Magiera: Zabawa beniaminka z Lublina…

Siatkówka
Magiera: Zabawa beniaminka z Lublina…
Fot. Cyfrasport
Dariusz Daszkiewicz - trener LUK Lublin - w kolejnym już klubie udowadnia, że potrafi budować ciekawe drużyny bez wielkiego budżetu

Historia PlusLigowych beniaminków jest bardzo różna. Wiele zależy od składu drużyny i tego czy stanowi ona monolit, tak na boisku jak i poza nim. To akurat trudne do oceny nie jest i wcale tej kwestii nie muszą determinować uzyskiwane wyniki. Dzisiaj często jest tak, że klub, który awansuje do najwyższej klasy rozgrywkowej ma status beniaminka, ale sami siatkarze już nie, bo trudno nazwać „beniaminkiem” kogoś, kto rozegrał w PlusLidze kilkadziesiąt, albo i kilkaset spotkań.

I w tym miejscu potrzebny jest trener. Taki jak Dariusz Daszkiewicz. Od wielu lat, gdzie się nie pojawi wykonuje kapitalną robotę. Tak było, kiedy pracował w Kielcach, tak było kiedy pracował w Katowicach i tak jest teraz, gdy pracuje w Lublinie. Wczoraj w dniu meczu z Cerradem Eneą Czarnymi Radom szkoleniowiec świętował swoje 54 urodziny. – To cały czas młody trener – powiedział podczas transmisji komentujący spotkanie Maciej Jarosz. To prawda. Jak na trenera rzeczywiście jest młody, na pewno niewypalony i – co najważniejsze – mający świetny kontakt z zawodnikami, a to akurat pokazały pomeczowe obrazki, kiedy jubileuszowo był podrzucany przez swoich podopiecznych z okazji wspomnianych urodzin.

 

Drużyny Daszkiewicza grają ładną dla oka siatkówkę. Tak było w Kielcach, tak było w Katowicach i tak jest teraz w Lublinie, mimo, iż w zespole nie występują gracze o statusie gwiazd, tylko solidni zawodnicy, którzy są już doświadczeni, ale pierwszy raz znaleźli się w roli pierwszoplanowych siatkarzy. Dotyczy to w głównej mierze zawodników, którzy wygrali pierwszoligową rywalizację w poprzednim sezonie. Dzisiaj uzupełnieni przez solidne nabytki stanowią naprawdę dobrze skonstruowany team.

 

Grzegorz Pająk – chyba jeden z najbardziej niedocenianych siatkarzy w lidze – potrafi wykreować grę unikając sztampy, często znajduje momenty na improwizacje, co tylko ubarwia grę zespołu. Bartosz Filipiak już dawno temu dał się poznać jako bardzo solidny atakujący, podobnie jak przyjmujący Wojciech Włodarczyk. Na środku też się wszystko zgadza – liczby i gra Jana Nowakowskiego (8 punktowych bloków podczas niedzielnego meczu!) oraz Wojciecha Sobali na pewno są zadowalające. Odejście Milana Katića paradoksalnie jeszcze bardziej wzmocniło zespół, bo okazało się, że Jakub Wachnik prezentuje się dużo lepiej od Serba i daje zdecydowanie więcej jakości. Do tego znakomicie uzupełniający się libero Dustin Watten i Szymon Gregorowicz.

 

Po dziesięciu kolejkach LUK zajmuje siódme miejsce w tabeli, ma na koncie 14 punktów, 5 zwycięstw i 5 porażek. Na rozkładzie zespołu z Lublina są dużo wyżej notowane drużyny z Bełchatowa i Rzeszowa. Dodatkową wartością tych zwycięstw jest fakt, że zostały odniesione na wyjazdach i pewnie dlatego ich smak jest wyjątkowy. Wygrane w Lublinie zresztą też smakują dobrze, bo towarzyszy im znakomita atmosfera panująca podczas spotkań w hali „Globus”. A okazji do wspólnego świętowania z kibicami w tym sezonie raczej nie powinno zabraknąć.

 

Marek Magiera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie