejem wiedzieliśmy, że dla nas najważniejszy i najtrudniejszy będzie mecz półfinałowy i tylko on się będzie liczył. Ten mecz zdecyduje, z jakiego koloru medalem wrócimy i tak się stało.

 

Każdy turniej to oczywiście inna historia więc najlepiej jeżeli historią się podeprę:

 

2006 - 11 meczów. Dużych meczów cztery. Rosja, Serbia, Bułgaria i przegrana z Brazylią w finale

2014 - 13 meczów. Dużych aż osiem! USA (przegrany), Włochy, Iran, Francja, Brazylia, Rosja, Niemcy, Brazylia drugi raz w meczu finałowym

2018 - 12 meczów. Dużych około siedmiu, ale wtedy zanotowaliśmy aż trzy porażki. Musieliśmy się spotkać z Iranem, Argentyną, Francją, 2 razy z Serbią, Włochami, USA i Brazylią.

2022 - 7 meczów. Dużych cztery. Dwa razy USA, Brazylia, Włochy

2025 - 7 meczów. Duży jeden w półfinale

 

Najbardziej szkoda turnieju na Filipinach, bo w sumie potrzebowaliśmy jednego bardzo dobrego spotkania z Włochami. Dlatego uważam sezon 2025 za słodko-gorzki. Doceniam finały VNL, doceniam wprowadzanie młodzieży, doceniam utrzymanie w miarę równego poziomu, mimo sporych zmian w szóstce po IO, ale wystarczył jeden dobry mecz z Włochami...

Słodkości 2025

- Nowy pierwszy rozgrywający i libero. Nowak, Granieczny, Sasak. Ogólnie nie odczuliśmy wymiany kilku zawodników, a to jest bardzo trudne.

- Finał VNL to była miazga. Czułem ogromną dumę, kiedy nasze chłopaki rozjeżdżały przeciwników w turnieju finałowym.

- Wciąż trzymanie twardą ręką całej grupy przez Grbicia, bo to był zazwyczaj największy problem poprzednich trenerów. Zawsze początki były wyśmienite, bo każdy chodził jak w zegarku, każdy chciał się pokazać i nikt nie chciał podpaść. Po czasie to się wszystko rozchodziło. Zawodnicy sprawdzali, na co mogą sobie pozwolić i to wykorzystywali, ale nie u Nikoli. To mi się podoba, bo pilnuje, aby nikt zbyt pewnie się nie poczuł.

Goryczki 2025

- Forma i poziom naszej drużyny podczas ostatniego weekendu turnieju. Rozumiem problemy Fornala i Kurka. Wiem, że gdyby Włosi zagrali bez Michieletto i Romano to prawdopodobnie przegraliby półfinał, ale to tylko gdybanie. Liczyłem bardzo, że odpalimy w najważniejszym momencie, ale się nie doczekałem. Trochę to przypomina igrzyska olimpijskie, ale tam mieliśmy masę szczęścia, bo zdarzył się cud. Na Filipinach cudu nie było.

- Dla mnie prywatnie goryczką było poczucie ogromnego niepokoju w trzecim secie meczu o brąz, kiedy nagle zrobiło się 20-20. Nie wyobrażałem sobie, ze w meczu z Czechami coś takiego mnie spotka. Nie wyobrażałem sobie sytuacji, kiedy ucieka nam mecz na 1-2, a ratuje go wchodzący na boisko Jakubiszak.

 

Czyli ten 2025 był w sumie całkiem niezły i nie powinniśmy rozdzierać szat, ale takiej łatwej drogi do złota nie mieliśmy nigdy i wątpię, czy kiedyś mieć będziemy.

 

Trochę dziwię się, kiedy czytam, kogo powinniśmy wymienić, kto powinien być nowym trenerem kadry i to po dwóch medalach na dwóch imprezach. Traktuję Grbicia jako kolegę, bardzo mu kibicuję, ale to nie oznacza, że nie widzę pola do poprawy. Dlaczego tak mocno przegraliśmy serwis-przyjęcie z Włochami?

 

Dlaczego przez cały turniej zdarzały nam się bałaganiarskie akcje? To moje dwa główne pytania, bo nie mam absolutnie problemu z pomysłem holowania i doprowadzania do formy Hubera meczami. Gdyby Nowak zagrał dobrze na finałach VNL i Poręba byłby zdrowy to być może Hubera Grbić by nie powołał, ale liczył na coś ekstra od Norberta. Nie doczekał się, a ja nie traktuję jako błąd, tylko zwykłe ryzyko, które trener mógł podjąć. Może tylko zbyt późno skorzystał z Jakubiszaka, ale to by półfinału nie zmieniło. Dlaczego nie skorzystał z Szalpuka, tego też nie wiem, ale od początku chyba nie przygotowywał ważnej roli dla czwartego przyjmującego. Mistrza miała zrobić trójka Leon-Fornal-Semeniuk. Czy Szalpuk dałby więcej i uratował półfinał? Może tak, może nie. Szukał Grbić tego błysku Fornala w momencie, kiedy mecz się walił, co rozumiem, mimo że wystawił nafaszerowanego lekami zawodnika, który kilka dni nie atakował. Taka praca trenera. Ryzykujesz. Czasem trafiasz, a czasem nie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Polski siatkarz skomentował brązowy medal MŚ. "Większość nas doceni to po czasie"

 

Wiem za to kilka innych rzeczy:

 

- Komenda rozpędzał się długo, ale turniej bez zarzutu. Uśmiecham się pod nosem, słuchając jak to Komenda gra mało środkiem z pipem. No to sprawdźmy mecz z Włochami. 19 dokładnych przyjęć z tego 9 krótka, 4 pipe. Mało?!

- Sasak zagrał słabo finał VNL i pierwszy półfinał. Na cały sezon! To był bardzo udany dla niego rok i wciąż uważam, że to nasza przyszłość na ataku.

- Nowak z Graniecznym w czternastce. Przecież tam ledwo szumi pod nosem, a chłopaki już są na MŚ!

- Przejrzenie wojska na początku Ligi Narodów i poznanie zachowań meczowych wielu zawodników.

- Wciąż chłopaki idą za trenerem i wiedzą co jest ich celem.

- Ogromy skok Jakubiszaka na trzeciego środkowego.

- Popiwczak przejął na finałach jedynkę na libero bardzo pewnie, ale mistrzostwa świata były słabsze.

- Nie wiem za to co się stało z naszą maszyną Semeniukiem w weekend. Nasza opoka, nasz fundament po prostu się zaciął. Nie rozumiem dlaczego.

- Każdą kontuzję trzeba oceniać osobno. Najłatwiej jest stwierdzić, że ktoś nawalił, ale Fornal zostaje przypadkowo uderzony, Śliwka przypadkowo skacze na stopę kolegi, a u Kurka to chyba złapało coś starego. Nie zawsze przy kontuzjach ktoś zawini i nie zawsze musimy znaleźć czarownicę do spalenia. Czasem to po prostu pech.

 

Staram się jak mogę nie popadać w skrajności. Nie uważam, że wszystko jest ok, bo nie jest. Nie uważam również, że straciliśmy 2025 i trzeba wszystko zaorać, zatrudnić nowych ludzi i budować od nowa.

 

Trzeba się zastanowić, dlaczego tak często się męczymy. Dotyczy to również poprzedniego roku i dlaczego musimy liczyć wtedy tylko na indywidualności lub cud jak z USA w Paryżu.

 

Cieszmy się z medali, ale niech medale nie przysłaniają nam rezerw i niedociągnięć. Zawsze jak brązowy medal będzie służył jako tarcza na wszystkie pytania i wątpliwości, to popatrzmy na drabinkę turniejową. Tarczą również niech nie będzie historia turniejowa Francuzów czy Japończyków, bo to jest ich problem.

Moja szóstka turnieju

MVP A. Nikolov

 

Nie interesuje mnie zasada przyznawania MVP dla zawodnika zespołu zwycięskiego. Moje poletko, moje zasady. Nie było zawodnika na tym turnieju tak dobrze, tak równo grającego, z takim wpływem na zwycięstwa drużyny. Bezdyskusyjnie najlepszy zawodnik mistrzostw. Pokazywałem wam w studio, jak przeciwnicy ignorowali pozostałych skrzydłowych i jak się skupiali na Nikolovie. Mimo to on wciąż punktował!

 

Rozgrywający S. Nikolov

 

Dopiero w tym turnieju mnie przekonał, bo wcześniej widziałem atakującego, któremu kazali rozgrywać, a teraz widzę rozgrywającego, który lubi sobie przywalić z drugiej piłki.

 

 

Atakujący Romano

 

Chyba nie ma dyskusji. Przedziwna jest ta kariera Romano. Jakby ich było dwóch. Trochę jak z Toncek Stern. W klubie tak sobie, za to w kadrze rodzi się bestia.

 

Przyjmujący Michieletto, Vasina

 

Michieletto wiadomo, ale dlaczego Vasina? Dlatego, że ten zespół Czech mógłby nie wejść do play-off w Plus Lidze, a dzięki Vasinie i Indrze zagrali o medale, z tym że Indra w weekend padł.

 

 

Środkowi Russo, Grozdanov

 

Dwóch najlepszych środkowych bez dwóch zdań.

 

Libero Balaso

 

Kiedy oglądałem jeszcze raz mecz półfinałowy, zaimponował mi, jak się ustawiał do naszego serwisu i ile piłek uratował pomiędzy nim a przyjmującymi.

 

Mogłem dać do szóstki któregoś z Polaków. Może Leona za mecz o brąz, może Kochanowskiego za cały turniej, ale dla mnie faza grupowa była spacerkiem. Wiem, że "nie ma słabych drużyn", ale oceniać nasz zespół powinno się nie za jechanie górą nad Katarczykami lub pokonywanie Rumunów, tylko za mecze decydujące, a w tym decydującym po prostu zawiedliśmy.

 

P.S. Mecze o medale u panów, a mecze u pań to dwie różne bajki. W jednym jakość, poziom, dramaturgia, a w drugim tak w sumie z tym poziomem i dramaturgią była średnio.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie