Semeniuk odetchnął z ulgą po wielkim finale. "Odpokutowałem"
Kamil Semeniuk w rozmowie z Adrianem Brzozowskim opowiedział o swoich wrażeniach po finale Klubowych Mistrzostw Świata. Włoska Perugia z Polakiem na pokładzie po raz trzeci triumfowała w tym turnieju.


Kamil Semeniuk: Cieszę się, że mogę dać coś temu klubowi

Kamil Semeniuk - najlepsze akcje w finale KMŚ 2025

Sir Sicoma Monini Perugia - Osaka Bluteon. Skrót finału KMŚ siatkarzy
Drużyna z Perugii ponownie triumfowała w finale KMŚ. Włoska ekipa z Kamilem Semeniukiem pokonała 3:0 japońską Osakę Bluteon. Polak tym samym ustrzelił hat-tricka, jeśli chodzi o złote medale Klubowych Mistrzostw Świata. Jego drużyna okazywała się być najlepsza w stawce także w 2022 i 2023 roku.
ZOBACZ TAKŻE: Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przedłużyli zwycięską serię! Trzy punkty na wyjeździe
- Trzeci raz z Perugią na KMŚ, trzeci raz w finale i trzecie złoto. Cieszę się, że mogę coś dać temu klubowi. Wiem, jakie mają oczekiwania wobec mnie, wiem, że czasami nie spełniam wszystkiego, czego by sobie życzyli, ale takim medalem myślę, że wszystko sobie odpokutowałem - powiedział Semeniuk.
29-latek w wielkim finale zdobył dwanaście punktów atakiem i dołożył jeden as serwisowy. Pod tym względem lepszy od Polaka w zespole Perugii był jedynie Wassim Ben Tara. Włoska drużyna podczas całego turnieju straciła tylko dwa sety, miało to miejsce podczas grupowej konfrontacji właśnie z ekipą z Osaki. Wszystkie pozostałe mecze Semeniuk i spółka rozstrzygali na swoją korzyść na dystansie trzech setów.
- Ja myślę, że generalnie cały turniej dobrze zagraliśmy. Wygraliśmy wszystkie mecze, jesteśmy zadowoleni z tego faktu. Z uśmiechami na twarzach wracamy do Perugii. Dzisiaj świętujemy, zobaczymy, jak długo, bo kalendarz jest strasznie napięty. Wracamy i 26 grudnia już znowu gramy - wyjawił Polak.
Z medalami na szyjach z Brazylii wracają również siatkarze z Zawiercia, którzy w meczu o brąz pokonali 3:0 Volei Renata. Wszyscy ostrzyli sobie zęby na finał Warta kontra Perugia, jednak polska ekipa dość niespodziewanie przegrała w półfinale z Japończykami aż 3:0.
- Na pewno mamy większe doświadczenie, jeśli chodzi o KMŚ, niż na przykład drużyna Zawiercia. Rozmawialiśmy z chłopakami, że nie jest to łatwy turniej. Przylatuje się i w przeciągu dwóch dni musisz się zaaklimatyzować, a następnie zagrać pięć spotkań w sześć dni, także nie jest to łatwa sztuka. Ja już trzy razy przebyłem taką historię i wiem, z czym to się je, i na pewno to doświadczenie, obycia się z tym turniejem, owocuje - przyznał przyjmujący.

