"Dwa sety na żyletki, a potem nagła zapaść". Co się stało z Igą Świątek?

W meczu Igi Świątek z Aryną Sabalenką zobaczyliśmy dwie twarze Polki. – Po drugim secie wydawało mi się, że Iga jest w lepszej sytuacji, że może nawet to wygrać. Nie wiem, skąd ta jej zapaść. Nie można przegrywać seta 0:6 w takim stylu – mówi nasz ekspert Dawid Olejniczak, ale są też dobre wiadomości dla fanów Świątek.

Tenisistka Iga Świątek zapatrzona w rakietę.
fot. PAP
Iga Świątek przegrała z Aryną Sabalenką na French Open

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Zacznę od końca, czyli od trzeciego seta. Co tam się stało? Aryna Sabalenka robiła z Igą Świątek, co chciała.

 

Dawid Olejniczak, były tenisista, ekspert Polsatu Sport: Nie wiem, co się stało, ale wiem, że to nie powinno było się tak skończyć. Nie wiem, ile piłek wygrała Iga w tym ostatnim secie, ale szansa na dobry wynik uciekła jej za szybko. Ja wiem, że po drugiej stronie stała Sabalenka, ale po tym, jak Polka wygrała drugiego seta, wydawało się, że Iga jest w lepszej sytuacji.

 

No właśnie.

 

Bo te dwa pierwsze sety były na żyletki, a w drugim Iga grała momentami tak, że mogliśmy mieć nadzieję na finał.

 

Jaki błąd popełniła Świątek w tym feralnym trzecim secie?

 

Nie potrafiła się przeciwstawić. Szybko została przełamana. Po tym, jak zrobiło się 4:0 dla Sabalenki, już było wiadomo, że ciężko będzie to odrobić. Nie przy sposobie grania Sabalenki. Ona w tym trzecim secie zrobiła jeden niewymuszony błąd i to przy bardzo ofensywnym graniu. To się rzadko zdarza i to trzeba oddać Sabalence na plus. Na minus Igi jest jednak to, że nie może tak przegrywać. Nawet jeśli rywalka jest tak dysponowana. Za łatwo to wszystko poszło.

 

Zastanawiam się, czy Świątek była w trzecim secie nie dość skoncentrowana? Przecież mogła przewidzieć, że Sabalenka po przegranej w drugim secie będzie chciała się odkuć.

 

To jest pytanie do Igi. Tylko ona może powiedzieć, co siedziało jej w głowie, kiedy zaczął się trzeci set. Powtórzę natomiast raz jeszcze, że jak jesteś w finale wielkiego szlema i jesteś mistrzynią tego konkretnego kortu, to nie można przegrywać 0:6 w takim stylu.

 

Zobaczyliśmy dwie Igi na korcie.

 

Zdecydowanie. Przy czym ja wolałem tę pierwszą, czyli tę z dwóch pierwszych setów. I to nawet pomimo tego, że pierwszy przegrała. Wcześniej jednak wyszła z ogromnych tarapatów i doprowadziła do tie-breaka.

 

Trochę narzekamy, ale chyba przed French Open wzięlibyśmy ten wynik w ciemno.

 

I tak i nie. Ja się zastanawiam, co Iga powie na ten temat? Czy powie, że ten wynik jest dobry? Jasne, że forma przed Paryżem była taka sobie, ale w głowie siedzi mi to, co Zverev mówił o Nadalu, że nawet, jak nie jest w formie, to w Paryżu nagle gra o 30, 40 procent lepiej. Przed meczem z Sabalenką sądziłem, że z Igą też tak się dzieje. Dobre mecze ze Switoliną i Rybakiną sprawiły, że moje serce mówiło Iga, a rozum, że Sabalenka. Rozum wygrał z sercem.

 

Będę się jednak upierał, że w związku z perypetiami, jakie ma Świątek, ten półfinał jest sukcesem.

 

Ja bym się zgodził, jakby to chodziło o inną zawodniczkę. W końcu ilu było dane grać w półfinale. Jednak Iga to królowa kortu w Paryżu i czterokrotna zwyciężczyni French Open. Dla kogoś takiego półfinał sukcesem nie jest. Bez względu na okoliczności.

 

Według mnie tej przegranej żal o tyle, że to mógł być turniej na przełamanie. Świątek nie wygrała od roku, od poprzedniego French Open.

 

Jeszcze się okaże, czy to był turniej na przełamanie. Jakby wygrała, to pewnie tak by było. A tak, to zobaczymy, co ten półfinał da. Teraz przechodzimy na korty trawiaste, których Iga nie lubi, a potem będą już twarde korty i cykl amerykańskich turniejów, gdzie ona potrafiła grać dobrze. US Open wygrała. Nie wiem, ale na miejscu Igi pewnie bym się postarał, żeby na trawie wyjść na plus w stosunku do tego, co było przed rokiem, a na twardych kortach bym zaatakował.

 

Tylko czy to możliwe?

 

Jak się porówna mecz z Sabalenką do tych niedawnych z Collins czy Gauff, to jest zmiana. Tamte przegrała wyraźnie i bardzo łatwo, a tu grała, jak równy z równym z liderką światowego rankingu.

 

Dobrze, że choć tyle, bo już zaczęto się zastanawiać, czy trener Wim Fissette był dobrym wyborem.

 

Cały czas uważam, że mógł być lepszy. Nic jednak nie wskazuje, żeby on miał wylecieć, więc niech się docierają i robią postępy. Oby dodał coś Idze, bo ja na razie niczego nowego w jej grze nie widzę. W meczu z Sabalenką było kilka akcji przy siatce i może to było novum, ale to tyle.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie