Mecz z Karviną ostatnim sprawdzianem Sparty Praga przed konfrontacją z Rakowem w LK
W sobotę i niedzielę zostanie rozegrana 14. kolejka ligi czeskiej. Zdecydowanie najciekawszym meczem będzie konfrontacja Slavii Praga z Banikiem Ostrawa, ale polskich kibiców najbardziej będzie interesował mecz Karviny z prowadzącą w tabeli Spartą Praga, która w czwartek zmierzy się z Rakowem Częstochowa w LK. Transmisja obu meczów sportowych kanałach Telewizji Polsat i online w Polsat Box Go.

Zespół Slavii Praga wprawdzie pozostaje jedynym zespołem, który nie przegrał w lidze żadnego meczu, ale w tabeli zajmują dopiero trzecie miejsce ze stratą trzech punktów do prowadzącej Sparty i jednego do zajmującej drugie miejsce ekipy FK Jablonec.
Slavia z osiemnastu rozegranych meczów we wszystkich rozgrywkach (liga, krajowy puchar i Liga Mistrzów) przegrała tylko raz, w drugiej kolejce LM 0:3 na wyjeździe z Interem Mediolan. Z trzynastu spotkań ligi czeskiej wygrali siedem, a sześć zremisowali, w tym trzy ostatnie. Najpierw ze Spartą na wyjeździe 1:1, potem bezbramkowo u siebie ze Zlinem i na wyjeździe z Sigmą Ołomuniec. - Nie strzelamy goli, a przez nie wygrywamy i tracimy punkty, a to kosztuje nas wynik, który jest najważniejszy w lidze. Musimy zacząć wygrywać – mówił po meczu w Ołomuńcu trener Slavii, Jindrich Trpisovsky.
Faktycznie, brak skuteczności to jest w tej chwili największy problem obrońców tytułu. W ostatnich pięciu meczach ligi czeskiej i Ligi Mistrzów zespół Slavii nie wygrał żadnego meczu, strzelając tylko jednego gola w zremisowanym 1:1 derbowym meczu ze Spartą. W tym czasie "Zszywani" przegrali z Interem 0:3 i zremisowali kolejno cztery spotkania: ze Spartą (1:1) i kolejne trzy bezbramkowo ze Zlinem, Atalantą Bergamo (Liga Mistrzów) i Sigmą.
Kryzys "Zszywanych"
Szansą na przełamanie tej fatalnej serii był środowy mecz 1/8 finału Pucharu Czech na wyjeździe z FC Zlin. Test wypadł obiecująco, bo Slavia wygrała to spotkanie 4:0 po bramkach Mojmira Chytila, Lukasa Provoda, Tomasa Jelinka i Michala Sadilka, choć trzy ostatnie gole zostały strzelone w ostatnim kwadransie meczu.
Nie da się ukryć, że kryzys, z jakim Slavia zmaga się w lidze czeskiej, jest największym od początku 2018 roku, a więc od czasu kiedy trenerem "Zszywanych" został Jindrich Trpisovsky. Największym problemem mistrzów Czech jest skuteczność, a dokładniej jej brak. Z 22 goli strzelonych w tym sezonie w rozgrywkach Chanceligi, dwanaście bramek zdobyli napastnicy. Najskuteczniejszym napastnikiem jest Vasil Kusej (4 gole w 13 meczach), dalej Tomas Chory (3 w 7 spotkaniach, ale w sześciu meczach nie grał z powodu zawieszenia), Mojmir Chytil (10 meczów i 2 gole), Ivan Schranz (8 meczów i 2 gole) i Erik Prekop (5 meczów bez gola). Podobno od przybytku głowa nie boli, ale w przypadku napastników Slavii to może być problem, z którym musi się zmierzyć szkoleniowiec mistrzów Czech. Zresztą z czterech goli strzelonych w pucharowym meczu drużynie FC Zlin, tylko jeden z nich był dziełem napastnika – Mojmira Chytila.
Nowa miotła w Ostrawie
Szansą na przełamanie niemocy strzeleckiej będzie sobotni mecz z Banikiem Ostrawa, który dla Slavii będzie próbą generalną przed wtorkowym meczem u siebie z Arsenalem w Lidze Mistrzów. Jeśli w kryzysie jest Slavia, to w przypadku Banika możemy mówić wielkim marazmie. "Górnicy" z Ostrawy zajmują aktualnie trzecie od końca miejsce w tabeli, mając zaledwie dwa punkty przewagi na ostatnim w tabeli FC Slovacko. Póki co nie zadziałał efekt nowej miotły, bo Tomas Galasek, który zastąpił na ławce trenerskiej Pavla Hapala, przegrał oba mecze u siebie z Hradcem Kralove 0:1 i na wyjeździe O:2 z Vitktorią Pilzno. Banik w trzynastu meczach zdobył zaledwie 10 punktów, wygrywając tylko u siebie z FC Slovacko 2:0 i z Pardubicami 1:0 na wyjeździe.
Pavel Hapal po rozstaniu z Banikiem zbyt długo nie musiał szukać nowego zajęcia. I to dosłownie, bo właśnie został ogłoszony nowym dyrektorem generalnym ds. sportu w Sigmie Ołomuniec, a więc niedawnym rywalem Rakowa Częstochowa (1:1) oraz Lecha Poznań, z którym Sigma zmierzy się w ostatniej kolejce Ligi Konferencji Europy. Dla 56-letniego byłego trenera między innymi Zagłębia Lubin jest to powrót po dwudziestu pięciu latach do klubu, który go wychował. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia Hapal grał z Sigmą w pamiętnych meczach Pucharu UEFA z HSV Hamburg i Realem Madryt, w których wpisywał się na listę strzelców. - Sigma zawsze była klubem, który kształci młodych zawodników. Sam jestem tego przykładem. Skoncentruję się na tym, aby nasza akademia działała i aby jak najwięcej młodych zawodników znalazło się w pierwszym składzie – podkreślił po objęciu nowego stanowiska Pavel Hapal.
Pucharowe problemy Sparty
W ten weekend – z perspektywy polskiego kibica - najważniejszy mecz ligi czeskiej zostanie rozegrany w niedzielne popołudnie na stadionie miejskim w Karwinie, gdzie zespół gospodarzy podejmie najbliższego rywala, ekipę Rakowa Częstochowa.
W ostatniej kolejce Ligi Konferencji zespół Sparty zmierzył się na wyjeździe w bezprecedensowym meczu z HNK Rijeką, gdyż na jego rozegranie potrzebowano prawie 24 godziny. Wszystkie perturbacje spowodowane były niesprzyjającymi warunkami pogodowymi. Na zalanym boisku pierwszego gola strzelili Chorwaci, ale bramka Fruka, po konsultacji z VAR, nie została uznana z powodu spalonego. Po kwadransie gry sędzia przerwał mecz. Po pewnym czasie udało się go wznowić, ale deszcz nadal padał i po zakończeniu pierwszej połowy zdecydowano, że drugie 45 minut rozpocznie się następnego dnia o godzinie 16:00. Ostatecznie w piątek – już na dużo lepszym boisku – udało się dokończyć mecz, który ostatecznie wygrali gospodarze po golu strzelonym przez Adu Adjei na kwadrans przed końcem. - Zadecydował jeden atak, który przeciwnik wykorzystał. Nie może nam się to przytrafić. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, żeby to się nie powtórzyło. Musimy poprawić grę ofensywną, bo uważam, że obrona jest niezła, ale teraz mamy trochę problemów w ataku – mówił po meczu w Rijece pomocnik Sparty, Patrik Vydra.
Perturbacje związane z dograniem następnego dnia meczu pucharowego sprawił, że Sparta zmuszona była przełożyć niedzielny mecz ligowy z Bohemians, gdyż miałaby mniej niż 48 godzin na powrót do Czech i przygotowanie się do tego meczu. Spotkanie z "Kangurami" udało się przełożyć na wtorek. Sparta ostatnio miała także problem ze zdobywaniem bramek, więc trener Brian Priske wpadł na pomysł, aby inspirować zespół filmikami z Ligi Mistrzów i Ligi Europy. - To dobrze dla chłopaków, że mogą zobaczyć, jak zachowują się najlepsi zawodnicy i jakie mają indywidualne umiejętności. My też je mamy, strzeliliśmy najwięcej bramek ze wszystkich drużyn ligowych. Jesteśmy Spartą i staramy się cały czas doskonalić i znajdować nową motywację – uważa duński trener.
Przełamanie Kuchty!
Sparta wygrała małe praskie derby z Bohemians 2:1, choć do przerwy prowadzili goście po golu strzelonym przez Alesa Cermaka. Kwadrans po przerwie do remisu doprowadził Jan Kuchta, wykorzystując podanie Angelo Preciado, a zwycięstwo Sparcie zapewnił w 67. minucie obrońca Bohemians Jan Vondra, który po zagraniu Preciado skierował piłkę do własnej bramki.
- Myślę, że dobrze zareagowaliśmy na porażkę w Rijece w Lidze Konferencji. Nie chodziło tylko o to, ale również o dwa poprzednie remisy w lidze. Zawodnicy zareagowali pozytywnie. Jestem zadowolony z meczu, mimo że przegrywaliśmy. Myślę, że stworzyliśmy sporo okazji bramkowych. W wyjściowym składzie pozostał Kuchta dzięki mojej intuicji. Miałem przeczucie, że to będzie właściwa decyzja, że to będzie mecz dla niego i dokładnie ten moment, który mu pomoże i doda pewności siebie. I to się sprawdziło, pomógł nam i strzelił ważnego gola. Podobnie zdecydowaliśmy się na Preciado, ponieważ wierzyliśmy, że da nam szybkość, jakość i będzie potrafił samodzielnie kreować akcje, że będziemy mogli zaszkodzić Bohemce biegami za linią obrony naszego rywala. Udało mu się, miał udział przy obu naszych golach – mówił po meczu trener Priske.
VAR na cenzurowanym!
Wiele kontrowersji wzbudziły dwie sytuacje, w których po analizie VAR, prowadzący to spotkanie sędzia Lukas Nehasil, nie uznał po jednym golu dla obu ekip. Według komisji sędziowskiej czeskiej federacji piłkarskiej, pierwsze dwie nieuznane bramki w tym meczu powinny zostać uznane. W obu sytuacjach interweniował VAR, ale niesłusznie, ponieważ w żadnym z przypadków nie doszło do oczywistego błędu sędziego Lukáša Nehasila – napisano w oficjalnym komentarzu.
Najpierw w 9. minucie obrońca gości, Vlasij Sinjavskij strzelił gola zza pola, ale obaj sędziowie pracujący na VAR-ze Jirzi Adam i Dalibor Cerny po dłuższej analizie zalecili, aby go nie uznać, gdyż ich na początku tej akcji faulowany był Jakub Martinec przez napastnika Vaclava Drchala. - Sędzia nie uznał gola drużynie gości na podstawie błędnej interwencji VAR. Nie był to oczywisty błąd sędziego, VAR nie powinien był interweniować – stwierdziła komisja w oficjalnym oświadczeniu. Podobna sytuacja miała miejsce również w pierwszej połowie przy golu strzelonym przez Spartę. Po Angelo Preciado wrzucił piłkę dalszy słupek, gdzie Jakub Martinec zdobył bramkę. Na powtórce widać było starcie piłkarza Sparty z Lukasem Hulką. Arbiter po wskazaniu sędziów VAR uznał, że atakujący zawodnik pociągnął oburącz koszulkę broniącego przeciwnika, a następnie strzelił gola, którego w tej sytuacji nie uznał. Cała sytuacja ze sprawdzeniem tego momentu trwała ponad trzy minuty. - Sędzia nie uznał gola gospodarzy na podstawie błędnej interwencji VAR. Nie był to oczywisty błąd sędziego, VAR nie powinien był interweniować – brzmiał oficjalny komunikat komisji sędziowskiej. Nieuznane bramki zdobyte przez obie ekipy nie miały wpływu na wynik meczu.
Sparta po rozegraniu trzynastu kolejek jest liderem tabeli i o jeden punkt wyprzedza FK Jablonec oraz trzy "oczka" swojego największego rywala – Slavię. Obaj rywale swoje mecze w tej kolejce rozegrają w sobotę. Zespół z Jablonca podejmie Zlin, a Slavia zagra u siebie z Banikiem. Podopieczni Briana Priske w tym sezonie przegrali tylko raz (podobnie jak i FK Jablonec) – w połowie września ulegli na wyjeździe drużynie FK Hradec Kralove 1:2. Potem Sparta w kolejnych pięciu meczach wygrała trzy spotkania, a dwa zremisowała.
Ostatni sprawdzian przed Rakowem na granicy polsko–czeskiej!
W meczu w Karwinie trener Sparty na pewno nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych od dłuższego czasu obrońcy Elliasa Cobbauta, środkowego pomocnika Magnusa Kofoda Andersena i skrzydłowego Lukasa Haraslina. Były piłkarz Lechii Gdańsk zmaga się z urazem stawu skokowego i jego gra w czwartkowym meczu z Rakowem Częstochowa jest także wykluczona. Pod znakiem zapytania stoi występ pomocnika Michala Sadilka, ale na mecz Ligi Konferencji powinien być gotowy.
Zajmująca siódme miejsce drużyna FK Karviny jest jedną z większych rewelacji obecnego sezonu ligi czeskiej. W ostatnich dwóch meczach zespół z granicy polsko–czeskiej zdobył cztery punkty, remisując u siebie z Sigmą Ołomuniec 1:1 i wygrywając w ostatniej kolejce na wyjeździe z FK Mlada Boleslav 4:2. W tym sezonie zgromadziła na swoim kncie 19 punktów (po sześć zwycięstw i porażek i jeden remis). We wtorek MFK Karvina po golu Denny’ego Samki wyeliminowała FC Slovcko i po raz trzeci w historii klubu awansowała do ćwierćfinału krajowego pucharu. - Gramy u siebie, nastroje są dobre. Wierzę, że jesteśmy w stanie rozegrać mecz w sposób, który będzie interesujący i że możemy sprawić kłopoty silnej drużynie, jaką jest Sparta – mówi przed meczem trener gospodarzy, Marek Jarolim, który jest wychowankiem Sparty, ale największe sukcesy zawodnicze świętował grając w Slavii.
Plan transmisji meczów 14. kolejki ligi czeskiej:
Sobota (1 listopada):
Slavia Praga – Banik Ostrawa o 17:55 w Polsacie Sport Extra 1 i online w Polsat Box Go
Niedziela (2 listopada):
MFK Karvina – Sparta Praga o 15:25 w Polsacie Sport Extra 3 i online w Polsat Box Go
