Co za debiut selekcjonera Polaków! Pokonał trzykrotnego mistrza świata!
Selekcjoner hokejowej reprezentacji Polski Pekka Tirkkonen w debiucie pokonał szykujących się do IO Mediolan – Cortina d’Ampezzo Włochów 4:2. – Pekka jest na pewno zadowolony, bo pokonał wyśmienitego rodaka Jukkę Jalonena, mistrza świata i mistrza olimpijskiego, legendę nie tylko fińskiego hokeja – powiedział nam legendarny napastnik "Biało-Czerwonych" Mariusz Czerkawski.


Legenda o debiucie selekcjonera. "Jestem zadowolony, bo naprzeciwko stał wyśmienity trener"

Kamil Górny: Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo rywale przyjechali w bardzo mocnym składzie
Mariusz Czerkawski we wrześniu wszedł do zarządu nowego prezesa PZHL-u Krzysztofa Woźniaka. Prezes Woźniak, po konsultacjach z Czerkawskim, postanowił podziękować Słowakowi Robertowi Kalaberowi, by powierzyć prowadzenie reprezentacji Pekce Tirkkonenowi.
Na pierwszym zgrupowaniu przy okazji European Cup of Nations w Sosnowcu Tirkkonen miał zaledwie kilka treningów z zespołem. To wystarczyło do pokonania naszpikowanych naturalizowanymi Kanadyjczykami i Amerykanami Włochów, którzy nie tylko wywalczyli awans do elity MŚ, ale przede wszystkim wystąpią na domowych IO. Specjalnie do tej misji zatrudnili jednego z najlepszych trenerów świata. 63-letni Jukka Jalonen poprowadził Finów trzykrotnie do zdobycia mistrzostwa świata, w latach: 2011, 2019 i 2022. Wygrał z nimi także IO w Pekinie.
ZOBACZ TAKŻE: Astiz pozostanie trenerem Legii? Te słowa nie pozostawiają wątpliwości
- Rozmawiałem z Jukką. Do igrzysk olimpijskich w Mediolanie zostały mu już niecałe trzy miesiące. Dlatego wykorzystuje każdy moment, by przygotować zespół. To tłumaczy, dlaczego do Sosnowca przywiózł tak mocną ekipę. Brakowało mu tylko czterech kontuzjowanych graczy. Czeka także na jeszcze kilka nowych naturalizacji hokeistów zza oceanu – powiedział Polsatowi Sport Pekka Tirkkonen.
Mariusz Czerkawski: To wspaniały debiut trenera Tirkkonena
W asyście prezesa Woźniaka i swego przyjaciela z lodu Wojciecha Tkacza, z trybuny VIP, za "Biało-Czerwonych" trzymał kciuki Mariusz Czerkawski.
- Pokonanie grających w elicie MŚ Włochów to na pewno wspaniały debiut trenera Tirkkonena, które bardzo nas cieszy – powiedział nam Czerkawski.
"Biało-Czerwoni" zaczęli strzelanie w osłabieniu, gdy podczas kontry zasłoniętego Gianlucę Valliniego pokonał Łukasz Krzemień. Co ciekawe, napastnik Unii Oświęcim został dowołany w ostatniej chwili, gdy ze składu wypadli Kamil Sadłocha i Damian Tyczyński. Najlepszym zawodnikiem w naszej drużynie został wybrany Dominik Paś, autor dwóch bramek, jedną z nich zdobył w okresie przewagi liczebnej, a ten element ostatnio był zmorą Polaków.
- Im więcej strzelamy, tym większe szanse są na bramki. Dobrze znajdowaliśmy luki w obronie i bramkarzu, czy to przy słupkach, czy w górnych rogach, wykorzystując zamieszanie pod bramką. To były detale, które zrobiły różnicę – komentował Czerkawski.
- Jeśli jako pierwszy w meczu strzelisz gola, to gra się dużo łatwiej. Tym bardziej, że my zrobiliśmy to w osłabieniu. Ogólnie mecz nie należał do łatwych. Włosi bardzo dobrze operowali krążkiem i stosowali świetny pressing - powiedział nam kapitan Polaków Bartosz Ciura.
Jest jeszcze nad czym pracować. Czerkawski punktuje
Czerkawski nie krył także, że zauważył sporo błędów w grze "Biało-Czerwonych".
- Niestety, bardzo mało gramy ciałem. Nie wypychamy przeciwników spod naszej bramki, nie wyrzucamy ich za bandy, albo przynajmniej z naszej tercji. Za dużo jest jazdy na łuczkach, grania bezkontaktowego. To musimy naprawić. Najważniejsze, że na ogół dobrze broniliśmy i zasłużenie wygraliśmy – punktował "SuperMario".
Debiut Gromadzkiego. Powroty Pociechy i Chmielewskiego
Trener Tirkkonen doprowadził do powrotu do kadry rutyniarzy: 34-letniego obrońcy Bartłomieja Pociechy i jego rówieśnika z ataku Arona Chmielewskiego, a z drugiej dał szansę najmłodszemu w zespole atakującemu Adrianowi Gromadzkiemu, który dopiero miesiąc temu skończył 21 lat.
- Taka mieszanka rutyny z młodością jest idealna. Myślę, że to nam wypali i będzie bardzo pomocne w walce o awans do elity podczas majowych MŚ w Sosnowcu – nie ma wątpliwości Bartosz Ciura.
- Trend wprowadzania młodszych zawodników oceniam bardzo pozytywnie. To jest ten czas, aby młodzież przejęła pałeczkę i stawała się kołem zamachowym naszej reprezentacji. Nie oznacza to, że nie liczymy na naszych uzdolnionych, utalentowanych weteranów, ale przyszłość należy do tych młodszych. Mam nadzieję, że będą się ogrywać w naszej lidze, a później przenosić te umiejętności do reprezentacji – podkreśla Mariusz Czerkawski.
- W naszym składzie będą na pewno rotacje. Przed MŚ w Sosnowcu czekają nas jeszcze dwa turnieje z cyklu Pucharu Narodów Europy. Na koniec trener będzie miał ciężki orzech do zgryzienia, żeby ustawić nas w maju tak, żebyśmy funkcjonowali jak najlepiej. Miejmy nadzieję, że wrócimy do elity, bo taki jest nasz cel – powiedział Polsatowi Sport obrońca drugiej formacji Kamil Górny, po którego strzale, przy asyście Pawła Zygmunta i Mikołaja Sytego, "Biało-Czerwoni" prowadzili 2:0.
W piątek w Sosnowcu Polacy zmierzą się ze Słowenią, a w sobotę – z Wielką Brytanią. Obie ekipy mają miejsce w elicie MŚ.
Przejdź na Polsatsport.pl
