Wstrząsające wyznanie znanej siatkarki. Drżała o swoje życie!

Siatkówka
Wstrząsające wyznanie znanej siatkarki. Drżała o swoje życie!
Fot. PAP
Aleksandra Uzelac (na zdj. z prawej) już dwukrotnie została napadnięta w Brazylii

Aleksandra Uzelac, serbska siatkarka, grająca w brazylijskim Fluminense FC, udzieliła wstrząsającego wywiadu rodzimym mediom. Przyznała w nim, że w trakcie krótkiego pobytu w "Kraju kawy" już dwukrotnie została napadnięta!

Wychowanka Bagljas 023 trafiła do Ameryki Południowej przed sezonem 2023/2024 z serbskiego OK Żeleznicar Lajkovac. I choć gra w Brazylii jest dla niej niewątpliwie sportowym krokiem do przodu, sama zawodniczka przyznała, że w nowym klubie nie czuje się bezpiecznie. W trakcie krótkiego pobytu w "Kraju kawy" już dwukrotnie drżała o własne życie!

 

ZOBACZ TAKŻE: Siatkarka spotkała się z Ronaldo. Chce pomóc rodzinie, żyjącej w jaskini

 

- Za pierwszym razem zostałam napadnięta podczas powrotu z restauracji. Jechałyśmy z koleżanką rowerami. W pewnym momencie drogę zagrodziło nam dwóch mężczyzn. Podnieśli koszulki i wyjęli spod nich noże. Właściwie to nawet nie noże, tylko maczety. Były ogromne! Tak wielkie, że zastanawiałam się później, jak zmieściły im się pod koszulkami. Spanikowałam, zaczęłam krzyczeć, a następnie zjechałam ze ścieżki rowerowej i po korzeniach drzew i kamieniach zjechałam ze wzgórza na ulicę. Uratowało mnie to, że utrzymałam się na rowerze, bo gdybym się przewróciła, spadłabym wprost pod nadjeżdżające auta. Zostawiłyśmy rowery i zdołałyśmy zatrzymać przejeżdżającą akurat taksówkę. Pojechałyśmy prosto na policję, ale funkcjonariusze jedynie odwieźli nas do domów i nie zrobili w tej sprawie nic więcej - zdradziła Serbka w rozmowie z portalem Mozzart Sport.

 

Uzelac nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć z poprzedniej traumy, a zaledwie dziesięć dni później... ponownie padła ofiarą napadu!

 

- Po treningu zostałyśmy z koleżankami w klubie, zjadłyśmy kolację i obejrzałyśmy mecz piłkarzy Fluminense. Po spotkaniu zamówiłyśmy taksówkę i w drodze powrotnej, dosłownie 100 metrów od domu, napisałam do mojego chłopaka, że wszystko jest ok i za chwilę będę. Nie zdążyłam odłożyć telefonu, a koleżanka szarpnęła mnie za rekę i krzyknęła: "Uważaj! Uważaj!". Naszej taksówce zajechał drogę jakiś samochód, za nią ustawił się kolejny, a obok nas podjechało na motocyklu dwóch mężczyzn w kominiarkach na głowach. Podeszli, popukali pistoletami w szybę, wycelowali je w nasze głowy i zaczęli krzyczeć, żebyśmy oddały im wszystko, co mamy przy sobie. Nie miałam torebki ani biżuterii, a jedynie telefon komórkowy, na którym usiadłam, gdy tylko zorientowałam się w całej sytuacji. Na szczęście nie zauważyli go, gdy nas przeszukiwali. Po wszystkim zdołałyśmy uciec. Trudno mi to nawet opisać, bo w Serbii takie rzeczy widziałam tylko w filmach sensacyjnych. Dopiero gdy przeżyjesz to na własnej skórze wiesz, jak straszne jest to uczucie. Taksówkarz powiedział, że i tak mieliśmy szczęście, bo widział wiele takich sytuacji, które kończyły się śmiercią... Po drugim napadzie było jednak ze mną naprawdę źle. Budziłam się w nocy z krzykiem, miałam ataki paniki. Dopiero teraz potrafię zasnąć, choć i to tylko dzięki lekom nasennym - zakończyła Uzelac.

 

19-letnia przyjmująca dodała, że nie podjęła jeszcze decyzji, czy będzie chciała pozostać po bieżącym sezonie w Brazylii. Jak sama mówi, chciałaby móc normalnie żyć i skupiać się wyłącznie na grze, a nie drżeć o swoje bezpieczeństwo.

 

Uzelac ma w dorobku brązowy medal mistrzostw Serbii oraz krajowy puchar. Z drużyną narodową sięgnęła zaś w 2023 roku po wicemistrzostwo Europy.

Robert Iwanek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie