Kto wystraszy Shojiego w Rzeszowie? To może być straszny weekend dla Amerykanina!
Erik Shoji zdążył już oficjalnie zadebiutować w barwach Asseco Resovii Rzeszów. Amerykanin przeniósł się do stolicy Podkarpacia po kilku latach spędzonych w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie kultywował znaną zza Oceanu tradycję Halloween. - Nie wiem jak będzie w Rzeszowie, tym bardziej, że mieszkam w bloku, więc nie oczekuję zbyt wiele - mówi doświadczony libero.

Shoji spędził na Opolszczyźnie cztery lata, w trakcie których dwukrotnie wygrał Ligę Mistrzów, Puchar Polski oraz sięgnął po mistrzostwo i Superpuchar Polski. Przed przenosinami do ZAKSY występował m.in. w Niemczech i Rosji. Gdziekolwiek nie mieszkał, starał się kultywować amerykańską tradycję, znaną na całym świecie, jaką jest jest Halloween.
- Bardzo wiele osób w Ameryce przebiera się i świetnie się bawi w tym czasie, ale w Polsce też coraz bardziej staje się to popularne. Pamiętam, że przez ostatnie dwa lata w Kędzierzynie dzieciaki przychodziły do naszego domu i zbierały cukierki, więc dla mnie to fajna zabawa. Nie wiem jak będzie w Rzeszowie, tym bardziej, że mieszkam w bloku, więc nie oczekuję zbyt wiele - podkreślił Shoji w rozmowie z "PlusLigą".
ZOBACZ TAKŻE: Polski siatkarz z zadatkami na świetnego lekarza? "Ma talent w tym zakresie"
Halloween zawsze odbywa się 31 października, a więc dzień przed Świętem Zmarłych, które z kolei jest świętem i ważnym dniem dla Polaków. Tego samego dnia Resovia ma zaplanowany kolejny mecz w PlusLidze, więc nie wiadomo, czy tym razem Shojiemu będzie dane celebrować amerykański zwyczaj straszenia.
- Na ten moment nie mam planów, ale przez ostatnie lata byłem przyzwyczajony do tego, że w drużynie ZAKSY, zwłaszcza z inicjatywy rodziny Davida Smitha, organizowaliśmy imprezy z okazji Halloween. Być może w Rzeszowie taka decyzja zostanie podjęta w ostatniej chwili. Trzeba też wziąć pod uwagę, że akurat 1 listopada rozgrywamy mecz, ale kto wie, może pojawię się w hali w jakimś kostiumie? - rzekł Amerykanin.
Rzeszowianie na inaugurację sezonu pokonali na własnym parkiecie Trefla Gdańsk, ale dopiero po tie-breaku.
- Uważam, że pierwszy mecz sezonu rozgrywany we własnej hali jest zawsze nieco trudniejszy. Mamy przecież nową drużynę. Dla części z nas Podpromie to nowa hala domowa, więc trzeba się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Cieszymy się, że udało nam się wygrać to trudne spotkanie 3:2 i pokazać charakter. Przegrywaliśmy już 1:2, ale potem wróciliśmy do gry i wygraliśmy piątego seta. To było naprawdę miłe zwycięstwo - przyznał były libero ZAKSY.
Przejdź na Polsatsport.pl
