Arkadiusz Milik za burtą reprezentacji Polski! Zbigniew Boniek: Jest strasznie niepocieszony

Piłka nożna
Arkadiusz Milik za burtą reprezentacji Polski! Zbigniew Boniek: Jest strasznie niepocieszony
Cyfrasport
W listopadzie zabrakło miejsca dla Arkadiusza Milika w autokarze pod szyldem "Łączy nas piłka". Zbigniew Boniek (z prawej) komentuje brak powołania dla napastnika Juventusu

- Arka Milika bardzo dobrze znam i jego brak na liście powołanych jest trochę niespodzianką z jednego punktu widzenia: Michał Probierz na ostatnim zgrupowaniu szalenie bronił Arka. Arek po powrocie do klubu cały czas gra i jest w formie. Michał jest selekcjonerem i to on odpowiada za kadrę. W październiku nie było w reprezentacji Jana Bednarka, teraz został powołany. Na pewno Milik jest strasznie niepocieszony – powiedział nam Zbigniew Boniek.

Michał Białoński, Polsat Sport: Raków Częstochowa walczył dzielnie, grając w dziesiątkę, ale druga z rzędu porażka ze Sportingiem powoduje utratę szans na awans do fazy pucharowej Ligi Europy już po czterech kolejkach. Czuje pan zawód, czy po prostu za wysokie progi?

 

Zbigniew Boniek: Jeżeli chodzi o Raków, to na początku czwartkowego meczu wszyscy drżeliśmy, bo ta faza meczu zapowiadała się niezwykle obiecująco dla Sportingu. Natomiast Raków potrafił wyciągnąć wnioski. Rzut karny i czerwona kartka dla piłkarza Rakowa spowodowały, że Sporting trochę się rozluźnił, bo czuł podświadomie, że grając w przewadze, prowadząc 1:0, zwycięstwo ma w kieszeni. Raków to wykorzystał. Mądrze się bronił i dobrze kontratakował. Natomiast mistrzom Polski nie brakuje problemów.

 

Co pan ma na myśli?

 

Przede wszystkim Raków gra w Lidze Europy, gdzie przeciwnicy są troszeczkę mocniejsi niż w Lidze Konferencji. Samo wejście do Ligi Europy było dużym zastrzykiem optymizmu dla mistrzów Polski, za ten wyczyn należały się duże pochwały. Natomiast jeżeli Raków wygra rywalizację o trzecie miejsce ze Sturmem Graz, to awansuje do fazy play-off Ligi Konferencji. Dojście do fazy pucharowej na wiosnę, jest odwiecznym marzeniem polskich drużyn. Legia prawdopodobnie to osiągnie, a Raków też ma jeszcze szansę.

Zbigniew Boniek o problemach Rakowa w Lidze Europy

Wracając do problemów Rakowa, trzeba powiedzieć jedną rzecz. Drużyna Dawida Szwargi jest dobrze poukładana taktycznie, piłkarze wiedzą, co mają robić na boisku. Natomiast ten zespół ma szalenie ograniczone możliwości ofensywne. Raków nie ma w ataku piłkarzy, którzy na tym poziomie mogą robić różnicę, są niebezpieczni. To, co dziś oferuje w ataku mistrz Polski, to jest troszeczkę za mało. Oczywiście, wystarcza to na dobrą grę w Ekstraklasie, ale na Europę to za mało. Trzeba pochwalić trenera, bo jego piłkarze taktycznie wiedzą, co mają robić. Natomiast na koniec, w fazie ofensywnej, potrzeba jakości. Kogoś, kto ci wygra pojedynek, strzeli bramkę, przyjmie piłkę, pomimo krycia obrońcy, i pozwoli całej drużynie wyjść do przodu. Takich piłkarzy Raków nie ma i to jest duży handicap dla przeciwników.

 

Reasumując, nic wielkiego Raków w Lidze Europy nie zrobił, ale też nie przyniósł wstydu w żadnym meczu. Mam nadzieję i życzę tego Rakowowi z całego serca, aby ograł w Austrii Sturm Graz i wygrał z tą drużyną rywalizację o trzecie miejsce. Widziałem czwartkowy mecz Sturmu z Atalantą. To drużyna mocna, dobra, ale w zasięgu Rakowa. Faza play-off Ligi Konferencji byłaby dla Rakowa naprawdę dużym sukcesem.

 

Sporo kontrowersji wywołał pierwszy karny, po którym Racovitan dostał czerwoną kartkę. Ja wiem, że obowiązuje przepis DOGSO, o wykluczeniu za uniemożliwienie strzału w ewidentnej sytuacji bramkowej, ale to jest jednak podwójne karanie, przez co losy meczu były właściwie przesądzone.

 

Nie do końca się zgodzę. Mógłby przytoczyć przykłady meczów, w których grająca w osłabieniu drużyna odrobiła straty. Panie redaktorze, nie będziemy sami wymyślali przepisów. Ten aktualny jest jasny – jeżeli sędzia zadecydował w tej sytuacji o rzucie karnym, to musiał też wykluczyć obrońcę Rakowa. Rzeczywiście, jest to podwójne karanie, ale przepis jest jasny – rzut karny w tej sytuacji oznaczał także czerwoną kartkę.

Zbigniew Boniek o Legii Warszawa po zwycięstwie nad Zrinjskim

Legia bez trudu pokonała Zrinjskiego i brakuje jej tylko punktu, aby być pewnym awansu. Pozostaje jej wyjazd do Birmingham, na mecz z Aston Villą, i rewanż z AZ Alkmaar u siebie.

 

Legia gra bardzo mądrze, przeciwko Zrinjskiemu zaliczyła naprawdę dobry mecz. Ogólnie w Lidze Konferencji radzi sobie wręcz wzorowo. Natomiast jest stare przysłowie: "mądry Polak po szkodzie". Chciałbym Legię przestrzec w tej dobrej sytuacji i powiedzieć, że warszawianie mogą marzyć o fazie pucharowej na wiosnę, natomiast nie mogą myśleć w ten sposób, że potrzebują tylko jednego punktu w dwóch meczach. Tym bardziej, że ten jeden to nie jest tak łatwo zdobyć. Wygranie na wyjeździe z Aston Villą nie będzie proste, podobnie jak z AZ Alkmaar u siebie, tym bardziej, że ten mecz będzie miał mnóstwo podtekstów.

 

Tym bardziej, że Alkmaar będzie również walczył o awans.

 

Dlatego Legia musi być cały czas skoncentrowana. Wykonała fantastyczną robotę do tej pory, ale musi ją przypieczętować. Ale nie z mentalnością, że brakuje nam tylko jednego punktu, tylko z myślą przewodnią: "trzeba zagrać jeszcze dwa dobre mecze". Myślenie minimalistyczne: "A, możemy sobie spokojnie przegrać z Aston Villą, bo mamy Alkmaar u siebie" może być zgubne.

W czwartek Legia grała mądrze, była lepsza, w odpowiednich momentach strzeliła bramki, co pozwoliło jej na grę na dużym luzie. Teraz musi utrzymać koncentrację do końca.

Zbigniew Boniek komentuje powołania Michała Probierza na listopadowe mecze

Przed północą selekcjoner Michał Probierz ogłosił powołania na listopadowe mecze. Jak pan odbiera brak Arkadiusza Milika wśród powołanych na mecze z Czechami i Łotwą? Arek regularnie gra w Juventusie, choć za wiele bramek nie strzela. Czy brak Milika to dla pana rozczarowanie?

 

Czy rozczarowanie? Nie chcę tego rozpatrywać w takich kategoriach. Ja nie jestem rozczarowany ani oczarowany tylko dlatego, że selekcjoner powoła jednego, a nie powoła drugiego. Arka Milika bardzo dobrze znam i jego brak na liście powołanych jest trochę niespodzianką z jednego punktu widzenia: Michał Probierz na ostatnim zgrupowaniu szalenie bronił Arka. Arek po powrocie do klubu cały czas gra i jest w formie. Michał jest selekcjonerem i to on odpowiada za kadrę. W październiku nie było w reprezentacji Jana Bednarka, teraz został powołany. Trener powołuje tych, których w tym momencie najbardziej potrzebuje. Podjął decyzję o niepowołaniu Arka Milika i trzeba to uszanować. Na pewno Milik jest strasznie niepocieszony. Ale może to dla niego dobry sygnał, że musi dać z siebie jeszcze więcej? Trudno mi powiedzieć. Nie wydaje mi się, że jesteśmy świadkami końca Milika w kadrze.

 

Poza tym, nie zapomnijmy, że – prawdę powiedziawszy – mamy tylko jeden poważny mecz. Drugi jest towarzyski, z Łotwą, w którym kilku podstawowych zawodników nie zagra, będzie szansa dla zmienników, czy Świderskiego, czy Buksy itd. Mamy wreszcie Lewandowskiego. Brak Milika daje trochę do myślenia, pokazuje, że Michał chciałby wprowadzić trochę nowych porządków. Oczywiście, one będą odbierane pozytywnie pod jednym warunkiem, że będą dobre wyniki. Żaden trener na świecie nie jest oceniany dobrze, jeżeli przegrywa.

 

Do dzisiaj niektórzy się ze mnie śmieją przez to, że jako selekcjoner przegrałem z Łotwą. Pamiętam dobrze ten mecz. Rywale przeszli dwa razy przez połowę boiska. Na dodatek wówczas Łotwa awansowała na ME, więc była drużyną dobrą, choć sama nazwa na to nie wskazywała. Zajęła w grupie drugie miejsca, a później wygrała baraże z Turcją.

 

Do dziś siedzi w panu ta porażka?

 

Śmieją się ze mnie i nie mam nic przeciwko temu, proszę bardzo! Trener jest postrzegany dobrze, jeżeli ma wyniki. Ostatnio reprezentacja Polski grała z Mołdawią i zremisowała. Jak o tym myślę, to ten remis mi nie daje spokoju. Myśmy po nim za łatwo przeszli do porządku dziennego. Wygrywając z Mołdawią nawet 1:0, czy 2:1, gralibyśmy mecz z Czechami, który by spowodował, że tak powiem, synergię całego narodu!

 

Coś w stylu finału barażu o MŚ ze Szwecją?

 

Dokładnie tak. To byłby finał barażu z Czechami, tyle że na Stadionie Narodowym, a nie na Śląskim, jak wówczas. I co za perspektywa! Wystarczy wygrać 1:0 i jedziemy na Euro 2024. Losowanie 1 grudnia w Hamburgu itd., itd. Teraz wiemy, że trzeba wygrać, ale oprócz tego musimy mieć szczęście, że Czesi nie wygrają u siebie z Mołdawią. Dlatego bardzo mi szkoda remisu z Mołdawią, bo gdybyśmy wygrali, to mielibyśmy inną perspektywę.

 

Wspomniał pan o powrocie Roberta Lewandowskiego, który po kontuzji nie odzyskał jeszcze błysku. Zauważył to nawet duży angielski profil wyśmiewający piłkarzy, który porównał "Lewego" do drzewa, wskazując na różnicę, że drzewo podaje piłkę, a Robert nie. To spora przesada i kolejny dowód na to, że łaska kibica na pstrym koniu galopuje.

 

Nie interesuje mnie, to co inni mówią o Lewandowskim. Ja mam o nim swoje zdanie: jest to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy piłkarz w historii polskiej piłki. Przysłowiowe sto tysięcy razy pomagał reprezentacji, przesądzał o jej wyniku. Od dawna powtarzam i nie zmieniam opinii: Robert Lewandowski nigdy nie będzie problemem dla reprezentacji Polski, tylko dla jej rywali.

 

Natomiast nie zmienia to faktu, że proces starzenia dotyka wszystkich, także Roberta. To jest normalne. W związku z tym, przyjdzie moment, w którym Robert będzie musiał z gry w reprezentacji zrezygnować. To będzie jego suwerenna decyzja. Ja natomiast będą o nim mówił tylko i wyłącznie w samych pozytywach.

 

Po raz pierwszy na zgrupowaniu nie będzie Jakuba Kamińskiego, który wspólnie z Michałem Skórasiem miał zabezpieczyć nam skrzydła. Obaj mają kłopoty z grą w klubach. To dowodzi, w jak trudnej sytuacji jest kolejny selekcjoner. Nie mamy skrzydłowych na miarę Kuby Błaszczykowskiego z Borussii Drotmund i młodego wówczas, dynamicznego Kamila Grosickiego.

 

Jest to pewien problem, ale ja muszę szczerze powiedzieć, że Kamińskiego trochę mi brakuje i proszę się tu nie doszukiwać polemiki. Po bokach powinniśmy mieć po dwóch zawodników na każdej ze stron. Co prawda jest Paweł Wszołek, który gra bardzo dobrze w Ekstraklasie, ale wiemy doskonale, że w Unionie Berlin miał kłopoty z grą. Standardy w Bundeslidze są troszeczkę wyższe. Wydaje mi się, że Kuba Kamiński, to zawodnik, na którego warto stawiać. Na razie straci jeden ważny mecz, z Czechami. Kubie życzę tego, żeby wrócił jak najszybciej do kadry, bo warto stawiać na takich, jak on.

 

Poza tym, nie zapominajmy, że nieraz w kadrze dobrze radzili sobie zawodnicy, którzy w klubie nie grali regularnie, ale byli w reżimie treningowym mocnego klubu, co pozwalało im na osiągnięcie reprezentacyjnej formy.

 

Widać, że Michał Probierz szuka dobrych obrońców. Do kadry wraca po trzech latach Paweł Bochniewicz, który gra regularnie w Heerenven, a na początku sezonu był tam nawet kapitanem. 11 listopada miną trzy lata, od ostatniego występu w kadrze Bochniewicza, w wygranym 2:0 mecz z Ukrainą.

 

Bochniewicz to zawodnik, któremu nie brakuje obycia międzynarodowego, wyniesionego chociażby z włoskich klubów. To zawodnik, którego selekcjonerzy mogą potrzebować. Jest lewonożny, dobrze wyszkolony technicznie, potrafi mądrze myśleć, jest zawsze opanowany na boisku. Na pewno jego największą domeną nie jest szybkość. Dobrze go pamiętam z okresu występów w reprezentacji do lat 21, w której w każdym meczu wykonywał swoje zadania. Na pewno daje trenerowi dużą alternatywę, bo jeżeli trener chce grać trzema w obronie, to półlewym stoperem powinien być naturalny lewy obrońca. Widząc, że Jakub Kiwior ma problemy z regularną grą w Arsenalu, Paweł Bochniewicz jest dla niego naturalną alternatywą.

 

Natomiast nie wiem, na kogo w meczu z Czechami postawi trener Probierz. Jeżeli Patryk Peda jest w formie, to możemy się spodziewać trójki środkowych obrońców: Peda, Bednarek, Kiwior. Na pewno ani Kiwior, ani Bochniewicz nie mogą grać na półprawym.

 

Bochniewicz to zawodnik dający wiele pozytywów. Dzięki swej technice, inteligencji, dobrej grze głową. Pamiętam, że w młodzieżówce Czesia Michniewicza zawsze się wyróżniał dobrą, spokojną grą.

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie