Astiz zaskoczył po meczu z Lincolnem. "Nie wykluczam"
Inaki Astiz zwycięstwem nad Lincoln Red Imps (4:1) w Lidze Konferencji zakończył swoją przygodę na stanowisku pierwszego trenera Legii Warszawa. - Starałem się od początku do końca dawać z siebie wszystko dla drużyny - oświadczył Hiszpan na konferencji prasowej.

Po pierwszej połowie Legia prowadziła 1:0 po golu chorwackiego napastnika Antonio Colaka. - Nie miałem obaw, ale patrząc na ostatnie wyniki mogło być różnie. Powiedziałem piłkarzom, że muszą dążyć do zdobycia kolejnych bramek, bo jedna sytuacja może wszystko zmienić. Od początku wiedziałem, że jeśli będziemy robić swoje, to będziemy mieli mecz pod kontrolą. Lincoln jest mocny u siebie ze względu na sztuczną murawę na boisku, ale na wyjeździe mają problemy - powiedział Astiz.
ZOBACZ TAKŻE: Wiśle Kraków grozi bankructwo? Królewski mówi otwarcie! "Siódmy klub w Polsce"
Bramki dla Legii w drugiej połowie zdobyli Bartosz Kapustka, Mileta Rajovic i Wahan Biczachczjan. Honorowego gola dla gości pod koniec meczu strzelił Andre Tjay De Barr. Jego uderzenie z dystansu zaskoczyło bramkarza Gabriela Kobylaka.
- Cieszyłem się z zespołem z tego zwycięstwa. Żałuję, że nie zagraliśmy na zero z tyłu. Szkoda tej straconej bramki pod koniec meczu - stwierdził Hiszpan.
Legia w fazie zasadniczej Ligi Konferencji zdobyła sześć punktów. Odniosła dwa zwycięstwa i poniosła cztery porażki. Zajęła 28. miejsce w tabeli. Szanse na awans do baraży straciła już po piątej kolejce, gdy w Armenii uległa Noah FC 1:2.
- Mecze z Samsunsporem i Celje były kluczowe. Mogliśmy je wygrać, bo graliśmy naprawdę dobrze. Niestety te porażki miały negatywny wpływ na morale zawodników - zauważył Astiz.
Od początku listopada Hiszpan prowadził zespół w 10 meczach. W tym czasie Legia zanotowała jedną wygraną, trzy remisy i sześć porażek. Legioniści na zwycięstwo czekali od 23 października, gdy pokonali Szachtara Donieck 2:1.
W piątek zostanie zaprezentowany następca Astiza. Nowym trenerem Legii prawdopodobnie zostanie Marek Papszun, który prowadził Raków Częstochowa.
- Nie wykluczam, że wrócę do roli asystenta w sztabie nowego trenera. Od początku wiedziałem, że nie jestem gotowy na 100 procent, ale podjąłem to wyzwanie. Starałem się od początku do końca dawać z siebie wszystko dla drużyny. Nie mam najwyższej licencji trenerskiej UEFA. Najważniejsze, żeby być szczęśliwym z tego, co robisz. Nie muszę być pierwszym trenerem. Lepiej iść krok po kroku - rzekł Astiz.
Legia zajmuje przedostatnie, 17. miejsce w ekstraklasie. Była największym rozczarowaniem rundy jesiennej. Do prowadzącej Wisły Płock traci jednak 11 punktów, co jest możliwe do odrobienia wiosną.
- Mamy dobrych piłkarzy. Ciężka praca i koncentracja sprawią, że krok po kroku będziemy iść do góry - zakończył Astiz.



