Iwanow: Zamek na piasku. Urban świętuje, Legia wciąż szuka

Gdy reprezentacja Polski przeżywa swój pozytywny czas, Legia Warszawa wciąż poszukuje właściwego szkoleniowca. "Bezkrólewie" trwa już siedemnaście dni, a najgorsze jest to, że nie wiadomo, kiedy ta sytuacja dobiegnie końca.

Dwóch trenerów piłkarskich, jeden starszy w szarej kurtce, drugi młodszy w czarnej kurtce sportowej.
fot. Cyfrasport
Iwanow: Zamek na piasku. Urban świętuje, Legia wciąż szuka

Przypomina to trochę niegdysiejsze "tropienie" nowego trenera reprezentacji, kiedy Roman Kołtoń codzienną "Prawdę Futbolu" zaczynał od słów "dzień – i tu następowała cyfra, a potem liczba - bez selekcjonera". Z tą i to wcale nie drobną różnicą, że kadra aż tak bardzo nie potrzebowała w styczniu "szefa" jak drużyna klubowa.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kolejna kontuzja w reprezentacji Polski! Podstawowy piłkarz opuścił zgrupowanie

 

Jednym z paradoksów naszego futbolu jest fakt, że w kadrze, która ostatnio tak dobrze sobie radzi, są dwaj piłkarze Legii, jedenastego zespołu naszej Ekstraklasy. A pierwszym zmiennikiem kontuzjowanego Sebastiana Szymańskiego jest Bartosz Kapustka, na którego – moim zdaniem – dość niesprawiedliwie pada mocna krytyka. Drugim "legionistą" w zespole narodowym jest niezawodzący od dawna Paweł Wszołek, który gdyby nie Matty Cash z Aston Villi, czyli zespołu "Top Six" Premier League, miałby podstawowy plac w biało-czerwonych barwach. Skoro obaj to zawodnicy potrzebni kadrze to aż dziw bierze, czemu ich klubowa drużyna jest w Ekstraklasie bliżej strefy spadkowej niż miejsca w europejskich pucharach?

 

Mało kto już pamięta, że gdy w czerwcu stołeczny klub nie mógł się dogadać z Goncalo Feio, na liście kandydatów by objąć drużynę był Jan Urban. Górnik Zabrze rozstał się z nim 15 kwietnia. Nazwisko obecnego selekcjonera pojawiało się w mediach, ale nie mam pewności, czy duet Michał Żewłakow i Fredi Bobic w ogóle taki ruch rozważał. Argument, że nigdy dwa razy (a w tym wypadku trzy) nie powinno się wchodzić do tej samej rzeki do końca do mnie nie przemawia. Dziś można powiedzieć, że dopiero za Michala Gasparika śląski zespół jest na pozycji lidera i że to Słowak, a nie Urban, właściwie uwolnił zabrzański potencjał, ale w czerwcu tego roku nikt tego nie wiedział. Czy Legia rozważałaby w ogóle profil i dokonania obecnego szkoleniowca z Roosvelta? Wątpię. Teza, że nie każdy poradzi sobie przy Łazienkowskiej, bo tu są inne presja i wymagania, nie jest mitem, ale można znaleźć przykłady niepotwierdzające tę regułę. Ostatni dublet to zasługa Deana Klafurica, który w końcówce sezonu zastąpił Romeo Jozaka.

 

Legia szuka prawdopodobnie tak długo, bo kolejna pomyłka, tak jak ta ostatnia, jest już wykluczona. Mimo to aż dziw bierze, że po rozstaniach w Gliwicach, Widzewie, Pogoni Szczecin i Radomiaku zarządzający tam szybko znaleźli nowe rozwiązania. Czy będą one trafione, dziś nie sposób jeszcze powiedzieć. Ale drużyny wiedzą na czym – i na kim stoją. W Warszawie wciąż są ruchome piaski. I zamek na piasku. A nawet małe dziecko wie, że to konstrukcja nietrwała i łatwa do zburzenia.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie