Magdalena Stysiak: Nie będziemy nosić korony na głowie

Siatkówka
Magdalena Stysiak: Nie będziemy nosić korony na głowie
fot. PAP
Magdalena Stysiak

"Ta wygrana nas podbuduje, ale nie będziemy nosić korony na głowie" - przekonywała atakująca reprezentacji Polski Magdalena Stysiak po zwycięstwie nad USA 3:0 w mistrzostwach świata. Dzięki wygranej Polki mają duże szanse na grę w ćwierćfinale rozgrywanego w Polsce i Holandii turnieju.

Polskie siatkarki sprawiły sensację wygrywając w środę w Łodzi z mistrzem olimpijskim Stanami Zjednoczonymi 3:0. To było pierwsze zwycięstwo Polek nad tym zespołem od 12 lat i najlepszy mecz podopiecznych włoskiego trenera Stefano Lavariniego w mistrzostwach świata. Dobry wynik otworzył im drzwi do najlepszej ósemki mundialu.

 

Jedną z bohaterek sensacyjnej wygranej z triumfatorkami turnieju olimpijskiego w Tokio była Stysiak. Atakująca reprezentacji Polski zdobyła 19 punktów, nie tylko z ataku, ale także blokiem, który okazał się jednym z kluczy do sukcesu.

 

ZOBACZ TAKŻE: MŚ siatkarek 2022: Plan transmisji czwartkowych meczów - 06.10

 

Jak zdradziła w pomeczowej rozmowie z dziennikarzami 21-letnia siatkarka, szybkie zwycięstwo nad jednym z najlepszych zespołów na świecie przewidział jej brat Tomasz, który w przeszłości również grał zawodowo siatkówkę. "Napisał mi, że wygramy w 50 minut. Jakby obstawił, wygrałby miliony" - powiedziała.

 

Zaznaczyła, że na boisko z szatni wyszły po rozmowie z trenerem bardzo zmotywowane i były przekonane, że potrafią grać dobrą siatkówkę i są w stanie powalczyć z Amerykankami.

 

"Gdy na początku pierwszego seta pojawiły się lekkie zawirowania, wierzyłyśmy, że z tego wyjdziemy. Amerykanki były w szoku, że tak umiemy grać i chyba my same też. Miałyśmy rywalki bardzo dobrze rozpisane. Wiedziałyśmy, czego się po każdej z nich spodziewać - gdzie atakuje, jak kiwa, jak zagrywa. Było to widać też po naszym bloku. Dlatego Amerykanki nas niczym nie zaskoczyły" – tłumaczyła.

 

Liderka kadry dodała, że w swojej grze podjęła ryzyko, które się opłaciło. Przyznała, że przy każdej wystawionej piłce "szła na maksa".

 

"Wierzyłam mocno, że wszystko będzie wychodzić, dobrze mi się atakowało nawet na podwójnym bloku rywalek. Po prostu trzeba było wyskoczyć i dać z siebie sto procent. Wiara w siebie i swoje umiejętności jest bardzo ważna. Trener stara nam się to wkładać do głów. Umiejętności są ważne, ale wiara potrafi czynić cuda. Dzięki temu wygrałyśmy z Amerykankami. Ta wygrana nas podbuduje, ale nie będziemy nosić korony na głowie" – przekonywała atakująca włoskiego Vero Volley Monza.

 

Dzięki wygranej polska drużyna z bilansem czterech wygranych i trzech porażek zajmuje czwarte miejsce w grupie F. To ostatnia lokata, która gwarantuje grę w ćwierćfinale. W dwóch ostatnich grupowych meczach biało-czerwone zagrają w piątek w łódzkiej Atlas Arenie z Kanadą, a w sobotę z Niemcami.

 

"Zwycięstwo nad USA dało nam mnóstwo radości i pozwoli z podniesionymi głowami wejść w kolejne spotkania. Super, że wygrałyśmy, ale musimy zwyciężyć w kolejnych dwóch, by otworzyć sobie furtkę do ćwierćfinałów. Mamy wszystko w swoich rękach. W piątek i sobotę chcemy wyjść na mecze i je wygrać. Nie patrzymy na rywalki, tylko my musimy udowodnić całemu światu, że na to zasługujemy" – podkreśliła Stysiak.

 

Druga grupa rywalizuje w Rotterdamie. Gospodarzem pojedynków o półfinał będą zaś Gliwice oraz Apeldoorn. Mundial potrwa do 15 października.

 

KN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie