Wyzwiska, groźby... Jak zatrzymać ten proceder?

Siatkówka
Wyzwiska, groźby... Jak zatrzymać ten proceder?
fot. Cyfrasport
Hejtu doświadczyły też nasze reprezentacyjne siatkarki po przegranym meczu z Tajlandią w Łodzi podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich

Szerokim echem odbiły się słowa Macieja Jarosza w ostatniej #7Strefie à propos sytuacji w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Jako współprowadzący programu rozmawialiśmy z Kubą Bednarukiem na ten temat po przeczytaniu wielu komentarzy i wysłuchaniu opinii w środowisku. I nie ukrywamy, że trochę zmartwił nas fakt, że po tym programie praktycznie nikt nie zwrócił uwagi na zdecydowanie ważniejszą sprawę, mianowicie szeroko pojętego hejtu w siatkówce.

Słowa Macieja Jarosza wywołały oburzenie wśród znacznej części kibiców udzielających się w mediach społecznościowych oraz samych zawodników, choć tutaj słowo oburzenie nie jest może aż tak adekwatne, jak w pierwszym przypadku.

 

ZOBACZ TAKŻE: Co przesądziło o zwolnieniu trenera ZAKSY? "Nie chodziło o konflikt z zawodnikami..."


Co ciekawe, słowa Macieja Jarosza trochę inaczej odebrali prezesi klubów i dyrektorzy sportowi, co poniekąd pokazuje - nie pierwszy raz zresztą - że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Swoją drogą, ciekawe co na ten temat myślą trenerzy, wszak jakby nie było Maciej Jarosz trochę ich reprezentuje, bo przecież sam przez ponad 20 lat był trenerem, i to całkiem niezłym, podobnie zresztą jak i zawodnikiem.

 

Ktoś, kto nie zna tematu, pewnie zastanawia się, o co chodzi? Chodzi o słowa Macieja Jarosza, który analizując sytuację w ZAKSIE i zwolnienie z funkcji trenera Tuomasa Sammelvuo przyznał, że widział problem wewnątrz drużyny, a nie na linii trener - siatkarze. Dodał też, że zawodnicy zamiast narzekać na zmęczenie mogli zrezygnować z 200 tysięcy pensji i pojechać na Karaiby.

 


W tym miejscu idę o zakład, że gdyby nie padły słowa o Karaibach i 200 tysiącach pensji, tylko zwyczajowe powiedzenie, że mogli pojechać na wakacje i po miesiącu wrócić wypoczęci do gry, to aż takiej burzy wokół tych słów by nie było. Bo mimo wszystko te Karaiby i te 200 tysięcy pensji brzmią nie tyle abstrakcyjnie, co dla wielu mocno prowokująco... Trochę tak jak słynne "ośmiorniczki", które w przestrzeni publicznej pojawiły się kilka lat temu.


Dwa zdania wypowiedziane przez Macieja Jarosza odbiły się większym echem, niż prawie cała jedna część programu poświęcona atakom na siatkarki poszczególnych klubów do których notorycznie dochodzi w mediach społecznościowych po przegranych meczach. O problemie jakiś czas temu mówiły zawodniczki BKS-u Bielsko-Biała i prezes tego klubu Aleksandra Jagieło, która zresztą podjęła stosowne kroki, składając zawiadomienie do odpowiednich służb, teraz przypomniała o tym Martyna Grajber-Nowakowska, która - podobnie jak i inne siatkarki Chemika Police - została zaatakowana w portalach społecznościowych po nieoczekiwanej porażce w ligowym spotkaniu.

 


Nie będę cytował w tym miejscu tych wszystkich wulgarnych treści w większości będących elementem wyładowania frustracji z powodu faktu, że "komuś tam kupon nie wszedł" - doświadczyły tego też nasze reprezentacyjne siatkarki po przegranym meczu z Tajlandią w Łodzi podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich - ale życzenie utraty zdrowia, czy wręcz wysyłanie gróźb, to już zwyczajna bandyterka. I z tym trzeba coś zrobić i to natychmiast. Pytanie tylko jak?

 

 

Marek Magiera/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie