Zbigniew Boniek protestuje po losowaniu! "W ogóle nie powinni grać o wyjazd na MŚ"
- Można się zastanowić, czy należy premiować udziałem w barażach zespoły, które trafiły tam poprzez Ligę Narodów, a w eliminacjach zdobyły raptem dwa punkty, jak Szwecja. Czy to jest okej z punktu widzenia rywalizacji sportowej? Uważam, że taka drużyna nie powinna grać w barażach o wyjazd na mistrzostwa świata – protestuje w rozmowie z Polsatem Sport Zbigniew Boniek.

Michał Białoński, Polsat Sport: Selekcjoner Jan Urban apeluje po losowaniu barażów, by skoncentrować się tylko i wyłącznie na półfinale z Albanią, nie wybiegać do ewentualnego finału z Ukrainą lub Szwecją. Co pan na to, czy to dmuchanie na zimne jest uzasadnione?
Zbigniew Boniek: Trudno mi to ocenić, ale na pewno trzeba powiedzieć, że w losowaniu barażów mieliśmy szczęście. Według mnie, właściwie nie było możliwe lepsze losowanie. Oczywiście, można było wylosować finał barażu u siebie, ale to już byłoby maksimum szczęścia. Natomiast z pierwszego koszyka trafiliśmy na zespół teoretycznie najsłabszy, bo Ukraina, w porównaniu z Danią, Turcją i Włochami według mnie jest słabsza. Na dodatek ewentualny finał zagramy w Szwecji, lub na neutralnym terenie z Ukrainą.
Z trzeciego koszyka trafiliśmy na Albanię, ale gdyby los nam przydzielił Kosowo, Bośnię i Hercegowinę, czy Irlandię, to nie robiłoby to wielkiej różnicy. Żeby w ogóle myśleć o mundialu, trzeba pokonać pierwszą przeszkodę.
ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek tonuje nastroje po meczu z Holandią! "Urban wyprowadził nas z wybojów"
Ale z drugiej strony, Szwecja jest chyba najtrudniejszym rywalem z czwartego koszyka.
Nie zgadzam się z tą opinią. Według mnie jest najłatwiejszym!
Wskazuje na to faza grupowa eliminacji, w których uciułała ledwie dwa punkty, ale potencjał zespoły jest chyba znacznie wyższy niż ów dorobek.
W dzisiejszym rozdaniu, w teorii, Szwedzi są drużyną najsłabszą. Natomiast ja mówię tak: jeżeli mamy o cokolwiek walczyć, to musimy pokonać Albanię w domu. Tylko raz u siebie z nią zremisowaliśmy 2:2, chyba w 1984 r., w Mielcu. Ale Albania to zespół, który u siebie można pokonać spokojnie. Nie wiem, czy z innymi zespołami byłoby łatwiej czy nie. Natomiast nie ma się ciągle kierować tylko stopniem trudności. My byśmy chcieli ciągle mieć zagwarantowane, żebyśmy w pierwszym meczu grali z San Marino, a w finale z Gibraltarem, oba mecze u siebie. Weźmy pod uwagę, że mogliśmy wylosować na wyjeździe Danię, Turcję, albo Włochy. Zatem uważam, że mecz wyjazdowy w Szwecji, albo z Ukrainą na neutralnym terenie jest dużo łatwiejszy.
Tym bardziej, że nie można wykluczyć, że Ukraińcy rozegrają swe mecze w Polsce. Ostatnio korzystali ze stadionu Legii, a wcześniej - z Cracovii.
Słyszałem, że PZPN będzie czynił starania, by Ukraińcy grali u nas. Prezes Kulesza będzie chciał się ułożyć w tym temacie z Ukraińcami. Natomiast ja nie wierzę, żeby Ukraina przystała na to, aby grać w Polsce, bo z pewnością Polacy czuliby się wówczas jak u siebie. Jeśli wybiorą stadion w Niemczech lub innym kraju, to sytuacja będzie zupełnie inna.
Zaskoczony pan jest tym, że prezes Kulesza nie wybrał się do Zurychu na losowanie barażów? Był selekcjoner Jan Urban, sekretarz generalny Łukasz Wachowski i dyrektor reprezentacji Adrian Mierzejewski.
Nie wiem w ogóle po co by miał tam być prezes PZPN-u. To było tylko proste losowanie. Gdyby zechciał pojechać, to by to zrobił. Pojechał sztab reprezentacji i sekretarz generalny, więc nie szukałbym tu jakiejkolwiek sensacji,
Czy emocje nie byłyby większe, gdyby finały były rozgrywane na zasadzie dwóch meczów, z rewanżem?
Pewnie by były, ale nie ma na to czasu. Kalendarz przewiduje tylko dwa terminy na półfinał i finału. Poza tym, mówimy o barażach. Trafia do nich ktoś, kto już przegrał swoją szansę w fazie grupowej eliminacji. Baraże to dla niego drugie życie, więc nie ma co wybrzydzać, że w finale nie ma rewanżu w domu. Nie żartujmy! Oczywiście, można się zastanawiać, czy należy premiować udziałem w barażach zespoły, które trafiły tam poprzez Ligę Narodów, a w eliminacjach zdobyły raptem dwa punkty, jak Szwecja. Czy to jest OK z punktu widzenia rywalizacji sportowej? Ale na dzień dzisiejszy jest taki regulamin i takie zasady. Pewnie można by to poprawić, bo ja uważam, że drużyna, która zajęła ostatnie miejsce w grupie, to nie powinna grać w barażach o wyjazd na MŚ.
Gdy trener Sylvinho debiutował w Albanii, Polskę prowadził jeszcze Fernando Santos. Albańczyków pracuje nadal ten sam selekcjoner. U nas jest już trzeci, w niewiele ponad dwa lata.
Ale w marcu to nie będzie miało żadnego znaczenia. Jasiu Urban, w słynnym meczu z Albanią, rozgrywanym nazajurz po finale Champions League Juventus – Liverpool, czyli 30 maja 1985 r., grał i to dobrze. Pamiętam, że nawet wspólnie zrobiliśmy akcję: Jasiu oddał mi piłkę, a ja strzeliłem jedyną w tym meczu bramkę. Między innymi dzięki tej wygranej pojechaliśmy na MŚ do Meksyku. Wierzę, że tym razem Jan Urban zabierze nas na MŚ w roli selekcjonera.
Przejdź na Polsatsport.pl