Prezes Jastrzębskiego Węgla: De Giorgi postawił trudne warunki wszystkim, ale zapomniał o sobie

Tomasz Swędrowski: Ferdinando De Giorgi odszedł do włoskiego Cucine Lube Civitanova. Nie wiem, czy znalazł lepszego pracodawcę, ale opuszcza drużynę Jastrzębskiego Węgla. Przypomina pan sobie taką sytuację w PlusLidze? Trenerzy byli zwalniani, ale żeby odchodzili na własne życzenie? Tym bardziej, że to była drużyna budowana w ramach jego projektu.

Adam Gorol: Wszyscy byliśmy zszokowani tą sytuacją. Obdarzyłem Fefe wielkim zaufaniem. Wyciągnąłem do niego rękę, kiedy był bez pracy. Uważam, że wtedy było to bardzo dobre rozwiązanie. De Giorgi dostał prawie wszystko, żeby zbudować to, co chce na ten i kolejny sezon. Celem numer jeden było dogranie ubiegłego sezonu i zrobiliśmy to na zadowalającym poziomie. On postawił wszystkim trudne warunki. Wiemy, że dyscyplina jest u niego numerem jeden. To było naszemu zespołowi potrzebne, bo rok temu był bardzo rozluźniony. Na obecną chwilę można powiedzieć, że De Giorgi postawił twarde warunki wszystkim, ale zapomniał o sobie.

Trudno się z tym pogodzić. Takie sytuacje nie stwarzają dobrej atmosfery. Ferdinando De Giorgi miał prowadzić drużynę w meczu z ONICO, ale zawodnicy tego nie chcieli.

Zawodnicy zrobili zebranie i wystąpili do mnie z wnioskiem, by szkoleniowiec już tego meczu nie prowadził. Ja ich rozumiem, bo oni są jeszcze bardziej rozczarowani tą sytuacją, niż ja. On na co dzień pracował z nimi i spędzał wiele godzin. Szkoleniowiec ma zawsze inne relacje z prezesem a inne z zawodnikami. Oprócz tego jest jeszcze sprawa kibiców, którzy bardzo negatywnie odebrali tę sytuację. Chcieli wygwizdać szkoleniowca, więc dobrą decyzją było odsunięcie go od zespołu już przed meczem.

Cała rozmowa z prezesem Jastrzębskiego Węgla w załączonym materiale wideo.