Reprezentantka Polski wróciła na święta! "Mam urodziny w Wigilię"

Piłka nożna

Martyna Wiankowska jeszcze w niedzielę rozgrywała mecz w lidze niemieckiej, ale wróciła już do Polski. - W Wigilię mam urodziny, a najlepszym prezentem jest to, że mogę spędzić święta z najbliższymi - przyznała piłkarka reprezentacji.

Piłkarka wykonująca strzał przewrotny do piłki na boisku.
Fot. PAP
Martyna Wiankowska w meczu reprezentacji Polski.

Kobieca drużyna FC Koeln 21 grudnia wygrała na wyjeździe z RB Lipsk 1:0, a Wiankowska rozegrała pełne spotkanie. Jej zespół zajmuje ósme miejsce w Bundeslidze. Kolejny mecz rozegra dopiero 24 stycznia z Freiburgiem, więc piłkarki będą mogły odpocząć przed drugą częścią sezonu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ultraofensywny mecz w polskiej lidze. Śląsk lepszy od drużyny ze stolicy

 

- Wracam do domu, by spędzić święta z rodziną i przyjaciółmi. W Wigilię mam urodziny, a najlepszym prezentem jest właśnie to, że mogę spędzić ten wyjątkowy czas z najbliższymi. Cały sezon jestem poza domem, a jestem rodzinną osobą, więc brakuje mi tego kontaktu. W święta zawsze muszę być w domu. To dla mnie najważniejsze - podkreśliła.

 

Kiedyś w Borussii Dortmund grało trzech Polaków: Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski. Obecnie w kobiecej drużynie FC Koeln występują cztery reprezentantki Polski: Wiankowska, Sylwia Matysik, Adriana Achcińska i Weronika Zawistowska.

 

- To na pewno wiele nam daje. Czujemy, że nie jesteśmy same. Trzymamy się blisko. Możemy razem pójść na obiad i spotkać się w czasie wolnym. Pomagamy sobie na treningach. Wspieramy się na boisku i poza nim. Myślę, że te znajomości długo przetrwają. W czwórkę przyjeżdżamy na zgrupowanie reprezentacji i to też nam pomaga - powiedziała PAP.

 

Piłkarze i piłkarki FC Koeln trenują w tym samym ośrodku, położonym na przedmieściach Kolonii.

 

- Mamy kontakt z chłopakami. Korzystamy z tej samej siłowni. Rozgrywamy jednak mecze na małym obiekcie i tylko na zakończenie sezonu możemy wystąpić na Rhein Energie Stadion. Wtedy na nasze mecze przychodzi ponad 30 tysięcy ludzi. Mam nadzieję, że częściej będziemy tam grać - wspomniała Wiankowska.

 

Jak dodała, wielu mieszkańców Kolonii interesuje się piłką nożną.

 

- Klub jest dla nich ważny. Licznie przychodzą na mecze i kibicują z całego serca, tworząc niezwykłą atmosferę - przekazała.

 

W FC Koeln występuje także reprezentant Polski Jakub Kamiński, który w tym sezonie prezentuje dobrą formę w klubie i reprezentacji. W kwalifikacjach mistrzostw świata strzelił gole w meczach z Finlandią (3:1) i Holandią (1:1).

 

- Widujemy się i rozmawiamy z Kubą. Pytałyśmy go, jak było na meczach reprezentacji. Często mamy z nim kontakt - wspomniała.

 

Podczas meczów reprezentacji Polski Wiankowską na boisko wyprowadza jej kilkuletnia chrześniaczka. Po zakończonym spotkaniu zdarza się, że piłkarka spaceruje z nią po murawie i kopią razem piłkę.

 

- To córka mojego brata. Właściwie była chyba na każdym moim meczu w reprezentacji. Jest moją wielką fanką. Jako ciocia, na pewno będę ją wspierać. Ona już teraz trochę kopie piłkę. Jeśli kiedykolwiek będzie chciała pójść w moje ślady, to na pewno będę dam jej wszystko, czego będzie potrzebować - zapewniła.

 

Wiankowska rozegrała już 99 meczów w reprezentacji. Początki jej kariery nie były jednak usłane różami. Zaczęła trenować w Olimpii Chąśno.

 

- To klub z mojej wioski. Był to męski zespół i byłam jedyną dziewczyną w drużynie. Z biegiem czasu nie mogłam grać już z chłopakami, bo różnica w warunkach fizycznych dała o sobie znać - tłumaczyła piłkarka.

 

W wieku 14 lat Wiankowska przeniosła się do Pelikana Łowicz, który miał sekcję kobiecą.

 

- To był dla mnie nowy bodziec, bo grałam już tylko z dziewczynami i poznawałam całe środowisko. Zaczynałyśmy w trzeciej lidze, awansowałyśmy do drugiej, a potem do pierwszej. Naprawdę szło nam bardzo dobrze, miałyśmy fajną i zgraną ekipę. Niestety, później pojawiły się kontuzje i inne problemy - przypomniała.

 

Mając 17 lat Wiankowska przeszła do UKS SMS Łódź.

 

- Już wcześniej dostawałam propozycje, ale czułam się dobrze w Łowiczu. Jestem bardzo rodzinna, więc niełatwo było mi o zmiany. W pewnym momencie musiałam jednak zdecydować, że odejdę. Przez kolejne cztery lata grałam w Łodzi - nadmieniła.

 

Wiankowska w latach 2018-22 występowała w KKS Czarni Sosnowiec, który jest czołowym klubem ekstraligi.

 

- Trafiłam do Sosnowca, zagrałam w europejskich pucharach, a następnie wyjechałam za granicę - relacjonowała.

 

Od czterech sezonów Wiankowska gra w lidze niemieckiej. Nie miała problemów z przystosowaniem się do gry na wyższym poziomie.

 

- Wyjeżdżając do Niemiec miałam świadomość, że muszę być dobrze przygotowana fizycznie, żeby zaadaptować się do większej intensywności gry. Nie doświadczyłam tego, że po treningach brakowało mi sił. Szybko się dostosowałam. To nie był dla mnie szok - wyznała.

 

W 2022 roku podpisała kontrakt z Turbine Poczdam.

 

- To wielki klub, z długą historią. W sezonie 2021/22 zajął czwarte miejsce w Bundeslidze i był finalistą Pucharu Niemiec. Grało tam wiele dobrych zawodniczek. Gdy podpisywałam kontrakt, to zapewniano mnie, że zostaną w klubie - przekazała.

 

Jednak Turbine w sezonie 2022/23 zajęło ostatnie, 12. miejsce w Bundeslidze, wygrywając zaledwie dwa z 22 meczów.

 

- Najlepsze dziewczyny odeszły. W klubie zaszło wiele zmian. Sezon nie poszedł po naszej myśli. Pod wieloma względami to był ciężki rok. Jednak tamten sezon wiele mnie nauczył. Były wzloty i upadki, ale ciężko trenowałam i nie spuszczałam głowy, bo wiedziałam, że gram w reprezentacji i muszę utrzymać się na wysokim poziomie - oznajmiła.

 

- Ostatecznie spadłyśmy, ale pozytywnie wspominam czas spędzony w Poczdamie. Dał mi dużo pod względem piłkarskim i mentalnym. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi, z którymi mam kontakt do dziś - dodała zawodniczka, która w klubie z Kolonii rozgrywa trzeci sezon.

PI, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie