"Pululu nie odmówi Legii". Kto będzie nowym napastnikiem stołecznego klubu?
W "Cafe Futbol" wywiązała się ciekawa dyskusja na temat potencjalnych przenosin Afimico Pululu z Jagiellonii Białystok do Legii Warszawa. Zdaniem Tomasza Hajty stołeczny klub jest zespołem, któremu ciężko odmówić na polskim rynku transferowym.

Legia Warszawa boryka się z brakiem skuteczności w polu bramkowym przeciwników zarówno w PKO BP Ekstraklasie jak i Lidze Konferencji. Szefowie klubu pozyskali kilku napastników, którzy mieli poprawić strzelecką formę "Wojskowych", jednak ich dyspozycja w ostatnim czasie pozostawia wiele do życzenia. Zdaniem Tomasza Hajty receptą na taki stan rzeczy może być sprowadzenie z Jagiellonii Białystok Afimico Pululu.
ZOBACZ TAKŻE: Roman Kosecki nie gryzł się w język! "Chłopczyku"
- W styczniu możesz podpisać z nim umowę. Wydaje mi się, że Legia jest takim klubem na polskim rynku, któremu Pululu nie odmówi - powiedział Tomasz Hajto w "Cafe Futbol", komentując sytuację napastników w stołecznym klubie.
- Właśnie nie wiem, czy nie było deklaracji, że nie pójdzie. Wiem, że deklaracje się zmieniają - skontrował Marek Wasiluk.
- Deklaracji piłkarzy w Polsce już tyle słyszałem. Był taki jeden piłkarz, który od całowania herbów miał taką "flagę" na ustach, bo co roku całował herb innego klubu. Kwestia przekazania pieniędzy. Gdybym był na tym etapie kariery jak Pululu i miał iść do średniaka w Niemczech czy Turcji, gdzie będę się martwił czy mi zapłacą, to wybrałbym Legię. Nawet za teoretycznie mniejsze pieniądze, ale mam presję, stadion, stolicę. To kwestia czasu, aż Legia będzie walczyć o mistrzostwo Polski, bo wierzę, że Bobić ma na tyle charyzmy i wiedzę, że ułoży strukturę klubu - podsumował Hajto.
Odważną tezę zaprezentował również Roman Kołtoń, który powiedział wprost, że woli... Karola Czubaka niż Antonio Colaka w Legii Warszawa.
- Ciekawi mnie, że Tomek Hajto wierzy w Frediego Bobicia, bo zastanawiam się, czy pozwolą mu zrealizować jego wizję. Dziennikarze w Niemczech obserwowali go w różnych klubach. Dlaczego przegrał w Berlinie? Bo nie mógł przeforsować swoich rzeczy. Dlaczego wygrał we Frankfurcie? Bo dostał wolną rękę od szefa rady nadzorczej. Wolę Czubaka niż Colaka. Specjalnie przed programem przeanalizowałem liczby Colaka. W Serie B przez dwa sezony cztery bramki. Po co brać takich napastników? - podsumował Kołtoń.
Cała rozmowa z "Cafe Futbol" w materiale wideo.



