HBO kontra telewizyjni piraci: WOJNA!

Sporty walki

Zdaniem szefów HBO i Showtime, straty zarówno dla telewizji, jak promotorów i pięściarzy wynikające z nielegalnego przekazu walk to nie miliony, ale dziesiątki milionów rocznie. Na kilkadziesiąt godzin przed pojedynkiem Canelo Alvarez kontra Julio Cesar Chavez Junior, pokazywanym w USA przez HBO pay-per-view (70 dolarów HD), promotor i stacja telewizyjna zapowiadają „bezprecedensową” walkę z pięściarskimi piratami.

Bitwa z wiatrakami do ostatniej chwili, bo przecież 90 procent PPV sprzedaje się w ostatniej godzinie przed przekazem? Zobaczymy.

 

Od dwóch lat, kiedy pojedynek Floyda Mayweathera Juniora z Manny Pacquiao sprzedał w systemie PPV ponad 4,6 miliona subskrypcji, żadna walka w Stanach Zjednoczonych nie osiągnęła choćby miliona chętnych do zapłacenia kilkudziesięciu dolarów. Według promotorów i stacji TV, ma to mniej wspólnego z mało atrakcyjnymi zestawieniami na ringu, a więcej z nowymi platformami społecznościowymi jak Facebook Live czy będącego częścią „Twittera” -  Periscope. W trakcie walki Mayweather – Pacquiao (w USA za 100 dolarów), przekaz za pośrednictwem Facebooka i Perscope oglądało przynajmniej ćwierć miliona widzów.

 

Dziś jest jeszcze gorzej. Jak informuje brytyjski „The Times”, nielegalnie, tylko na Facebooku, pojedynek Joshua-Kliczko (kosztował na Sky TV 20 funtów) zobaczyło ponad 400,000 sympatyków boksu. To tylko Facebook – ilu skorzystało z pozostałych, nielegalnych streamów? Kolejne czterysta tysięcy? Więcej?

 

„W połowie lat 90-tych, ludzie kradli PPV za pomocą specjalnie spreparowanych skrzynek. Później były fałszowane karty cyfrowe, przekazy na stronach You Tube, a teraz mamy media społecznościowe” – mówi prezydent Top Rank, Todd DeBoef.  Mało znany fakt z walki Mayweather-Pacquiao: pojedynek został opóźniony o ponad pół godziny, bowiem jeden z przedstawicieli HBO wszedł na ring mówiąc, że stacja nie nadąża z przyjmowaniem legalnych zamówień... i blokowaniem nielegalnego przekazu.

 

„Wspólnie z HBO, zatrudniliśmy firmę specjalizująca się w walce z telewizyjnym piractwem. Przeznaczyliśmy dodatkowe środki finansowe, jest też zatrudniona kolejna firma, która koncentrować się będzie wyłącznie na przekazach za pośrednictwem Facebooka oraz Periscope. Jesteśmy gotowi - obie platformy otrzymały już odpowiednie listy od prawników.

 

Wszystkich nie zatrzymamy, ale jestem pewien, że większość z piratów na pewno” – mówi na godziny przed walką w T-Mobile Arena w Las Vegas Eric Gomez, prezydent promującej Canelo Alvareza Golden Boy Promotions.

 

Richard Schaefer, były prezydent Golden Boy Promotions, dziś szef „Ringstar Boxing”, współpracujący z Al’em Haymonem przy cyklu Premier Boxing Champions, oczekuje zdecydowanie więcej od stacji TV będących dystrybutorem przekazu PPV. „Czas najwyższy, żeby dystrybutorzy sygnału PPV też się poważnie zainteresowali problemem. Czas na kroki prawne?  Na pewno. Udostępniający przekaz muszą sobie zdawać sprawę, że za pokazywanie nielegalnych streamów, nawet za pośrednictwem legalnych platform, będą pociągani do odpowiedzialności”.

 

Tylko pogróżki? Niekoniecznie. Przekonał się o tym jeden z australijskich fanów boksu pokazujący, za pośrednictwem Facebooka ostatnią walkę Green-Mundine. Zebrało się ponad pół miliona fanów, więc mająca prawa do walki (za 60 dolarów) stacja TV Foxtel zablokowała jego konto i zapowiedziała kroki prawne.  Promotorzy w USA liczą na podobne działania, choć na razie koncentrują się przede wszystkim na pokazach zbiorowych – na przykład w barach. Kary sądowe za nielegalne pokazywanie walk wahają się od 15 tys. do 100 tysięcy dolarów, a zdaniem prawników, w przypadku udowodnienia przekazu przez osobą prywatną (nawet jeśli nie czerpie ona  korzyści finansowych), grzywny mogą być podobne.

 

PPV jest – i będzie coraz częściej, nie tylko w zawodowym boksie  - częścią sportowej rzeczywistości. Jeśli produkt jest wart cent, oprócz sportu jest odpowiednia oprawa, studio, ciekawi goście i analizy, warto zapłacić za SPEKTAKL.

 

Oczywiście wymagając by główni aktorzy widowiska – na przykład pięściarze – dali z siebie wszystko. Bycie częścią sportową PPV, czy jest to Polska, USA czy Wielka Brytania – jest nagrodą, specjalnym wyróżnieniem. Nie dla każdego i trzeba na to zapracować. Nawet Giennadij Gołowkin czekał na swoją szansę walki na PPV prawie cztery lata. Przechodząc na polskie podwórko - mam nadzieję, że pięściarze, którzy wystąpią 24 czerwca w Gdańsku na PBN 7, zdają sobie sprawę, że kibic ma prawo zawsze, a w przypadku PPV szczególnie – oczekiwać od nich 100 procent. Panowie, panie - walczycie o swoją przyszłość.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie