Niemcy nie chcą, aby Lewandowski pobił rekord Muellera? Zaskakująca narracja

Piłka nożna
Niemcy nie chcą, aby Lewandowski pobił rekord Muellera? Zaskakująca narracja
fot. PAP
Czy Robert Lewandowski zostanie w Bayernie?

Czy Robert Lewandowski zostanie na kolejny sezon w Bayernie Monachium? W świecie futbolu, a zwłaszcza w Niemczech i Polsce to obecnie jedno z najważniejszych pytań, które wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Zaskakiwać może jednak narracja mediów u naszych zachodnich sąsiadów, którzy... zniechęcają Polaka do pozostania w stolicy Bawarii.

Lewandowski dokona niemożliwego?

 

Czy sprawa może mieć drugie dno? Robert Lewandowski jest bardzo blisko dokonania rzeczy - wydawałoby się - niemożliwej. Mowa o rekordzie zdobytych bramek w Bundeslidze, który należy do Gerda Meullera. Legendarny niemiecki piłkarz, który zmarł 15 sierpnia ubiegłego roku strzelił 365 goli w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. Przez wiele lat ów rekord wydawał się nie do pobicia. Ba, nawet nikomu nie przyszło do głowy, żeby się do niego zbliżyć.

 

ZOBACZ TAKŻE: Legendarny zawodnik Borussii Dortmund dobitnie o Lewandowskim. "Bardzo duże ego. Jest nieszczęśliwy"

 

Tymczasem świetna postawa Lewandowskiego na przestrzeni lat sprawiła, że Polak na koncie posiada już 310 trafień w Bundeslidze (stan na 27.04). Do Muellera traci zatem "tylko" 55 goli, co przy świetnej formie Polaka i ewentualnym pozostaniu w Bayernie na kolejne dwa sezony, pozwoliłoby mu myśleć o zostaniu najlepszym strzelcem w historii ligi niemieckiej.

 

Byłby to gigantyczny sukces. Dokonanie niemożliwego i zapisanie się w annałach niemieckiej piłki nożnej, w której rzecz jasna Polak już widnieje, ale wymiar i skala wydarzenia byłaby niebagatelna.

 

Lewandowski niemile widziany w Niemczech?

 

Być może nie wszystkim podoba się perspektywa, że polski piłkarz zostanie najlepszym strzelcem w historii ligi niemieckiej, dodatkowo kosztem kogoś tak ikonicznego i legendarnego jak "Bomber der Nation". Śledząc od kilku tygodni niemieckie media, da się zauważyć, że usiłują... zniechęcić Polaka do pozostania w Bayernie. Kontrowersyjne wypowiedzi ekspertów, takich jak Dietmar Hamann i Mario Basler są wyraźnym tego dowodem.

 

Mało tego, ten pierwszy apelował nawet do Lewandowskiego w poprzednim sezonie, aby... nie pobijał rekordu Meullera pod względem liczby zdobytych bramek w jednym sezonie ligi niemieckiej. Przypomnijmy, że Polak poprawił ten wyczyn strzelając 41 goli - o jedno trafienie więcej od Meullera.

 

- Byłby to piękny gest, gdyby Lewandowski powiedział: Nie gram, trzymam się z dala od rekordu. Jaki byłby to znak dla świata piłki nożnej, gdyby powiedzieli Lewandowskiemu, że z szacunku dla Muellera nie pozwolą mu zagrać. (...) Bez Muellera Bayern Monachium nie byłby tam, gdzie jest teraz - powiedział Hamann, gdy kapitan naszej kadry wyrównał rekord.

 

Z kolei ten drugi w mocnych słowach wypowiedział się na temat Lewandowskiego w sprawie kontraktu.

 

- Czego jeszcze potrzebujesz, aby czuć się dowartościowanym? W klubie cały czas mówią o nim pozytywnie, sygnalizują, że pragną przedłużyć z nim umowę, zarabia zdecydowanie najwięcej w drużynie. Codziennie liżą mu tyłek. Czego jeszcze chcesz? Aby obcinali ci paznokcie u stóp? - grzmiał Basler, cytowany przez portal sport1.de. - Nawet Gerd Mueller czy Franz Beckenbauer nie mieli tak dużego uznania w Bayernie, jak Lewandowski. Nikt wcześniej nie był tak doceniany, jak on. Powinien sam powiedzieć, że ma zamiar przedłużyć umowę na dwa lata, a potem odejść. Jednak szczotkowanie mu tyłka dostarcza mu frajdy. Lewandowski to nie jest FC Bayern - rzekł Basler kilka tygodni temu.

 

Lewandowskiemu bliżej do Messiego czy Ronaldo?

 

Ponadto media piłkarskie u naszych zachodnich sąsiadów co chwila donoszą o rzekomym konflikcie Lewandowskiego z trenerem Bayernu Julianem Nagelsmannem, o teoriach spiskowych agenta Polaka, Piniego Zahaviego, jednocześnie zaznaczając, że były piłkarz Borussii Dortmund i Lecha Poznań nie czuje się szczęśliwy w Monachium. "Sport Bild" donosi, że Lewandowski mógłby zrobić kolejny krok w karierze i odejść z Bayernu, ponieważ później będzie już mniej atrakcyjny dla klubów z innych lig.

 

- Sądzę, że Lewandowski nie jest szczęśliwy w Bayernie. Ma bardzo duże ego, a doniesienia o przyjściu do Monachium takich zawodników jak Earling Haaland czy Patrick Schick tylko go denerwują. Tym bardziej, że nie jest traktowany w Bayernie priorytetowo. Nie jestem przekonany, czy przedłuży umowę - to z kolei niedawna wypowiedź byłego bramkarza Borussii Dortmund, Romana Weidenfellera.

 

Wydaje się, że bez względu na decyzję Lewandowskiego, wielu uzna ją za... błędną. Otóż pozostanie w Niemczech na kolejne lata pozwoli mu dokonać historycznej rzeczy vide rekord Muellera, ale nie da mu możliwości zaistnienia w innym gigancie, takim jak PSG czy FC Barcelona. Z kolei odejście z Bayernu postawi go w analogicznej sytuacji, a casus Leo Messiego pokazuje, że zmiana ligi po wieloletniej grze w jednym kraju jest bardzo ryzykowna. Z drugiej strony mamy Cristiano Ronaldo, który strzelał i strzela, gdzie tylko nie zagra - Anglia, Hiszpania, Włochy i znowu Anglia. Pytanie, czyim śladem podążyłby Polak? 

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie