Siatkarz z PlusLigi błyszczy na MŚ. "Miałem w sobie instynkt"
Reprezentant Czech Patrik Indra, który na co dzień broni barw Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa, razem ze swoją drużyną narodową walczy na mistrzostwach świata na Filipinach. W pierwszym meczu fazy grupowej Czesi niespodziewanie pokonali Serbów 3:0. W wywiadzie dla portalu plusliga.pl Indra skomentował występ swojego zespołu.

Podczas mistrzostw świata rozgrywanych od 12 września na Filipinach wśród wielu drużyn narodowych można znaleźć zawodników występujących na co dzień na parkietach polskiej PlusLigi. Jednym z takich siatkarzy jest Patrik Indra, który został bohaterem czeskiej reprezentacji w starciu z Serbią. Nasi południowi sąsiedzi rozprawili się z rywalem w trzech setach, a atakujący Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa zdobył w tym meczu 14 punktów.
- Wiedzieliśmy, że mecz inauguracyjny z Serbią jest dla nas bardzo ważny. Nie mieliśmy zbyt dużych oczekiwań, bo też w sumie nie wiedzieliśmy czego możemy się po sobie spodziewać. Nie gramy przecież na co dzień w takich turniejach. Nie gramy w Lidze Narodów, więc od długiego czasu czekaliśmy na takie wielkie spotkanie, właśnie na mistrzostwach świata. Nie wiedzieliśmy do końca jak to będzie wyglądało z naszej strony, ale od początku pokazaliśmy bardzo pozytywne emocje. Popełniliśmy mniej błędów niż przeciwnicy i myślę, że to zadecydowało o naszym zwycięstwie - przyznał Indra.
ZOBACZ TAKŻE: Najpiękniejsza siatkarka kraju zmienia klub. Zagra w lidze włoskiej
W swojej grupie Czesi mają jeszcze Brazylię oraz Chiny. Te dwa kraje grały już ze sobą - górą była drużyna z Ameryki Południowej, po zwycięstwie 3:1. To właśnie z trzykrotnym mistrzem świata Indra i spółka zmierzą się najpierw. Aby awansować do kolejnej fazy, Czesi muszą wygrać jeszcze przynajmniej jedno z dwóch spotkań.
- Bardzo chcemy, żeby tak się stało, ale nic nie jest jeszcze pewne i musimy się w pełni skoncentrować na kolejnym meczu, który rozegramy z Brazylią, a wiemy, że jest to zespół ze ścisłej czołówki na świecie. Musimy się dobrze przygotować do tego spotkania fizycznie, ale też postarać się wyjść na boisko z takimi emocjami jak na mecz z Serbią, pokazując ten sam styl. Jestem bardzo ciekawy jak to się dalej ułoży - stwierdził atakujący.
Czesi nie są faworytem grupy H, ale wygrywając swój inauguracyjny mecz na Filipinach, pokazali, że są w stanie nawiązać walkę z każdą reprezentacją, mimo iż na co dzień nie grają z rywalami z najwyższej półki.
- Trudno nam ocenić w jakiej jesteśmy formie, skoro na co dzień nie mamy jednak okazji rywalizować z czołowymi drużynami na świecie. Musimy koncentrować się z meczu na mecz i zobaczymy jaki osiągniemy wynik. Na pewno ten pierwszy krok, który zrobiliśmy wygrywając z Serbią, jest bardzo przyjemny. Musimy teraz chwilę odpocząć i za niespełna dwa dni wyjść na boisko z pełną mocą - stwierdził siatkarz.
Najlepszy zagraniczny zawodnik z zeszłego sezonu PlusLigi niedawno zmagał się z kontuzją. Właśnie przez nią ominęła go gra o stawkę - w Europejskiej Lidze Narodów. Jednak w meczu z z Serbią atakujący zaprezentował się znakomicie, zdobywając czternaście punktów - najwięcej w zespole.
- Miałem teraz w sobie rzeczywiście taki instynkt zabójcy. Miałem faktycznie trochę problemów ze zdrowiem, ponieważ doskwierał mi bark. Praktycznie przez cztery miesiące nie grałem meczu o punkty, tylko same spotkania towarzyskie. Walczyłem jednak mocno o to, żeby poprawić swój stan zdrowia i być w pełni gotowym do gry na mistrzostwa świata. Nie przyspieszałem powrotu na boisko i nie grałem gdy czułem, że nie jestem jeszcze na sto procent zdrowy. Chciałem zaleczyć ten uraz w możliwie najlepszy sposób. Mam nadzieję, że problemy ze zdrowiem są już za mną i teraz mogę już grać na sto procent swoją siatkówkę - powiedział Indra.
Przejdź na Polsatsport.pl
