Świątek szczerze o spełnieniu marzeń. "Nie uwierzyłabym"

Iga Świątek wystąpi w Polsce, a wszystko to na antenie Polsatu Sport. Sześciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa weźmie udział w turnieju barażowym grupy B Pucharu Billie Jean King, który w dniach 14-16 listopada odbędzie się w Gorzowie Wielkopolskim. - Bez dwóch zdań gra dla reprezentacji to zawsze ogromna przyjemność - powiedziała w rozmowie z Tomaszem Lorkiem dla Polsatu Sport.

Iga Świątek udziela wywiadu, trzymając mikrofon Polsat Sport, ubrana w białą koszulkę reprezentacji Polski.
Iga Świątek o przyjemności gry w reprezentacji Polski

"Gra w reprezentacji to zawsze ogromna przyjemność"

Już w dniach 14-16 listopada wielki tenis gościć będzie w Gorzowie Wielkopolskim. W ramach turnieju barażowego grupy B Pucharu Billie Jean King wystąpią drużyny narodowe Polski, Rumunii i Nowej Zelandii. Przed biało-czerwoną publicznością zaprezentuje się między innymi Iga Świątek.

 

- Gra w listopadzie bardzo mi sprzyja. Po tym, jak zakończyłam już swój sezon w rozgrywkach WTA, mogę w pełni poświęcić się reprezentacji i być tutaj w stu procentach, nie myśląc o tym, że później mam kolejny turniej do zagrania, który jest innej rangi, dla innej federacji, więc bez dwóch zdań gra dla reprezentacji to zawsze ogromna przyjemność - przyznała sześciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa w rozmowie z Tomaszem Lorkiem dla Polsatu Sport.

 

Świątek opowiedziała o kulisach podjęcia decyzji, co do swojego występu w Gorzowie Wielkopolskim.

 

- Od początku, gdy dowiedzieliśmy się, że listopadowe zmagania Pucharu Billie Jean King będą w Polsce, zdecydowaliśmy się, że prawdopodobnie zagram, jeśli zdrowie pozwoli, dlatego jestem tutaj. Jestem gotowa i bardzo się cieszę, że mogę być częścią tego - stwierdziła.

"Nie uwierzyłabym". Świątek szczerze o Wimbledonie

Dla raszynianki start w Pucharze Billie Jean King będzie ostatnim w tym sezonie. Kampania ta w jej wykonaniu była niezwykle emocjonująca. W pierwszej kolejności wymienić należy Wimbledon, gdzie Świątek odniosła historyczny sukces, będąc pierwszym reprezentantem naszego kraju, który zdobył tytuł na londyńskiej trawie w grze pojedynczej.

 

- Gdyby wcześniej ktoś mi powiedział, co wydarzy się na tegorocznym Wimbledonie, nie uwierzyłabym w to. Tym bardziej ten sezon jest dla mnie wyjątkowy, właśnie ze względu na to zwycięstwo w Londynie. Krótko mówiąc, było to dla mnie spełnienie marzeń i coś, czego się nie spodziewałam, dlatego cieszę się jeszcze bardziej. Grałam tam zupełnie bez żadnych oczekiwań, skupiając się po prostu na tym, by jak najlepiej wykonać plan, który mieliśmy ustalony i powtórzyć to, co udało mi się robić na treningach. Ten okres przygotowawczy przed Wimbledonem był najbardziej solidny, porównując do poprzednich lat na trawie, więc na pewno od razu było widać efekty i takim samym systemem przygotujemy się do Wimbledonu w kolejnych latach - wyjawiła.

 

Po zakończeniu rywalizacji na Wimbledonie przyszedł czas na świętowanie. Świątek wzięła udział w Balu Mistrzów, gdzie zatańczyła razem z triumfatorem męskich zmagań, Włochem Jannikiem Sinnerem.

 

- Myślę, że on z różnych względów był bardzo rozluźniony [śmiech]. Na pewno ja też starałam się trochę rozluźnić atmosferę i właściwie cały czas coś tam żartowałam mu do ucha, ale raczej to on prowadził. Ja starałam się dostosować, bo tak chyba musi być w tańcu. Z drugiej strony oboje wiedzieliśmy, że nie będziemy próbować robić czegoś skomplikowanego, więc bardzo mi się podobało i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie okazja to powtórzyć - zaznaczyła Polka.

 

Tenisowy sezon jest bardzo intensywny. Rozgrywki toczą się bez przerwy przez 11 miesięcy. Najwięcej emocji zazwyczaj czuje się jednak dzięki czterem najważniejszym imprezom. Mowa oczywiście o Wielkich Szlemach.

 

- Są one na pewno najważniejsze dla każdego tenisisty, ale w trakcie sezonu to nie jest tak, że da się - tak, jak w innych sportach, np. w lekkiej atletyce - zbudować peak formy na konkretny okres. Prawda też jest taka, że nasze najważniejsze turnieje trwają dwa tygodnie, więc wiele w ich trakcie może się wydarzyć, dlatego przyjeżdżam na każde zawody z myślą wygrania ich i dania z siebie stu procent. Myślę, że dlatego też dużo osób mówi o tej statystyce od kiedy nie przegrałam pierwszej rundy w jakimkolwiek turnieju, bo właśnie na każdym mi zależy. Nie patrząc, czy jest to "250", "500" czy Wielki Szlem, ja zawsze będę w stu procentach skupiona, ale wiadomym jest, że Wielkie Szlemy są bardziej wartościowe, gdy już faktycznie się coś zdobędzie, lecz również trudniejsze, ponieważ dużo osób skupia się tylko na Wielkich Szlemach - oceniła Świątek.

"Zawsze, gdy będzie okazja, zagram z Hubertem Hurkaczem"

W przeszłości sześciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa miała w swojej karierze okres, kiedy występowała w grze podwójnej. Mogliśmy widzieć ją u boku Bethanie Mattek-Sands, z którą w 2021 dotarła chociażby do finału Roland Garros. Polsko-amerykańska para musiała jednak uznać wtedy wyższość Czeszek Barbory Krejcikovej i Kateriny Siniakovej. W tym sezonie natomiast - wraz z Norwegiem Casprem Ruudem - Świątek osiągnęła finał mikstowego US Open, gdzie uległa włoskiemu duetowi Sara Errani/Andrea Vavassori.

 

- Ten czas, kiedy grałam debla i miksta, by nauczyć się czegoś i rozwinąć bardziej na korcie singlowym, już minął. Teraz bardziej gram dla przyjemności. W 2021 roku to był właśnie czas nauki dla mnie. Teraz wiadomym jest, że deblistką nie będę i moim priorytetem jest singiel. Zawsze jednak, gdy będzie okazja wystąpić obok Huberta Hurkacza, zrobię to, jeśli nie będzie to przeszkadzało mi w grze pojedynczej. Na US Open też bardzo mi się podobało. Super, że ten turniej był rozegrany przed tym, jak zaczęliśmy singla, bo nie trzeba było dzielić uwagi na dwie konkurencje - zwróciła uwagę nasza rozmówczyni.

Pomoc innym. "To dla mnie ekstra motywacja"

Świątek poświęca także wiele uwagi zdrowiu psychicznego. Sama ciężko pracuje w tym aspekcie, ale również stara się wspierać innych. Niedawno przekazała 200 tysięcy złotych na utworzenie nowej poradni psychiatry dziecięcej w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim w Piotrkowie Trybunalskim.

 

- Tenis nie do końca pomaga w złapaniu perspektywy na takie sprawy. Myślę, że po prostu to jest... życie. Od dawna wiem, z czym zmagają się niektórzy ludzie. Wiem to też od specjalistów z mojego zespołu i wspólnie wybieraliśmy, na co przeznaczyć środki, bo sama nie mam takiego doświadczenia, żeby wiedzieć, gdzie w Polsce najbardziej przyda się takie wsparcie. Szpital w Piotrkowie Trybunalskim miał na to odpowiedni pomysł i wizję, która może dużo zmienić i pomóc wielu osobom, więc myślę, że jest to idealna, w pewnym sensie, współpraca - wyjaśniła tenisistka.

 

Świątek przyznała, że niesienie pomocy daje jej wiele satysfakcji.

 

- Bardzo się cieszę, że dzięki temu, iż przeznaczyłam na to środki, możemy pomóc i odmienić czyjeś życie. Jest to dla mnie też rzecz, która pomaga mi personalnie, bo gdy gram, często łatwo jest zapomnieć o tym, co to wszystko oznacza i po co gra się w tego tenisa. Wiadomo, że gram dla siebie, ale też często, gdy jest ciężko, to lubię przypomnieć sobie, że mogę grać także dla innych i po to, by pomóc innym, więc jest to dla mnie ekstra motywacja i cieszę się, że z tymi podmiotami, które wybieramy, możemy dzielić wspólne wartości i razem robić coś dobrego - rzekła.

Młodzież a pasje. "Skomplikowany temat"

Bardzo wymagającym okresem w tenisie dla każdego zawodnika jest przejście z poziomu juniorskiego na seniorski. Nie każdy jest w stanie sobie z tym poradzić. Światek zauważyła, że uprawianie sportu przede wszystkim powinno przynosić radość.

 

- Zawodowy tour to już ostatnia część i tam każdy musi odnaleźć własną drogę, lecz w tym wcześniejszym etapie na pewno ważne jest to, jak rodzice pomogą takiej młodej osobie i jak ją poprowadzą. Ważne jest, by pamiętać, że ma to być pasja i przyjemność, a niekoniecznie cały czas presja na to, by być lepszym od przeciwniczki albo innych rówieśników. Wiadomo, że rywalizacja również pomaga rozwinąć się młodej osobie w różnych innych aspektach, ale zauważyłam, że ostatnimi czasy coraz więcej jest wrzucane na małe dzieci, które już w pewnym sensie automatycznie idą od zadania do zadania, od zajęć do zajęć, bo mają ich tyle, że wcale nie czerpią z tego radości. Nie mogą też w pełni skoncentrować się na jednej pasji, więc myślę, że taki zrównoważony rozwój i balans głównie zależy od tego, jak rodzice ułożą takiemu dziecku kalendarz i jak także sami będą słuchali potrzeb dziecka. Jest to skomplikowany temat, ale mam nadzieję, że będzie w tym dużo rozsądku i po prostu zabawy, a także różnorodności, by nie grać w wieku ośmiu lat tylko w tenisa, bo to nie sprzyja - powiedziała najlepsza polska tenisistka.

 

Świątek sama przyznała, że również u niej nie wszystko kręci się wokół sportu.

 

- Grając 11 miesięcy, wiadomo, że będą turnieje, które będą łatwiejsze, ale będą turnieje, gdzie każdy trening będzie nie wychodzić i człowiek będzie tylko próbował zrobić wszystko, by być gotowym do pierwszego meczu. Staram się mieć dobrych ludzi dookoła siebie, którzy przypomną mi o tej perspektywie i będą potrafili mi powiedzieć rzeczy, które sprawią, że przypomnę sobie, dlaczego zaczęłam grać w tenisa i jak dużo przyjemności można z tego mieć, jeśli nie będzie się koncentrowało na oczekiwaniach i na tym, by tylko wygrywać albo zdobywać punkty do rankingu. Jest to ciężkie zadanie, jedno z najbardziej wymagających, ale myślę, że każdy zawodnik powie tak samo. Na pewno opłaca się pracować nad tym, by jednak mieć do tego trochę dystansu i pamiętać o tym, że to powinna być przyjemność i radość - wyjaśniła.

 

Polka także ma swoje odskocznie. Na jej mediach społecznościowych często możemy zauważyć relacje, na których oddaje się innym aktywnością, nie tylko treningom. Jej pasjami są czytanie, kinematografia czy układanie klocków. Dzięki temu może oczyścić głowę ze wszystkiego, co związane z tenisem.

 

- Przyznam, że z moim doświadczeniem każdy zestaw LEGO jest już do opanowania. To nie jest tak, że to jakieś ogromne wyzwanie. Myślę, że im bardziej skomplikowany zestaw, tym więcej zabawy. Faktycznie - trzeba się skoncentrować, ale wciąż nie jest to nic wymagającego, dlatego dla każdego jest to świetna rozrywka, bo to nie męczy - oceniła.

 

Przed Świątek zatem ostatni akord tego sezonu. Jak sama wspominała - jest gotowa, by jak najlepiej zaprezentować się przed własną publicznością w Gorzowie Wielkopolskim podczas Pucharu Billie Jean King. Kibiców na trybunach z pewnością nie zabraknie, natomiast przed telewizorami zmagania polskich tenisistek obejrzeć będzie można na sportowych antenach Polsatu oraz online na Polsat Box Go. Transmisje już w dniach 14-16 listopada.

 

Cała rozmowa Tomasza Lorka z Igą Świątek dla Polsatu Sport w załączonym materiale wideo:

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie