Eksperci ostro o Micellim. "Zero tolerancji dla takich zachowań!"
Trener Developresu SkyRes Rzeszów swoim agresywnym zachowaniem względem arbitra wzbudził burzę w siatkarskim środowisku. Eksperci w magazynie #7strefa ostro skomentowali tę sytuację. - Zero tolerancji dla takich zachowań. To rzadkość w siatkówce - powiedział Damian Dacewicz.
Wiele klubów PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet w poszukiwaniu jakości postawiło na doświadczonych, włoskich szkoleniowców. Słyną oni z ogromnej ekspresji, która przejawia się czasem nie do końca eleganckimi zachowaniami. Przykład takowego zaprezentował trener Developresu SkyRes Rzeszów Lorenzo Micelli w meczu półfinałowym rozgrywek. Niesiony nerwami zaatakował drugiego sędziego, za co został wyrzucony z ławki. To jednak nie uspokoiło szkoleniowca. W dalszym ciągu gestykulował i komentował to, co działo się na boisku.
- Lubimy barwne postacie, które nie ukrywają ekspresji. One są ciekawsze dla telewizji, dziennikarzy i kibiców. Jaka jest granica między ekspresją, która pokazuje, że też jest to żywy człowiek, który przeżywa, gra w tym meczu, a kiedy ta granica jest przekraczana? - zapytał Krzysztof Wanio swoich gości.
- Granica jest cieniutka. Zabierzmy Anastasiemu, czy Heynenowi ekspresyjne zachowania to przestaną być dobrymi trenerami, a my stracimy dobre widowisko. Nie może być jednak tak, że sędziowie pozwalają trenerom na zbyt dużo. Muszą bardzo szybko reagować i dyscyplinować trenerów. Nie zrobił tego chociażby arbiter w ostatnim meczu barażowym, gdzie Anastasi dokazywał dosyć mocno, a potem odwracał się i puszczał oko. Z jego strony to jest gra z sędziami i zawodnikami, ale on musi wiedzieć, na co może sobie pozwolić. To co zrobił Lorenzo Micelli w półfinale to było zdecydowane przekroczenie granic. Na takie zachowania zdecydowanie nie powinno być zgody. Czas, żeby władze PZPS wyciągnęły konsekwencje względem trenera. Nie mówię tu o wieszaniu, odsuwaniu od meczów, bo uważam, że to byłoby wypaczenie rywalizacji. Kara finansowa musi być, chociażby po to, by pokazać, że na pewne zachowania nie możemy pozwolić - powiedział Kamil Drąg.
- Zero tolerancji dla takich zachowań. To rzadkość w siatkówce, żeby doszło do takiej sytuacji. Pytanie, czy sędziowie dobrze zareagowali w tej sytuacji, czy Micelli nie powinien zostać odsunięty do końca spotkania - ocenił Damian Dacewicz.
- Uważam, że to była bardzo dobra decyzja Marka Budzika, który cały mecz poprowadził bardzo dobrze i ma bardzo udany sezon. W tym konkretnym momencie moim zdaniem to była najlepsza decyzja jaką można było podjąć. To nie było zachowanie agresywne względem trenera, był to bardziej element protestu. My to traktujemy jako szeroko rozumiane zachowanie obraźliwe, którego konsekwencją jest wykluczenie. To oznacza, że członek drużyny siada na ławce kar do końca seta, a w następnym bierze normalnie udział w grze. W przypadku trenera to oznacza, że nie może prosić o przerwy dla odpoczynku czy posyłać zawodniczek do zmian - powiedział przewodniczący wydziału sędziowskiego PZPS Wojciech Maroszek.
- Oglądam dużo ligi włoskiej i uważam, że gdyby trener tak się zachował to nie poprowadziłby kilku kolejnych meczów - skomentował Ryszard Bosek.
Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.
Komentarze