Iwanow: „Orły” wypoczęte, „Diabły” podrażnione. Co czeka Polaków w Brukseli?

Piłka nożna
Iwanow: „Orły” wypoczęte, „Diabły” podrażnione. Co czeka Polaków w Brukseli?
fot. PAP/Maciej Kulczyński
Iwanow: „Orły” wypoczęte, „Diabły” podrażnione. Co czeka Polaków w Brukseli?

Piłkarze reprezentacji Polski po wygranym meczu we Wrocławiu z Walią i czwartkowym wewnętrznym sparingu, w którym uczestniczyli głównie ci, którzy w środowy wieczór nie wyszli w podstawowym składzie, większą część weekendu mieli wolną.

W niedzielne popołudnie zajęcia treningowe były dobrowolne, ale frekwencja była dobra. Na boisku pojawiło się ponad dwudziestu piłkarzy. Roberta Lewandowskiego nie było. W sobotę był przecież jeszcze w Paryżu gdzie oklaskiwał triumf Igi Świątek na kortach Rollanda Garrosa.

 

Belgowie, z którymi w środę zmierzymy się w Brukseli w drugim spotkaniu Ligi Narodów w tym czasie lizali rany po porażce 1:4 z Holandią. Ich trener Roberto Martinez jeszcze przed startem czerwcowego maratonu zakładał, że to przeciw „Oranje” wystawi możliwie najmocniejszy skład. Rotacje planował na mecze z Polakami i Walią. Ale piłkarskie życie lubi weryfikować. Zmiany w składzie na pewno będą. Ale na zbyt wiele eksperymentów Hiszpan nie może sobie pozwolić. „Szlachectwo” obowiązuje. Na drugą wpadkę przed własną publicznością „Czerwone Diabły” nie mogą sobie pozwolić. I nie powoduje tego tylko druga pozycja w rankingu FIFA.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek wbił szpileczkę Robertowi Lewandowskiemu? "Coś się u pana Kapitana zmieniło?"

 

Brązowi medaliści Mistrzostw Świata z Rosji już i tak radzić muszą sobie bez jednego z najlepszych bramkarzy świata Thibaut Courtois, który pod szyldem „lekkiego urazu” jest na zasłużonych wakacjach. Do tego kontuzja Romelu Lukaku wygląda na tyle niepokojąco, że napastnika Chelsea możemy nie zobaczyć nie tylko w środę, ale także w kolejnych czerwcowych spotkaniach. Ale nie to jest największym zmartwieniem naszego najbliższego rywala. Włos jeży się na głowie patrząc, jak funkcjonuje mająca w sumie 99 lat formacja obronna złożona z Jana Vertonghena, Dedrycka Boyatę oraz Toby’ego Alderweirelda. Już nawet nazwy klubów, w których występują nie robią wielkiego wrażenia. Benfica Lizbona tego pierwszego zajęła w lidze portugalskiej dopiero trzecie miejsce. Hertha Berlin Boyaty utrzymała się w Bundeslidze bardzo fartownie i to dopiero po barażach z HSV, a ciemnoskóry defensor wyglądał tak samo przeciętnie jak cała drużyna. Ostatni z tej trójki „monetyzuje” już swą karierę w lidze katarskiej i jego forma z Tottenhamu od dawna pokryta jest kurzem historii. Pięknej, ale liczy się przecież tu i teraz.

 

Żaden selekcjoner nie lubi mieszać w tej formacji. Martinez także. Ale być może dokona jednej korekty. W roli pół-lewego stopera może wystąpić młokos w porównaniu z kolegami – 22 letni Arthur Theate z Bolonii. Jest szybki. Wyżej wspomniana trójka tego atutu nie posiada. Mobilność i dynamika holenderskich napastników, także wahadłowego Denzela Dumfriesa, w piątek powodowała spustoszenie w belgijskich szeregach. Także podania za linię obrony, również po odbiorach i błyskawicznych progresywnych zagraniach otwierały drogę do bramki Memphisowi Depayowi czy Stevenowi Bergwijnowi. To, że „Czerwone Diabły” straciły „zaledwie” cztery gole to także zasługa tego, że „Pomarańczowi” w pewnym momencie zdjęli nogę z pedału gazu.

 

Czesław Michniewicz obserwował to spotkanie z trybun w towarzystwie analityka kadry Hubert Małowiejskiego i wnioski już ma. Zaczynając od linii ataku wydaje się, że jeżeli znów mamy zagrać na dwójkę napastników obok Lewandowskiego powinniśmy zobaczyć Karola Świderskiego i to nie tylko dlatego, że w środę w roli jokera strzelił Walijczykom gola. Napastnik z Rawicza jest bardziej „rozbiegany”, ruchliwy, częściej zmienia pozycje na boisku, może „wyciągać” jednego ze stoperów i tworzyć miejsce nie tylko dla naszego kapitana, ale również dla któregoś z pomocników. Wejście w drugie tempo z drugiej linii to też forma, którą posiłkowała się Holandia.

 

„Oranje” dyskontowali też umiejętnie jakość swoich wahadeł i polski sztab z pewnością rozważa i taki wariant. Może też tak asymetrycznie jak zespół Luisa Van Gaala. Mathew Cash byłby wersją Denzela Dumfriesa nie zatrzymującego się po prawej stronie i dublującego często pozycję drugiego napastnika. Daley Blind grał bardziej bezpiecznie, więc kto wie, czy na lewą stronę nie wróci Bartosz Bereszyński. Choć może w końcu na debiut doczeka się Patryk Kun, który granie w tym miejscu zna najlepiej i wie jak łączyć zarówno ofensywne jak i obronne zadania.

 

Ale kluczem będzie nasz środek pola. Axel Witsel został absolutnie odcięty od gry, więc spodziewam się w środę w pierwszym składzie bardziej kreatywnego Youriego Tielemansa. Wątpliwe, by po kiepskim piątku w wyjściowym zestawieniu pojawili się także Eden Hazard czy Hans Vanaken. Dries Mertens, Yannick Carrasco – na wahadle – i Michy Batshuayi - na szpicy - to bardzo prawdopodobny wariant. Belgia piłkarsko może być więc nawet ciekawsza niż w piątek. I trudniejsza do zweryfikowania, bo wiemy jak porusza się zmiennik Lukaku. I jaka jest jego skuteczność. W 42 meczach kadry zdobył 24 gole. Przeciw „Oranje”oddał jeden strzał. Grał 24 minuty. I trafił. A piłki Kevin De Bruyne zarówno jemu jak i Mertensowi na pewno będzie dostarczał.

 

Czy Polacy będą w stanie kontrolować mecz bez posiadania piłki? Motoryka i zadziorność Szymona Żurkowskiego wydaje się nieodzowna. Wiadomo ile przestrzeni pokrywa pomocnik Empoli i dziś – dla mnie – to pewniak. Nie wierzę też, by w spotkaniu z takim rywalem nie pojawił się Mateusz Klich. Oni -do „pracy”. Do kreowania również człowiek, który „biegając odpoczywa” czyli Sebastian Szymański. Pytanie czy zaczniemy czwórką środkowych pomocników – jak w środę we Wrocławiu czy też jednego z nich „poświęcimy” kosztem gry na wahadła? Pewne jest tylko jedno. To, że zaczniemy mecz w jednym systemie nie oznacza, że w tym samym go zakończymy. Michniewicz podkreślał to już przed rywalizacją z Walijczykami. I słowa dotrzymał. Teraz może być podobnie. A wszystko – jak zawsze – zależeć będzie od tego, jaki scenariusz napisze nam ta batalia.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie