Tomasz Hajto: W takich meczach trzeba pluć krwią, a my tego nie zrobiliśmy

Piłka nożna
Tomasz Hajto: W takich meczach trzeba pluć krwią, a my tego nie zrobiliśmy
Fot. Cyfrasport
Hajto: To, że Glik gra na solidnym poziomie i nie da się go ruszyć, to i bez tego spotkania wiedziałem. I od razu dodam: nie patrzmy na wiek, nie grzebmy przez tego nikogo w kadrze.

- Liczyłem na to, że po towarzyskim meczu ze Szkocją dostanę odpowiedzi na niektóre pytanie. Tymczasem mam jeszcze więcej pytań niż przed tym spotkaniem. Mamy o czym myśleć przed finałem barażu o mundial. Z taką grą nie damy rady Szwecji – mówi Tomasz Hajto.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Mamy czego szukać w meczu ze Szwecją? A może po meczu towarzyskim nie powinniśmy stawiać takich pytań?

 

Tomasz Hajto, były reprezentant Polski: Trzeba je stawiać, bo do każdego meczu trzeba podejść na maksa. Szkoci też grali towarzysko, czyli teoretycznie o nic, ale im się chciało biegać, chciało im się przećwiczyć schematy.

 

Nie ulega wątpliwości, że Szkotom się chciało.

 

A u nas, to nawet nie chciało się tym, co trener dał im szansę. Oni jej nie wykorzystali, nie dali sygnału, nie powiedzieli swoją postawą na boisku: trenerze, ja chcę grać. Poza Łukaszem Skorupskim, bo on zaliczył bardzo dobre spotkanie i to dzięki niemu nie straciliśmy gola już w pierwszej połowie. Przy okazji chcę też pochwalić Kamila Glika, który zagrał solidnie, na swoim poziomie. Pozostali wypadli mega-przeciętnie, a kilku bardzo słabo.

 

Kto najbardziej zawiódł?

 

Piotr Zieliński. Nie zagrał żadnej dobrej piłki, nie oddał ani jednego strzału. A my tu nie mówimy o chłopaku, co ma 19, 20 lat. Więcej daje drużynie Moder. Nawet, jak ma słabsze spotkanie, to pomaga zespołowi. Przynajmniej fizycznie coś sobą prezentuje.

 

Nie ulega wątpliwości, że z taką grą nie mamy czego szukać.

 

A już końcówka pierwszej połowy, te ostatnie dwadzieścia minut, to ja nie wiem,  w jakich kategoriach to określić. To wyglądało fatalnie. Ja się zastanawiam, czy nie nadszedł moment, żeby zrobić w tej drużynie kompletny przewrót. Choć może nie aż tak, ale tak, żeby kilku zawodników obudzić. Odstawić tych z umiejętnościami, co zawodzą, a w ich miejsce postawić na walczaków. Mniej umiejętności, ale więcej zaangażowania, to chyba jest jakiś pomysł.

 

Czesi tak zagrali ze Szwecją.

 

Z konieczności, bo tam zabrakło sześciu podstawowych piłkarzy przez kontuzje. Jednak Czesi, zanim stracili gola, mogli strzelić dwa. Zaskoczyli Szwedów. Nawet, jak niektórzy zawodnicy z Czech mieli słabszy dzień, to nadrabiali walką. Tam był ogień. Nie to, co u nas.

 

U nas było odrabianie pańszczyzny.

 

I jeszcze te błędy Recy i Bednarka. O ile jeszcze Recę mogę zrozumieć, bo on nie ma pewnego miejsca w składzie. On o ten skład walczy, to przecież Bednarek jest tym podstawowym. I w tej sytuacji on się zachowuje fatalnie. Robi błędy w ustawieniu. A przy golu swoje trzy grosze dokłada Zieliński, kryjąc pozycję spaloną. Jak takie błędy będziemy robili ze Szwedami, to od początku przyjdzie nam gonić wynik. A przy ich szybkich zawodnikach, to może źle wyglądać.

 

Możemy się pocieszać, że ze Szkocją graliśmy towarzysko, że w meczu o stawkę będzie inaczej.

 

U nas od lat jest jeden problem. My mówimy, że mecz był towarzyski, to nie było gry, ale jak przyjdzie mecz o stawkę, to będzie inaczej. I ten mecz przychodzi i zwykle jest tak samo, a potem wspominamy stare czasy i mówimy sobie: kiedyś to było. Nie róbmy z siebie większych profi niż nimi jesteśmy. W każdym meczu trzeba wyjść i pluć krwi, a my tego nie robimy i nie zrobiliśmy tego ze Szkotami. Popatrzmy na Macedonię. Ja nie wiem, czy nas stać na to, żeby 93. minuty biegać za piłką, oddać jeden strzał i ograć Włochów.

 

ZOBACZ TAKŻE: Cezary Kowalski: Czesław Michniewicz musi gruntownie zweryfikować plan na Szwecję

 

Ostatnio z nikim z topu nie wygrywamy.

 

Ostatni taki mecz, to była wygrana z Niemcami w Warszawie. Potem jeszcze 3:2 z Duńczykami i koniec. Ogrywamy średnie zespoły, a w grupie mundialowej starczyło nam umiejętności na Albanię, San Marino i Andorę, bo nawet z Węgrami tylko zremisowaliśmy i przegraliśmy. To, co gramy, to za mało, by jechać na wielki turniej.

 

Szwedzi na pewno zacierają ręce.

 

Szwedzi to nas na pewno dobrze rozszyfrowali, przeanalizowali naszą grę. Wiedzą, gdzie mamy słabe punkty. Będą atakowali lewą stroną, bo Bednarek z Recą, to nie jest żadna zapora. Reca to ma jakiś problem z koordynacją. Wolno się obraca, potyka się na murawie. Przewraca się bez udziału przeciwnika. Zresztą, co my tu gadamy, czym my chcemy grać. Milik nie ciągnie, Zieliński gra bardzo słabo, Krychowiak też i widać, że piłka jest dla niego za szybka. My się opieramy na Moderze i Żurkowskim, a to za mało.

 

Nic poza tym.

 

No jeszcze Casha bym dorzucił. Zagrał słabiej, ale przynajmniej w defensywie starał się pomagać. Proszę jednak dajmy już sobie spokój z Recą. Już Brzęczek dał się na niego nabrać, potem Sousa, a teraz Michniewicz. Możemy się dalej upierać, ale piłkarza z niego nie zrobimy. On może w przeciętnej drużynie Serie A grać, może nieźle operować w dwóch, trzech schematach, ale w reprezentacji trzeba czegoś więcej. Tu się nie da przyjść, zaliczyć mecz numer piętnaście i być z siebie zadowolonym, choć niczego się nie pokazało.

 

To prawda.

 

W ogóle to jest tak, że po każdym meczu zadajemy sobie pytanie: co on nam dał, czego się dowiedzieliśmy. Szukamy odpowiedzi. Tyle że po meczu ze Szkocją ja mam jeszcze więcej pytań. To, że Glik gra na solidnym poziomie i nie da się go ruszyć, to i bez tego spotkania wiedziałem. I od razu dodam: nie patrzmy na wiek, nie grzebmy przez tego nikogo w kadrze. Idźmy jednak dalej. Poza oczywistą odpowiedzią w temacie Glika dowiedziałem się, że Skorupski nie pęka i może grać ze Szwecją. Do tego wiem, że Żurkowski się stara, ale tam jest limit umiejętności. On gra więcej z piłką przy nodze niż bez piłki. Wiem też, że Bielik da sobie radę.

 

A czego dowiedział się pan o trenerze?

 

Mam uwagi do zarządzania drużyną. Łapią kontuzję Milik i Salamon, a kogo myśmy sprawdzili w kolejnych zmianach? Po co braliśmy Kamińskiego. Mamy grać trójką obrońców w środku, a jak wypada Salamon, to nie wchodzi Kamiński, co byłoby naturalne, ale Bielik. I trener pyta Bielika, czy da radę na środku obrony.

 

Lewandowski coś zmieni?

 

Doda jakości z przodu, ale to wciąż za mało. Tu trzeba zasuwać. Niektórzy osiedli na laurach. Szkoci mi się podobali, bo dali z siebie wszystko. Jechali wślizgami, kopali, a my się patrzyliśmy. Dlatego zastanawiam się nad tymi walczakami w kadrze.

 

A Zieliński z Krychowiakiem powinni grać?

 

Piotrek jest przesympatyczny, ale on tej kadry nie ogarnia. Fajnie wypada na treningu. Ja bym wolał, żeby na treningu było gorzej, żeby w meczu się pokazał. Miałem kiedyś takiego kolegę w drużynie, bo na treningu był mistrzem i wszyscy chcieli z nim grać, a w meczu już nie. Zżerał go stres. Zostawmy jednak personalia, bo jeszcze jedna ważna myśli przyszła mi do głowy. Cała nasza drużyna musi zejść na ziemię. Ja po Szkocji słyszałem, że było ok, że zrobili parę fajnych akcji. A ja uważam, że nie było fajne, wręcz przeciwnie.

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie