Zmarnowana szansa Podbeskidzia. Lechia wyszarpała zwycięstwo

Piłka nożna
Zmarnowana szansa Podbeskidzia. Lechia wyszarpała zwycięstwo
fot. Cyfrasport
Lechia wygrała w Bielsku-Białej 2:1

W pierwszym niedzielnym meczu 23. kolejki Fortuna 1 Ligi ekipa Podbeskidzia Bielsko-Biała rywalizowała z Lechią Gdańsk. Lepsi okazali się przyjezdni, którzy wygrali 2:1, mimo że do przerwy przegrywali 0:1. Gospodarze mogą mówić o sporym niedosycie, ponieważ mieli doskonałe okazje, których nie umieli wykorzystać.

Lechia była zdecydowanym faworytem tej konfrontacji. Wystarczyło spojrzeć na tabelę. Gdańszczanie przystąpili do tego meczu jako wicelider z aspiracjami bezpośredniego awansu do PKO BP Ekstraklasy. Z kolei Podbeskidzie znajdowało się na przedostatniej lokacie z czterema punktami straty do bezpiecznej pozycji.

 

Goście ponadto chcieli kontynuować passę trzech zwycięstw z rzędu. Bielszczanie natomiast pragnęli przerwać złą serię czterech spotkań bez wygranej.

 

Lepiej w mecz weszli miejscowi. Nie minął jeszcze pierwszy kwadrans, a piłkę z siatki musiał wyciągać bramkarz Lechii, po tym jak w 14. minucie pokonał go Bartosz Bida. Było to jedyne trafienie w pierwszej połowie.

 

ZOBACZ TAKŻE: To będzie nowy lider obrony reprezentacji? "Musisz postawić na takiego zawodnika"

 

W drugiej części spotkania ekipa z Trójmiasta rzuciła się do odrabiania strat. Szybko udało się zrealizować ten plan, ponieważ w 52. minucie do wyrównania doprowadził Ivan Zhelizko.

 

W dalszej fazie rywalizacji do głosu dochodzili bielszczanie. Kapitalną okazję do ponownego prowadzenia swojego zespołu zmarnował rezerwowy Maksymilian Sitek, który na murawie pojawił się w 63. minucie. Błąd przy wyprowadzeniu piłki z własnego pola karnego popełnił jeden z defensorów Lechii. Do futbolówki dopadł wspomniany Sitek, który stanął oko w oko z golkiperem gdańszczan. Piłkarz Podbeskidzia nie potrafił jednak trafić w światło bramki, ku rozgoryczeniu miejscowych fanów.

 

Był to fragment zdecydowanie lepszej gry gospodarzy. Nie umieli jednak wykorzystać swoich sytuacji. W myśl powiedzenia, że niewykorzystane akcje lubią się mścić - zostali niebawem skarceni.

 

W 79. minucie efektownym, aczkolwiek nieco fortunnym trafieniem głową popisał się Kacper Sezonienko. Po jego strzale piłka nabrała wysokiej paraboli lotu i wpadła w "okienko" bramki Podbeskidzia, po drodze odbijając się jeszcze od słupka. Co ciekawe, sam zainteresowany w ferworze walki o futbolówkę w powietrzu, upadł na murawę i nie był świadomy zdobyczy bramkowej.

 

W końcówce team z południa Polski był bezradny i nie potrafił strzelić wyrównującego gola.

 

To zwycięstwo pozwoliło Lechii zrównać się punktami z liderującą dotychczas Arką Gdynia. Gdańszczanie mają trzy "oczka" przewagi nad trzecim miejscem. Z kolei Podbeskidzie nadal zajmuje przedostatnią pozycję - z pięcioma meczami z rzędu bez wygranej.

 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1:2 (1:0)
Bramki: Bida 14 - Zhelizko 52, Sezonienko 79

 

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie