Zachwycił Pelego, miał przejść do Realu, a trener o nim... zapomniał! "Nie doczekałem się telefonu"

Dragan Dżajić, prezes Serbskiego Związku Piłki Nożnej (FSS), był w latach 70. bliski przenosin do Realu Madryt. Transfer nie doszedł jednak do skutku, gdyż trener, który miał go tam ściągnąć... zapomniał o złożonej mu obietnicy!

Zbliżenie na herb Realu Madryt wyszyty na białej koszulce piłkarskiej. Herb składa się z niebieskiego okręgu z żółtym obramowaniem, wewnątrz którego znajduje się inicjał "M" oraz korona królewska.
Fot. PAP
Dragan Dżajić mimo obietnicy trenera Miljana Miljanicia nigdy nie trafił do Realu Madryt

Dżajić, były zawodnik Crvenej zvezdy Belgrad, uznany w 2003 roku przez UEFA za serbskiego piłkarza wszech czasów, był w latach 60. i 70. jednym z najlepszych lewoskrzydłowych na świecie. Jego doskonała gra sprawiła, że w samych superlatywach wypowiadał się o nim sam "Król Futbolu", Pele!

 

ZOBACZ TAKŻE: Niewiarygodny plan Realu! Oni naprawdę chcą to zrobić! To byłby szok dla kibiców

 

- To bałkański cud, prawdziwy czarodziej. Aż dziwne, że nie jest Brazylijczykiem, bo nigdy nie widziałem piłkarza, który miałby taką naturalność w grze - mówił Pele.

 

Kapitalne występy Dragana Dżajicia w barwach "Czerwono-Białych" i w reprezentacji Jugosławii sprawiły, że zawodnikiem zainteresował się Real Madryt.

 

- Pojechaliśmy z drużyną na turniej do Hiszpanii, gdzie rywalizowaliśmy między innymi z portugalskim Sportingiem, Realem Madryt i Granadą. W meczu z ekipą z Lizbony wygraliśmy 6:1, a ja grałem jak z nut. Następnego dnia pokonaliśmy "Królewskich" 2:1. Po tym spotkaniu ludzie z Realu zgłosili się do naszego klubu z prośbą, by zezwolili mi na występ w pożegnalnym meczu Francisco "Paco" Gento - powiedział Dżajić w programie Ivana Stankovicia "Kim jestem dla was? Kim jestem dla siebie?".

 

Co ciekawe, były as Crvenej zvezdy początkowo... odmówił występu w tym spotkaniu.

 

- Tuż przed pożegnalnym meczem Gento Crvena zvezda grała z Tottenhamem w Pucharze UEFA. Wygraliśmy 1:0, ale po tym starciu bardzo bolały mnie plecy. Powiedziałem trenerowi, że grałem na zastrzykach i nie dam rady wystąpić w Madrycie. Szkoleniowiec namówił mnie jednak na występ, a "Paco" Gento, który w swoim pożegnalnym meczu schodził z boiska, podszedł do mnie, wręczył mi swoją koszulkę i uniósł moją rękę, pokazując kibicom, że będę jego następcą. Byłem przekonany, że jestem już jedną nogą w Realu - wspomina Dżajić.

 

Sytuacja trochę się skomplikowała, ponieważ o obecnego prezesa Serbskiego Związku Piłki Nożnej upomniało się wojsko. Dżajić był jednak przekonany, że transfer i tak dojdzie do skutku - tym bardziej, że w 1974 roku trenerem "Królewskich" został Miljan Miljanić, szkoleniowiec, który prowadził go w ekipie "Czerwono-Białych". Miljanić obiecał, że natychmiast sprowadzi go do Realu i nakazał nawet piłkarzowi odrzucenie korzystnej oferty z lokalnego rywala, Atletico.

 

- Zadzwoniłem do trenera prosto z wojska, mówiąc mu, że zgłosiło się po mnie Atletico Madryt i przedstawiło naprawdę konkretną ofertę. Miljanić powiedział, że nie chce, abym tam szedł i zaczął mi wymieniać, z kim będę grał w Realu: z Amancio, Velazquezem, Santillaną i tak dalej. Odrzuciłem więc propozycję "Rojiblancos", ale nie doczekałem się już nigdy telefonu od trenera - powiedział ze smutkiem Dragan Dżajić.

 

Prezes FSS, zapytany przez dziennikarza, dlaczego sam nigdy nie upomniał się o finalizację "transferu marzeń", odparł, że... nie chciał się poniżać proszeniem o kontrakt.

 

Ostatecznie Dżajić nigdy nie trafił do "Królewskich". Po 13-letnim pobycie w Crvenej zveździe przeszedł na dwa lata do francuskiej Bastii, z której następnie... wrócił do "Czerwono-Białych". Piłkarską karierę zakończył w 1978 roku.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie