Były mistrz UFC chce wrócić na tron. "Zasłużyłem na to!"
Były mistrz kategorii półśredniej organizacji UFC, Kamaru Usman (MMA 21-4, 9 KO, 1 SUB), nie kryje swoich mistrzowskich aspiracji. 38-latek, który na koncie ma 19 pojedynków w największej organizacji MMA na świecie był mistrzem w latach 2019-2022. W rozmowie z portalem MMAFighting, Usman przedstawił swoje stanowisko w kontekście kolejnej szansy na odzyskanie mistrzowskiego trofeum.

Nigeryjczyk po pas sięgnął w marcu 2019 roku, kiedy to na UFC 235 decyzją sędziów pokonał aktualnie panującego w kategorii do 77 kilogramów Tyrona Woodleya (MMA 19-7-1, 6 KO, 6 SUB). Później pięciokrotnie udanie obronił trofeum pokonując między innymi dwukrotnie Colby'ego Covingtona (MMA 17-5, 3 KO, 5 SUB) i Jorge Masvidala (MMA 35-17, 16 KO, 2 SUB). W sierpniu 2022 roku, dość niespodziewanie stracił pas na rzecz Leona Edwardsa (MMA 22-5, 7 KO, 3 SUB), który przegrywając zdecydowanie na kartach punktowych znokautował Usmana wysokim kopnięciem na niespełna minutę przed końcem pojedynku i został nowym mistrzem kategorii półśredniej.
ZOBACZ TAKŻE: UFC 322: Della Maddalena vs. Makhachev. Gdzie obejrzeć? Transmisja TV i stream live online
Po tym pojedynku Usman przegrał dwie kolejne walki. Najpierw w rewanżu o mistrzowski pas ponownie musiał uznać wyższość Edwardsa, tym razem przegrywając na gali UFC 286 decyzją sędziów, a w kolejnym pojedynku w taki sam sposób uległ niepokonanemu Khamzatowi Chimaev'owi (MMA 15-0, 6 KO, 6 SUB).
Teraz, przed walką mistrzowską, w której na UFC 322 mistrz wagi półśredniej UFC, Jack Della Maddalena (MMA 18-2, 12 KO, 2 SUB) zmierzy się z byłym mistrzem wagi lekkiej Islalem Makhachevem (MMA 27-1, 5 KO, 13 SUB), Nigeryjczyk nie ukrywa, że chce być następnym pretendentem.
- Będę szczery, chcę ponownie sięgnąć po pas i mam do tego prawo. Gdyby nie ten głupi błąd w walce z Edwardsem, moment nieuwagi, dziś nie rozmawialibyśmy o tym. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób już mnie skreśliło. Słyszałem, że nie jestem już tym samym gościem, jakim byłem przed tą porażką. Myślę jednak, że to co pokazałem w walce z rozpędzonym Joaquinem Buckleyem (MMA 21-7, 15 KO) było imponujące. Ta walka miała odpowiedzieć na pytanie czy wciąż jestem gotowy, by rywalizować z czołówką.
Usman zakończył trwającą ponad dwa lata serię zwycięskich pojedynków Buckley'a, wygrywając z nim decyzją sędziów w czerwcu tego roku.
- Uważam, że Islam wygra sobotni pojedynek, a ja będę kolejnym pretendentem i się spotkamy. Obaj są świetni, walka z każdym z nich byłaby starciem nowej generacji ze starą, ale uważam, że Islam to wygra. Grappling będzie kluczowy, tam będzie miał przewagę. Nie sądzę, że gabaryty będą miały aż tak duże znaczenie, to nie może być kluczowe. Stawiam na Islama - powiedział.
Kamaru Usman nie naciska wprawdzie na UFC w sprawie kolejnej szansy mistrzowskiej, ale naprawdę liczy na taki pojedynek w 2026 roku i wierzy w taki scenariusz.
- To jest w rękach UFC. To biznes, który jest dobrze prowadzony, więc oczywistym jest, że to musi być ich decyzja. Ja zasłużyłem, tak uważam i mam nadzieję, że UFC widzi to tak samo - ocenił.
Transmisje z gal UFC na antenach Polsatu Sport i online na Polsat Box Go.
Przejdź na Polsatsport.pl
