Damian Wojtaszek spełnił swoje marzenie! "Jestem wzruszony"
Bogdanka LUK Lublin pokonała mocno osłabiony problemami zdrowotnymi PGE Projekt Warszawa 3:0 w meczu 12. kolejki PlusLigi. Grający w tym spotkaniu na pozycji przyjmującego Damian Wojtaszek nie krył zadowolenia, pomimo trudności związanych z tym meczem. "Marzyłem od dwudziestu sezonów, żeby zagrać na przyjęciu i zdarzyło się to przed samymi świętami" - powiedział doświadczony siatkarz.

PGE Projekt Warszawa przystąpił do meczu z Bogdanką LUK Lublin przetrzebiony kłopotami zdrowotnymi. Połowa drużyny warszawskiego zespołu nie była do dyspozycji sztabu szkoleniowego z powodu infekcji, które pojawiły się bezpośrednio przed hitowym spotkaniem.
Z tego względu sztab szkoleniowy warszawskiego zespołu musiał dysponować tym co miał, co doprowadziło do rotacji na pozycjach niektórych zawodników. Jednym z nich był Damian Wojtaszek. Były reprezentant Polski, na co dzień nominalny libero, zagrał na pozycji przyjmującego. Nie krył z tego powodu zadowolenia:
- Podobało mi się. Marzyłem od dwudziestu sezonów, żeby zagrać na przyjęciu i zdarzyło się to przed samymi świętami. Jest mi niezmiernie miło. Jestem szczęśliwy oraz wzruszony, ponieważ już wcześniej grałem na pozycji przyjmującego. Dla mnie jest to coś niesamowitego - opowiedział siatkarz w wywiadzie pomeczowym z Grzegorzem Wojnarowskim.
ZOBACZ TAKŻE: Piękny prezent dla kibiców Skry! Siatkarska legenda w przyszłym sezonie zagra w Bełchatowie
37-latek zaprezentował się z przyzwoitej strony. Podczas spotkania wywalczył dziesięć punktów na co złożyło się osiem ataków oraz dwa bloki. Nie ukrywał jednak, że żałuje braku podarowania czegoś ekstra na zagrywce:
- Boli mnie to, że nie zrobiłem asa. Nie popełniłem błędu na zagrywce, ale żałuję tego, że nie zapunktowałem bezpośrednio.
Libero docenił również postawę całego zespołu w trudnym momencie:
- Zrobiliśmy co mogliśmy. Na ten czas, który jest, wydaje mi się, że daliśmy z siebie wszystko. Ustawiło się siedmiu zawodników, którzy nie grali na swoich pozycjach. Musieliśmy mieszać, co nie było takie łatwe. Nie mieliśmy żadnego błędu w ustawieniu, zdobywaliśmy punkty. Czasami lepiej wychodziło, czasami gorzej, ale wydaje mi się, że oni (siatkarze Bogdanki - red.) mieli większą presję i utrzymali ją. Jak poczuliśmy w drugim secie, że prowadzimy pięcioma punktami, powiedzieliśmy "wow!" Ale szybko nas sprowadzili do gry, którą prezentują na co dzień. Koniec końców, myślę, że ludziom się podobało - zakończył mistrz świata z 2018 roku.
Po porażce PGE Projekt Warszawa spadł na drugie miejsce w tabeli kosztem Bogdanki LUK Lublin. Stołeczny klub traci dwa punkty do lidera. Następne spotkanie wicelider tabeli rozegra 29 grudnia z PGE GiEK Skrą Bełchatów w ramach ćwierćfinału Tauron Pucharu Polski.



