Zaskakująca sytuacja reprezentantów Polski. Zgubiono... dziesięć kajaków
Polacy w zeszłym tygodniu brali udział w mistrzostwach świata w kajakarstwie górskim. Biało-Czerwoni wrócili z Penrith, jednak w trakcie podróży zaginęło... dziesięć kajaków. O całej sytuacji w programie "Magazyn Olimpijski" opowiedziała Klaudia Zwolińska.

Zwolińska zachwyciła kibiców podczas tegorocznych mistrzostw świata w kajakarstwie górskim. Polka jako pierwsza zawodniczka w historii zgarnęła na czempionacie trzy medale: złota w C1 i K1 oraz brąz w kajak crossie.
ZOBACZ TAKŻE: Zwolińska zachwyciła podczas MŚ. Ważna deklaracja po powrocie do kraju
Medalistka olimpijska z Paryża pojawiła się w sobotnim odcinku programu "Magazyn Olimpijski". W rozmowie z Aleksandrą Szutenberg Zwolińska opowiedziała zaskakującą historię. Jak się okazało, dziesięć kajaków reprezentacji Polski podczas podróży z australijskiego Penrith zostało... zgubionych.
- Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Nie ma kajaków podróżujących z Australii kajakarzy slalomowych. Nie wiem, co się stało. Było tyle kajaków wracających do Europy, że te nasze "zaginęły w akcji". Zgubić dziesięć trzy i pół metrowych kajaków, zapakowanych po 20 kilogramów każdy, jest ciężko. Tak wygląda nasze podróżowanie - powiedziała.
Zawodniczka opowiedziała również, jak na co dzień wygląda logistyka w kajakarstwie.
- Rzadko ktoś mnie pyta o logistykę, a ona jest naprawdę ciekawa. Nie możemy wybierać najwygodniejszych i szybkich lotów. Zawsze musimy sprawdzać, czy linie lotnicze wezmą nam kajaki. Musimy bardzo kombinować z wagą i długością tych kajaków. Trzeba je brać bardziej na "piękne oczy" - opowiedziała Zwolińska. - Ja zazwyczaj podróżuję z trzema kajakami. Proszę wyobrazić sobie mnie na lotnisku, kiedy każdy kajak waży po 20 kilogramów. Przecież nie zatargam ich razem z walizką. Biorę kajak, kładę go gdzieś, żebym mogła go mieć na widoku i idę po kolejny. Jest to dość komiczne, jeżeli ktoś widział nas kiedyś na lotnisku, to wie, o co chodzi.



