Wielkie zmiany w siatkarskiej lidze! Co to oznacza dla PlusLigi?
Nasza PlusLiga pędzi. Zaskakuje nas wynikami, daje dobre widowiska, czyli dostajemy to, czego oczekiwaliśmy. Nigdy nie można spocząć na laurach i spijać śmietanki, tylko warto zobaczyć, co się na świecie dzieje w męskiej siatkówce i co może przynieść przyszłość.


Okiem Diabła. Demyanenko

Okiem Diabła. Usowicz

Okiem Diabła. Halaba

Okiem Diabła. Karlitzek

Okiem Diabła. Butryn

Cuprum Stilon Gorzów - MKS Ślepsk Malow Suwałki. Skrót meczu
Na dzisiaj oczywiście jedyną ligą mogącą konkurować jakością i poziomem jest liga włoska, i to się raczej długo nie zmieni. Podobny poziom finansowy co w nas, tylko często pogoda i jakość życia ma wpływ na decyzje zawodników. Bardzo się za to cieszę, że coraz częściej słyszę, że już włoskie słoneczko nie jest tak bardzo decydujące, tylko bezpieczeństwo i spokój rodzin zawodników, którzy do nas przyjeżdżają.
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Fornal wróci do PlusLigi? To może być szok dla polskich kibiców
Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo jest to istotne w wyborze kraju, do którego sportowiec ma trafić - bo kiedy oferta finansowa jest podobna, poziom ligi zbliżony, wtedy patrzy się na inne czynniki. Dlatego Turcy są zmuszeni płacić najwięcej.
Zerknijmy zatem, co się dzieje na świecie:
Włochy:
Bez zmian. Wciąż mocne i nie widzę możliwości, aby coś się zmieniło.
Japonia:
Tu jest ciekawiej. Jakub Balcerzak zebrał najważniejsze informacje w całość.
MASAAKI OKAWA, PREZES SV LEAGUE:
- Naszym celem jest rok 2030. Osiągnięcie statusu najlepszej ligi świata wymaga wspólnej wizji i stałego wysiłku ligi i klubów. Jesteśmy na dobrej drodze.
- Mamy trzy filary, które są podstawą w budowie SV League 2030: doskonałość w zarządzaniu, wpływ społeczny oraz przede wszystkim wyniki sportowe poprzez próbę wprowadzenia systemu rywalizacji w trakcie sezonu z zespołami z całego świata.
- Łączne obroty ligi i klubów w jeden sezon osiągnęły 25 miliardów jenów (ponad 140 milionów €), co jest oczywiście poziomem porównywalnym z obrotami czołowych lig międzynarodowych.
- Łączny przychód wszystkich klubów sięgnął 22,4 miliarda jenów, około 130 milionów €. Sponsoring stanowi nieco ponad 50% całkowitych przychodów, a sprzedaż biletów jest drugim co do wielkości źródłem dla naszych klubów. Frekwencja stale rośnie, aktualnie o ponad 35%.
- Analizujemy wszystkie możliwości, ale jesteśmy zdania, że 44 mecze rundy zasadniczej w przypadku męskiej SV League to dobra droga. Rozgrywki europejskie to nasz punkt odniesienia.
Jedna z najważniejszych decyzji - o podniesieniu limitu obcokrajowców do trzech na boisku, trzech w kwadracie rezerwowych i jednym z wybranych krajów azjatyckich poza Chinami i Koreą - już zapadła. Od sezonu 2026/27 Japończycy ruszą na łowy, bo mają za co. Do tej pory limit obcokrajowców wynosił dwóch na boisku i w taki sposób zespół Kurka z Tokio funkcjonował. W sumie czterech zagranicznych graczy zmieniało się w weekendowych dwumeczach. Teraz kluby będą w stanie zakontraktować w sumie siedmiu obcokrajowców, w ten sposób zabezpieczając jedną pozycję tylko zawodnikami spoza Japonii. Na przykład czterech przyjmujących albo dwóch rozgrywających z dwoma atakującymi.
Co to oznacza dla nas? Oznacza problem, ponieważ około sześciu drużyn ze swoimi budżetami będzie mogło przebierać na rynku europejskim.
Turcja:
Duże budżety, ale zazwyczaj roczne kontrakty. Do finansowych tuzów z Ziraatu, Halkbanku, Galaty i Fener, dołącza Spor Toto, więc „czuć piniądz”, ale wciąż zachętą są wysokie kontrakty, a nie poziom ligi. Niebezpieczeństwem dla nas może być wprowadzenie czwartego obcokrajowca, o czym od jakiegoś czasu się mówi, ale na razie bez konkretnych dat. Rozumiem dylematy władz ligi związane z taką decyzją, bo Turkom marzą się sukcesy swoich reprezentacji, a na razie mogą liczyć tylko na panie.
Grecja:
Po latach posuchy coś w greckiej lidze ruszyło. Oczywiście, dzisiaj jest to świetne miejsce na sportową emeryturę i niezły kontrakt. Olympiakos, PAOK czy Panathinaikos to drużyny mogące budżetami konkurować z drużynami PlusLigi, ale z miejsc 7-10. Zatem o gwiazdy trudno, ale piękne miejsce dla zawodników 35+.
Korea Południowa:
Głośno było o nich w momencie wprowadzenia draftu i limitu wysokości kontraktów, ale wyraźnie to nie jest dobrą drogą i od sezonu 2027/28 liga się z tego pomysłu wycofuje, wchodząc na rynek transferowy już bez żadnych limitów i draftów. Wiemy, że są tam spore możliwości finansowe, ale nie wiadomo, czy pozostaną z limitem jednego obcokrajowca w drużynie. Na dzisiaj dużo znaków zapytania.
Niemcy:
Federacja pozwoliła na dołączenie biedniejszych klubów, bo granie w osiem drużyn ligi atrakcyjne nie jest. Poziom się pewnie obniży, ale jest szansa na rozwój w przyszłości.
Francja:
Wprowadzono przepis nagradzający kluby, które dają grać młodzieży, stąd średnia wieku drużyn poszła w dół. Kluby przestają ściągać zawodników z zagranicy ze względu na ogromną falę świetnych młodych chłopaków, którzy potrzebują grania, ale nie mają szans na większe kluby i reprezentację.
Ruch z pewnością obniżający poziom ligi, ale budujący przyszłość.
Belgia:
Wciąż pracują nad stworzeniem ligi Beneluksu i może w przyszłości połączeniem się w jakiś sposób z ligą niemiecką. Interesujący temat
Indie:
Coś ciekawego się tam dzieje. Do tej pory grali systemem turniejowym zamiast ligi, a teraz plotkuje się o tworzeniu ligi ze sporym zapleczem finansowym. Co z tego wyniknie? Zobaczymy.
***
Szóstka tygodnia
Jak dotąd najtrudniejsze wybory, ponieważ kilka drużyn grało dwa mecze i rzadko dany zawodnik w obu się wyróżniał, ale muszę przecież wybrać, chociaż wiem, że znowu będzie płacz. „Dlaczego ten, a nie tamten?!”
Rozegranie:
Johannes Tille - wszedł do ligi bardzo płynnie i nie widać, kiedy on jej się nauczył. Szybko znalazł porozumienie z Halabą i Karlitzkiem, a przecież oni potrzebują zupełnie innych piłek. Podobał mi się oczywiście Janusz, podobał mi się Firlej, ale Niemiec zaczyna szóstkę tygodnia.
Atak:
Karol Butryn - tutaj miałem największy problem. Już był wpisany Bołądź za mecz z Lublinem, ale po meczu z JSW wyleciał, mimo że nie grał źle. Później był Tupchii, bo trzymał Lwów na powierzchni w meczu z ZAKSĄ. Myślałem również o Ensingu, bo w sumie uratował punkt Zawierciu w meczu z JSW. Ogólnie znowu dobry tydzień atakujących, bo na sam koniec do wyróżnień wskoczył Filipiak.

Przyjęcie:
Moritz Karlitzek i Paweł Halaba - wiem, tutaj będziecie rzucać kamieniami. Świetne wejście pary Cebulj z Louattim, bardzo dobre mecze braci Henno, świetny Pope z Warszawą. Poważnie - nie mogłem się zdecydować, bo z jednej strony Olsztyn w ciągu czterech dni wygrywa dwa razy po 3:0, ale z zespołami z dołu tabeli. Kujundzić w Zawierciu też grał dobrze.


Środek:
Danny Demyanenko i Łukasz Usowicz - Danny to na ten moment odkrycie sezonu, a Usowicz, jeżeli ma szansę się załapać do moich wybrańców, to właśnie teraz po meczu ze 100% atakiem i trzema blokami. Jakby jeszcze serwował...


Libero:
Thales - kolejny kłopot, ale po ogromnej kłótni z samym sobą, połączonej z rzucaniem talerzami i cichymi dniami, wybieram Thalesa, bo trzyma poziom.
Dodaję kolejną kategorię „Mecz tygodnia”. W tym tygodniu nie wygra mecz Lublin - Rzeszów i nie wygra Zawiercie - Jastrzębie. Na to miano bez żadnych wątpliwości zasłużył pojedynek drużyn dotąd bez zwycięstwa Gorzów - Suwałki. Cudownie się przy nim bawiłem, bo dostałem wszystko, czego od meczu siatkówki oczekuję. Niech płaczą ci, co nie oglądali na żywo.


