Marian Kmita: John Lennon byłby dumny

Inne
Marian Kmita: John Lennon byłby dumny
fot. Cyfrasport
"Sport łączy, sport uczy szacunku, sport daje mnóstwo zadowolenia i radości".

W piątek, oficjalnie, uroczyście rozpoczęły się z igrzyska olimpijskie w Tokio i świat sportu odetchnął. Udało się! Co prawda z rocznym opóźnieniem, ale udało się. W covidowych realiach globalnej pandemii nie było to widowisko, do jakiego przyzwyczailiśmy się przez ostatnie dekady. Było skromnie, bo bez publiczności na trybunach stadionu olimpijskiego, ale gustownie i ze smakiem - pisze dyrektor ds. sportu w Telewizji Polsat, Marian Kmita.

Japończycy świetnymi pomysłami realizacyjnymi starali się sprostać rozmachowi poprzednich inauguracji IO w Londynie czy Rio de Janeiro. Ważniejsze jednak od wizualnych fajerwerków było przesłanie, jakie wysłano w świat z Tokio. Co najmniej przez te kolejne kilkanaście dni świat, nie tylko świat sportu, ma być przyjazny, szczęśliwy, sprawiedliwy, bez podziałów. Po prostu świat ma być tylko jeden.

 

Kwintesencją tego hasła były nie tylko krótkie, ale mądre przemówienia szefa MKOL-u Thomasa Bacha i przewodniczącej komitetu organizacyjnego Seiko Hashimoto. Kulminacją tego widowiska było publiczne wykonanie w realu - przez dziecięcy chór, i wirtualnie - przez przedstawicieli mieszkańców pięciu kontynentów, "pieśni stulecia", czyli "Imagine" Johna Lennona. Nie tylko dla fanów The Beatles i samego Lennona musiała to być bardzo wzruszająca chwila. I chociaż legendarny utwór był już wykorzystywany wcześniej w czasie otwarcia igrzysk Olimpijskich w (co naturalne) Londynie i Rio de Janerio, to jednak teraz wybrzmiał zupełnie inaczej.

 

Zobacz także: Tokio 2020: Kiedy startują Polacy? Terminarz, program, godziny

 

Zawieszona na stadionem olimpijskim w Tokio srebrna chmura z dronów sformowanych w wielką kulę ziemską z przejmującym tłem lennonowskiej modlitwy, musiała nam wszystkim uświadomić, że wobec licznych zagrożeń współczesności dla dalszej egzystencji rasy ludzkiej, jak nigdy wcześniej właśnie teraz naszym globalnym wyzwaniem jest jedność i pojednanie. I tak jak już pięćdziesiąt lat temu (wtedy powstał ten utwór) pisał Lennon, właśnie teraz ludzkość, musi sobie najpierw spróbować wyobrazić świat bez granic, głodu, zabijania. Świat równości i braterstwa. Świat globalnego porozumienia.

 

Czy to jest realne? Biograficzny film dokumentalny z 2018 roku w reżyserii Michaela Epsteina pt.: "John & Yoko: Above Us Only Sky" odkrywa kulisy powstania utworu i jego utopijne źródła powstania charakterystyczne dla hipisowskiej epoki "Flower Power". Pokazuje też społeczną dojrzałość eksbeatlesa i jego japońskiej partnerki Yoko Ono. "Imagine" to pewnie ich wspólne dzieło, taka tezę można znaleźć w obrazie Epsteina, chociaż nominalnie sygnowane samodzielnym autorstwem Lennona.

 

I pewnie Yoko oglądając wczoraj transmisję z Tokio była i wzruszona, i duma, że ich dzieło, po tylu latach, wciąż inspiruje ludzkość do moralnego postępu. A i pewnie sam John, spoglądając z niebiańskiej chmury też jest bardzo kontent, że jego marzenia stają się udziałem całego postępowego świata. Co prawda, na razie tylko w dziedzinie sportu, ale jak śpiewał w innym swoim hymnie epoki, "Dajmy szansę pokojowi". Tam myśl w ludzkości wciąż kiełkuje i musi kiedyś wzrosnąć, bo inaczej czeka nas nieunikniona zagłada.

 

A co ze sportem? Co z igrzyskami w Tokio? Tu jest niezmiennie. Sport łączy, sport uczy szacunku, sport daje mnóstwo zadowolenia i radości. Sport, szczególnie ten olimpijski, daje także wyjątkowe poczucie równości i braterstwa. I gdyby John Lennon żył, chociażby z tego powodu, byłby z nas - ludzi sportu - bardzo dumny.

Marian Kmita/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie