Robert Zieliński: Francja to teraz średniak, przeceniany zespół rozkapryszonych gwiazdorów
Mistrzami świata to oni byli cztery lata temu. Teraz to trochę wydmuszka, nie są wcale tacy mocni. Rok temu Francję w 1/8 finału Euro wyeliminowała przeciętna Szwajcaria. W tym roku w Lidze Narodów wygrali tylko jeden mecz na sześć (trzy porażki). Na mundialu ograła ich Tunezja. W Katarze grają bez kilku kontuzjowanych gwiazd. Mbappe przewróciło się w głowie od sławy, władzy i pieniędzy, od kilku lat nie może nic wygrać z Francją i w PSG.
Te słowa - to tak trochę prowokacyjnie, pod prąd i ku pokrzepieniu serc przed niedzielnym meczem 1/8 finału mistrzostw świata Polska - Francja. Z tym, że nie są to tezy wyssane z palca, ale wszystko powyżej to fakty. Francuzi mistrzami świata to byli cztery lata temu, a to w futbolu lata świetlne. Teraz to jest, jak na czołówkę światową, dość średnia i mocno przeceniana drużyna. Oni wcale nie są tacy mocni. Tylko czy trener Czesław Michniewicz i jego piłkarze są w stanie to wykorzystać?
Jeśli zagramy dobry mecz, to naprawdę możemy ich ograć. Francja w tym roku często gra na poziomie Austrii, czy Danii. Tylko, aby sprawić niespodziankę, nie możemy grać tak beznadziejnie słabo, jak dotychczas w Katarze. Reprezentacja Polski musi zagrać na maksimum możliwości naszych piłkarzy.
Benzema doleci do Kataru zagrać w finale?
Nie wszyscy w pełni doceniają wagę tego faktu, bo turniej nie wszedł jeszcze w decydującą fazę, ale Francuzi grają w tych mistrzostwach bardzo mocno osłabieni i w pewnym momencie to wyjdzie na boisku. Trener Didier Deschamps musi sobie radzić bez kilku kontuzjowanych znakomitych graczy. Najgłośniejszy jest oczywiście brak zdobywcy Złotej Piłki Karima Benzemy, który od wielu tygodni borykał się w Realu Madryt z kontuzją kolana, a ostatnio ma problemy ze ścięgnem Achillesa.
Deschamps nie powołał jednak w miejsce Benzemy, który wypadł tuż przed turniejem, żadnego zmiennika. I chyba nie jest to przypadek, że gwiazdor Trójkolorowych pozostał na oficjalnej liście zawodników. Hiszpańscy dziennikarze poinformowali, że rehabilitacja przebiega pomyślnie i Benzema rozpoczął lekkie treningi z Realem. Podobno jest możliwe, że będzie gotowy, aby zagrać w półfinale, czy finale mundialu. Kwestia, czy będzie miał po co przylatywać, czy Francuzi będą jeszcze wtedy w tych mistrzostwach...
ZOBACZ TAKŻE: Marian Kmita: Pycha kroczy przed upadkiem
Bolesny brak Kante i Pogby
W ataku Francja ma kłopoty bogactwa - Mbappe, Griezmann, Giroud, Dembele, nie muszą więc się specjalnie martwić brakiem Benzemy, który przez kontuzje i tak nie jest w optymalnej formie. Większą stratą dla nich jest brak dwóch świetnych defensywnych pomocników - N'Golo Kante i Paula Pogby, którzy trzymali drużynę od tyłu, byli też bardzo wartościowi w rozegraniu piłki, rozpoczynaniu ataków. Bez nich mistrzowie świata nie mają już tej jakości w środku pola. Choć trzeba przyznać, że grający na ich pozycji Adrien Rabiot i Aurelien Tchouameni w dwóch pierwszych meczach mundialu z Australią i Danią z spisywali się dość dobrze.
Z powodu kontuzji do Kataru nie mogła polecieć też największa nowa nadzieja Trójkolorowych - Christopher Nkunku. Ofensywny pomocnik RB Lipsk ma 25 lat, ale dopiero w ostatnich dwóch sezonach jego talent w pełni rozkwita. Jest bardzo dynamiczny, dobrze drybluje, potrafi dograć piłkę. W zawodzącej w Lidze Narodów drużynie Francji był wyróżniającą się postacią. Chciał go wykupić z RB Lipsk Real Madryt, ale w ostatnich dniach pojawiła się informacja, że szybsza może być Chelsea Londyn, która wyłożyła na stół 60 mln euro.
Jakby tego było mało, to w trakcie mundialu Francja straciła Lucasa Hernandeza. Zawodnik Bayernu Monachium w meczu z Australią zerwał więzadło krzyżowe przednie i będzie pauzował minimum pół roku. Jest już po operacji. Jak donosiła „L'Equipe”, kontuzja mocno wpłynęła na psychikę Hernándeza. Podobno myślał nawet o zakończeniu kariery, ale odwiodła go od tego jego mama.
Kiepskie wyniki w Lidze Narodów
Deschamps ma i tak mocny skład, ale to w tym roku jest bardziej zestaw znanych nazwisk niż prawdziwa drużyna. W Lidze Narodów co prawda selekcjoner Francuzów, jak trenerzy większości reprezentacji, eksperymentował ze składem w niektórych meczach, ale wielokrotnie grali też najwięksi gwiazdorzy, a wyniki były słabe i trudno kłaść to tylko na karb lekkiego podejścia piłkarzy do tych rozgrywek.
Francuzi w Lidze Narodów wygrali tylko jeden mecz - 2:0 z Austrią u siebie. Przegrali aż trzy mecze, dwa razy z Danią (0:2 i 1:2) i raz z Chorwacją (0:1 w roli gospodarza). Poza tym zanotowali dwa remisy po 1:1 z Chorwacją i Austrią.
Porażka z Tunezją to nie wypadek przy pracy
Pierwszy mecz na mundialu w Katarze, z Australią, wygrali 4:1, ale wynik jest lepszy niż gra, w pierwszej połowie rywale mocno ich postraszyli, tak jak w sobotę Argentyńczyków w 1/8 finału. W drugim spotkaniu Trójkolorowi dowieźli wygraną 2:1 z Danią, ale też nie pokazali formy godnej mistrzów świata. Trzeci mecz z Tunezją zakończył się ich kompromitującą porażką i choć zagrali w mocno przemeblowanym składzie, to niesmak i wątpliwości co do ich obecnej klasy pozostały. Mbappe, Griezmann, Dembele i Rabiot weszli w tym spotkaniu na ratunek w trakcie drugiej połowy i nic nie zdziałali.
Były trener reprezentacji Polski, ekspert Polsatu Sport - Jerzy Engel, tak skomentował porażkę Francji z Tunezją w wywiadzie dla Sport.pl:
- Każdy mecz wprowadza odpowiednią atmosferkę w zespole. Zespół to jest żywy organizm i tak sukces, jak i porażka oddziałuje na ten organizm. Francuzi mieli dwa zwycięstwa, po nich przyszła porażka i nie ma takiej możliwości, żeby ta porażka nie zostawiła jakiegoś śladu. Po drugie: kiedy się wpuszcza wielu zawodników, którzy wcześniej nie grali i oni przegrają, to coś takiego ich bardzo dołuje, bo oni sobie zdają sprawę, że bez najlepszych graczy nic nie znaczą. Dlatego na pewno to zostawia duży ślad. Po trzecie: wiele drużyn, które dały odpocząć swoim najlepszym graczom w trzecim meczu, w następnym odpadało. Przypomnę tylko Chorwatów z Euro 2008. Oni przeciwko nam na zakończenie fazy grupowej zagrali drugim składem, mimo to ograli nas 1:0, a później znów wystawili pierwszy skład i odpadli. Mam nadzieję, że na Francuzów zmiany też wpłyną negatywnie - zakończył Engel.
Hamulcowy Kylian Mbappe
W ostatnich trzech latach największym hamulcowym Francji i PSG - paradoksalnie - jest najlepszy zawodnik tych drużyn Kylian Mbappe (u nas, niestety, czasami bywa też tak z Robertem Lewandowskim, który zawodzi na dużych turniejach). Jego głowa nie wytrzymuje ciśnienia w ważnych meczach, trudnych momentach. Jego głowa generalnie nie wytrzymuje tego, co się wokół niego dzieje. Mbappe totalnie odleciał, nastąpił syndrom zatrucia sławą, władzą, pieniędzmi.
Stało się to w momencie, gdy bardzo chciał go kupić do Realu Madryt Florentino Perez i zaproponował mu bajoński kontrakt. Szejkowie z Kataru, którzy są właścicielami PSG robili wszystko żeby swego gwiazdora zatrzymać i jeszcze tę ofertę przebili, a przede wszystkim utwierdzili Mbappe w przekonaniu, że wszystko może, nawet nie zawsze do końca się starać.
"Pozostanie Mbappe w PSG to było więcej niż priorytet. Sprawa prawie państwowa, w której interweniował sam prezydent Francji Emmanuel Macron" - napisała gazeta "Le Parisien".
Ponad 600 milionów euro od szejków dla Mbappe
W Paryżu Mbappe zarabia teraz nieprzyzwoicie wielkie, demoralizujące pieniądze. Podpisał kontrakt do 2025 roku, na mocy którego zarabia rocznie 93 mln euro (choć inne źródła podają 72 mln euro), ponad dwa razy więcej niż kolejni na liście najlepiej zarabiających piłkarzy świata. Jeśli piłkarz wypełni trzyletni kontrakt, zarobi ponad 600 milionów euro.
Wynegocjował sobie bowiem także specjalną premię za podpisanie umowy - w wysokości 180 mln euro, płatną w trzech ratach. "Le Parisien ma też informacje o premii "lojalnościowej" dla Mbappe. Dodatkowo ma otrzymać za kolejne lata gry w Paryżu: 70 mln euro brutto, potem 80 mln euro brutto, a w przypadku gry dla PSG w trzecim roku umowy - 90 mln euro.
Brzmi to jak piłkarsko-finansowy sen szaleńców. Na dodatek prosty piłkarz dostał wielką władzę w PSG, jest kimś na kształt grającego dyrektora sportowego, wywalczył sobie wpływ na transfery klubu. Latem Mbappe spotkał się z Robertem Lewandowskim i namawiał go do przejścia do PSG, ale Polak wybrał Barcelonę.
Blamaże Francji i PSG
Po tym wszystkim Mbappe, który lubi się zabawić, kompletnie odleciał, co odbija się na jego grze (choć możliwości ma ogromne i potencjalnie jest teraz najlepszym piłkarzem świata) oraz wynikach reprezentacji Francji i PSG. Klub z Paryża, w który Katarczycy wpompowali miliardy, z Mbappe jako liderem, nie jest w stanie wygrać Ligi Mistrzów, choć sprowadzono też Messiego i wcześniej Neymara. W sezonie 2021/2022 PSG już w 1/8 finału zostało wyeliminowane przez Real Madryt, a Mbappe mocno rozczarował.
Podobnie było na rozgrywanych z powodu pandemii w ubiegłym roku Euro 2020. Udział w tym turnieju zakończył się blamażem mistrzów świata, którzy odpadli już w 1/8 finału. Francja po dogrywce tylko zremisowała 3:3 ze Szwajcarią, a w rzutach karnych uległa jej 4:5. Jedynym zawodnikiem, który nie wykorzystał jedenastki był... oczywiście Kylian Mbappe. Szwajcaria to zespół zbliżony poziomem i stylem gry do Polski i powinna być ona dziś wzorem i inspiracją dla podopiecznych Czesława Michniewicza.
Zespół rozkapryszonych gwiazd
Tych rozkapryszonych gwiazd w reprezentacji Francji jest więcej, to nie tylko Mbappe. Ousmane Dembele to taki duży dzieciak, który spóźniał się na treningi w Barcelonie, bo grał na playstation w Fortnite'a. Możliwości ma ogromne, ale na boisku często jest egoistą, za dużo drybluje, nie zawsze podaje kiedy trzeba, dużo pudłuje w dobrych sytuacjach, zawodzi w ważnych meczach. Kwestia, które wcielenie Dembele zobaczymy w meczu z Polską.
Antoine Griezmann też od kilku lat nie ma dobrej passy. Nie poradził sobie w Barcelonie, w Atletico Madryt też często zawodzi. Olivier Giroud miewa wielkie mecze, potrafi strzelać gole, ale ten piłkarski wieżowiec ma też w karierze na koncie wiele ważnych spotkań, w których był kompletnie niewidoczny i nie potrafił dojść do strzału.
Na papierze mają mocną obronę
Francja ma na papierze bardzo mocną obronę, ale na boisku już tak różowo to nie wygląda. Poza tym Hugo Lloris nie jest już w takiej formie jak przed laty i na dziś jest słabszy od Wojciecha Szczęsnego, który w Katarze obronił już dwie jedenastki i jest w fantastycznej dyspozycji. Nasza szansa może się więc rysować w serii rzutów karnych, jeśli do niej dociągniemy.
Przeciwko Polsce Trójkolorowi prawdopodobnie zagrają w składzie: Lloris - Kounde, Upamecano, Varane, Theo Hernandez - Tchouameni, Rabiot - Dembele, Griezmann, Mbappe - Giroud.
Zagramy najlepszy nasz mecz na mundialu?
Tak sobie na spokojnie analizując wszystkie mecze Francji i Polski w tym roku, składy, możliwe ustawienia i taktykę, nastawienie psychiczne, mam spore przekonanie - choć byłem dotąd zażenowany taktyką Michniewicza i grą reprezentacji Polski - że zagramy najlepszy mecz na tym mundialu i wynik zakręci się blisko remisu. A wtedy to już mamy Szczęsnego.
Gdyby Mbappe znów musiał w 1/8 finału, tak jak ze Szwajcarią na Euro, strzelać karnego, to pewnie psychicznie będzie ugotowany, patrząc na niepokonanego z jedenastu metrów w Katarze Wojtka - nogi będzie miał z galarety. Oby tylko wcześniej nie wcisnął nam hat-tricka, a stać go na to, bo to jednak piłkarski fenomen. Wtedy o żadnej serii rzutów karnych nie mamy co marzyć. W tym meczu chyba nikt nie będzie brał jeńców - albo sprawimy gigantyczną sensację, albo wysoko przegramy...
Przejdź na Polsatsport.pl