Czy dzięki współpracy z Heynenem Leon znów zacznie wygrywać?
Kim jest Wilfredo Leon wie chyba każdy kibic siatkówki na świecie. Wielu ekspertów uważa go za najlepszego zawodnika ostatnich lat, ci bardziej asekuranccy – za jednego z kilku najznakomitszych. Wpływ na takie oceny mają przede wszystkim sukcesy klubowe, jakie nowy reprezentant Polski osiągnął na siatkarskich parkietach w ostatnich latach. Czy współpraca z trenerem Vitalem Heynenem pozwoli mu wywalczyć kolejne trofea w klubie oraz w reprezentacji?
Gdy w 2013 roku 20-letni wówczas Leon pojawił się w Rzeszowie i trafił pod opiekę menadżera Andrzeja Grzyba, nie był już siatkarzem anonimowym. Z reprezentacją Kuby wywalczył m.in. wicemistrzostwo świata (2010), mistrzostwo Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów (2009, 2011) i brąz Ligi Światowej (2012). W drużynie narodowej zadebiutował w wieku czternastu lat i szybko stał się jednym z czołowych jej zawodników. Siatkarz uznawany za ogromny talent, dzięki występom w Zenicie Kazań stał się jedną z największych gwiazd tej dyscypliny sportu.
Zenit czyli hegemon
Kontrakt z Zenitem podpisał w 2014 roku. Co ważne, trafił pod skrzydła znakomitego trenera Władimira Alekno. Zenit był uznaną firmą w europejskiej siatkówce dwukrotnie triumfował w Lidze Mistrzów (2008, 2012). Tak się jednak złożyło, że to wraz z przyjściem Leona rozpoczęła się hegemonia tego klubu w Rosji i w Europie. W ciągu czterech lat występów w ekipie ze stolicy Tatarstanu zdobył on wraz z kolegami aż szesnaście trofeów! Lista triumfów jest bardzo bogata:
4x Liga Mistrzów (2015, 2016, 2017, 2018)
1x Klubowe Mistrzostwo Świata (2017)
4x Mistrzostwo Rosji (2015, 2016, 2017, 2018)
4x Puchar Rosji (2014, 2015, 2016, 2017)
3x Superpuchar Rosji (2015, 2016, 2017).
Pierwszym z bogatej kolekcji trofeów był Puchar Rosji wywalczony 28 grudnia 2014 roku, gdy Zenit ograł w finale Lokomotiw Nowosybirsk 3:0. Ostatnim czwarta z rzędu wygrana w Lidze Mistrzów – 13 maja 2018 roku, po pokonaniu w decydującym meczu 3:2 Cucine Lube Civitanova.
Co ważne, Leon w Zenicie błyszczał w najważniejszych meczach sezonu, a często grał w nich główną rolę. Nie bał się wziąć na siebie odpowiedzialności nawet w trudnych momentach. Mimo, że miał obok siebie tak znakomitych zawodników jak Matthew Anderson i Maksim Michajłow, jego potencjał i skuteczność w ofensywie często decydowały o losach meczów. Weźmy pod lupę cztery finały Ligi Mistrzów:
2015: Asseco Resovia 3:0 – 18 punktów (12 atak + 6 serwis).
2016: Trentino Volley 3:2 – 27 punktów (22 atak + 1 blok + 4 serwis).
2017: Sir Sicoma Colussi Perugia 3:0 – 16 punktów (12 atak + 4 zagrywka).
2018: Cucine Lube Civitanova 3:2 – 32 punkty (26 atak + 2 blok + 4 zagrywka).
W trzech z czterech spotkań był najlepiej punktującym graczem; wyjątkiem był finał z 2017 roku, w którym trzy oczka więcej zdobył Michajłow (19). Wywalczył w tych meczach 93 punkty (średnia 5.8 pkt na set). W czterech grach zapisał na swym koncie aż 18 asów serwisowych. W pięciosetowym finałowym starciu z Trentino w 2016 roku miał 67% skuteczności w ataku. To w dużej mierze dzięki niemu Zenit odwrócił losy tamtego meczu, w którym przegrywał już 0:2.
Finał z 2018 roku to jeden z najlepszych siatkarskich spektakli tej dekady. Emocje rosły z seta na set, a zwieńczył je niezwykle zacięty tie-break. Leon zakończył rywalizację asem serwisowym (17:15), w ten efektowny sposób zdobywając swój ostatni punkt w barwach ekipy z Kazania. Przyjmujący wywalczył w tym meczu 32 punkty, atakował z 57% skutecznością, choć – jak przyznał po meczu – grał z urazem.
– Grałem w Final Four z kontuzją. Bolała mnie noga, ale to był dzień urodzin mojej córki, skończyła rok. Zadecydowałem, że nie mogę opuścić meczu w taki dzień. Chciałem udowodnić, że mogę to zrobić. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Moja rodzina tu jest, moja drużyna wygrała pięć z pięciu możliwych tytułów. Czego więcej mogę chcieć od Boga? – powiedział wówczas Leon.
Niedosyt po pierwszym sezonie
W 2018 roku Leon przeszedł do Sir Safety Perugia, ale pierwszy sezon w Italii był dla niego pełen niedosytu. Udało mu się wraz z kolegami wywalczyć Puchar Włoch, po kapitalnym meczu finałowym z Cucine Lube Civitanova (3:2, 15:13 w tie breaku), w którym zdobył 26 oczek i nagrodę MVP.
Końcówka sezonu przyniosła jednak niepowodzenia. W Lidze Mistrzów Perugia przegrała w półfinale z byłym klubem Leona – Zenitem Kazań 2:3 i 1:3. Tu jednak trzeba zaznaczyć, że Zenit bez Leona w składzie nie zdołał utrzymać hegemonii ani w Lidze Mistrzów, ani w rosyjskiej Superlidze.
Porażką siatkarzy z Perugii zakończyła się również batalia z Lube o mistrzostwo Serie A1. Cztery pierwsze mecze, w których po każdym następowała zmiana gospodarza, miały jednostronny przebieg – przyjezdni nie mieli w nich wiele do powiedzenia. W efekcie mistrza Włoch wyłoniło spotkanie numer pięć. Perugia nie wykorzystała tym razem atutu własnej hali i przegrała 2:3 (10:15 w tie-breaku). Leon, choć był najlepiej punktującym graczem meczu, nie mógł zaliczyć tego występu do udanych.
Po tych niepowodzeniach z klubem rozstał się trener Lorenzo Bernardi, a jego miejsce zajął selekcjoner reprezentacji Polski Vital Heynen. Polscy kibice nie mieliby z pewnością nic przeciwko temu, by współpraca obu panów w najbliższych miesiącach obfitowała w sukcesy zarówno na niwie klubowej, jak i reprezentacyjnej – z medalem igrzysk Tokio 2020 na czele. Czy Heynen sprawi, że Leon znów będzie wygrywał decydujące starcia?
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze