Puszcza Niepołomice, czyli pomysł i konsekwencja są ważniejsze od pieniędzy

Piłka nożna
Puszcza Niepołomice, czyli pomysł i konsekwencja są ważniejsze od pieniędzy
fot. PAP
Puszcza Niepołomice awansowała do Ekstraklasy

Gdy do rywalizacji barażowej w Fortuna 1. Lidze przystępowały trzy małopolskie ekipy, mało kto stawiał na kopciuszka z Niepołomic. Tymczasem skromna, ale zaradna Puszcza Niepołomice zostawiła w pobitym polu Wisłę w Krakowie i Bruk-Bet Termalicę w Niecieczy. W ten sposób na mapie Ekstraklasy zadebiutuje nowy ośrodek. To nie przypadek, że Puszcza może się poszczycić Tomaszem Tułaczem – trenerem, który w Niepołomicach pracuje nawet dłużej niż Marek Papszun w Rakowie – pisze Michał Białoński.

Po pierwsze trener. Tomasz Tułacz

Cierpliwość popłaca i w przeciągu miesiąca mamy na to drugi spektakularny przykład. Najpierw pierwsze mistrzostwo Polski dla Rakowa wywalczył Marek Papszun, który w Częstochowie spędził siedem lat swej dynamicznie rozwijającej się kariery.

 

ZOBACZ TAKŻE: Pięć goli w Niecieczy! Historyczny awans Puszczy Niepołomice

 

Trenerski maraton w Niepołomicach trwa jeszcze dłużej. W sierpniu Tomasz Tułacz skończy ósmy rok pracy z "Żubrami". Dziś jest noszony na rękach, ale na początku ubiegłego sezonu o mały włos go z nich nie upuszczono. Drużyna źle weszła w sezon, z pierwszych 11 kolejek wygrała tylko dwa mecze, przez co zajmowała dopiero 16. miejsce w tabeli. W niewybrednych słowach kibice domagali się odprawienia trenera, jego powrotu do Mielca. Klub wytrwał przy Tułaczu i dziś zbiera tego owoce. Ze skromnym budżetem, na poziomie 13-15 mln zł cieszy się z historycznego awansu do krajowej elity.

 

- Osiem lat pracy w Puszczy to po pierwsze, umiejętność współpracy wewnątrz sztabu, sztuka planowania i realizacji planu, ale najważniejszą rzeczą są wyniki i skuteczność osiągania celów, bo tylko wtedy utrzymuje się stanowisko trenera, gdy te cele są realizowane. Do tego konieczna jest nie tylko współpraca, ale też dobre relacje, bo bycie na co dzień ze sobą przez tyle lat nie jest łatwym zadaniem – tak Tomasz Tułacz zdradzał swą receptę na sukces kilka tygodni temu w Dębicy, gdy na zaproszenie Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, wraz ze swym sztabem, dał wykład na temat "Koncepcja organizacji gry Puszczy Niepołomice".

Po drugie – nerwy ze stali

Przed barażami „Żubry” tylko czterokrotnie na wyjazdach strzelały więcej niż dwie bramki: we wrześniowym zwycięstwie 3-2 z Wisłą, w październikowych wygranych po 3-2 z Odrą Opole i GKS-em Tychy i majowym triumfie 3-0 ze Skrą. Kwietniowej wygranej 3-2 z Sandecją nie biorę pod uwagę, gdyż sądeczanie byli tylko na papierze gospodarzami, gdyż mecz rozgrywano w Niepołomicach. Ogólnie w delegacjach „Żubry” były dopiero dziewiątą siłą ligi, zdobywając ledwie 23 z 58 punktów. Tymczasem w kluczowym momencie, gdy na szali stanął awans do Ekstraklasy, Puszcza zaaplikowała Wiśle cztery gole w Krakowie, w obliczu 24 tys. kibiców, a Bruk-Betowi Termalice, z którym nie wygrała wcześniej żadnego meczu, strzeliła trzy bramki w Niecieczy! Warto podkreślić, że do niedzieli, w całym sezonie w Niecieczy wygrał tylko jeden zespół – GKS Tychy i to jeszcze za kadencji trenera Dariusza Nowaka.

 

Puszcza zaprezentowała niezłomny fizycznie i mentalnie zespół. Spora w tym zasługa rozsądnej jego budowy. W szerokiej kadrze „Żubry” mają tylko czterech obcokrajowców, a jeden z nich – Emile Thiakane ma również polski paszport. Ukraińcowi Romanowi Jakubie i Słoweńcowi Rokowi Kidriciowi łatwo pokonać barierę językową. To recepta na dobrze rozumiejącą się szatnię.

Po trzecie sto lat historii Puszczy, ale stadion nie tylko za mały

Niepołomice mają piękną historię nie tylko dzięki Puszczy, która po awansie stała się słynna na całą Polskę. Na polowania do niepołomickiej puszczy jeździł król Kazimierz Wielki, który zbudował w mieście zamek, a także kościół gotycki. W okresie Jagiellonów Zamek Królewski w Niepołomicach przeobraził się w drugą siedzibę królów, po Wawelu.

 

Z pewnością Puszczy brakuje nie tylko królewskiego, ale nawet skromnego stadionu, na miarę tego w Niecieczy, który by spełniał wszystkie wymogi licencyjne. Brakuje nie tylko pojemności trybun – na Ekstraklasę obiekt musi mieścić co najmniej 4,5 tys. widzów, ale też drogi dojazdu i parkingu dla tirów z ciężkim sprzętem.

 

Te mankamenty to łyżka dziegciu w beczcie niepołomickiego miodu. Burmistrz miasta Roman Ptak i prezes Puszczy Marek Bartoszek w momencie ogłaszania ekstraklasowych ambicji mogli również przygotować plan modernizacji stadionu. Na razie Puszcza zyskała licencję na gościnne korzystanie ze stadionu Wisły Kraków.

 

Konia z rzędem temu, kto przed sezonem wymyśliłby taki scenariusz, że przy Reymonta będzie Ekstraklasa, ale dzięki Puszczy! Gdyby fani "Białej Gwiazdy" mieli taki sen, na pewno poprosiliby o uszczypnięcie.

 

Wisła walkę o powrót do elity musi zacząć od nowa, a Puszcza i Ruch mają swoje zmagania – nie tylko u trzymanie w Ekstraklasie, ale też o infrastrukturę stadionową.

 

- Pokazaliśmy, że ci wielcy niekoniecznie muszą awansować i są skuteczni w tym, co robią – triumfował przed kamerą Polsatu Sport Tomasz Tułacz, mając zapewne na myśli nie tylko Wisłę Kraków, ale też Arkę Gdynia, która nawet nie zakwalifikowała się do barażów. Trenerowi Tułaczowi należą się gorące gratulacje, a pewnie już dzisiaj zacznie się głowić, jak nie spaść z elity, gdzie wymagania są znacznie wyższe.

 

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie