Byli sensacją siatkarskich MŚ. Prezes Związku zdradził, jak dużo zaryzykował
Siatkarska reprezentacja Bułgarii była największą sensacją zakończonych niedawno mistrzostw świata. "Junacy" wrócili do kraju ze srebrnymi medalami, a architektem tego sukcesu był trener Gianlorenzo Blengini. Prezes Bułgarskiej Federacji Siatkarskiej zdradził, że zatrudniając Włocha, sporo ryzykował.


Bułgaria - Włochy. Skrót meczu

Analiza Jakuba Bednaruka: Mecz Włochy - Bułgaria z finału MŚ siatkarzy

Asy serwisowe w finale MŚ Włochy - Bułgaria
Zawodnicy z południowo-wschodniej części Europy od początku czempionatu prezentowali się znakomicie, przechodząc przez fazę grupową z kompletem zwycięstw. Bułgarzy wygrali kolejno z Niemcami (3:0), Słowenią (3:2) i Chile (3:0), wychodząc do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie E.
ZOBACZ TAKŻE: Królewskie powitanie siatkarzy. "Szukajcie większego placu, bo w 2028 wrócimy ze złotem"
W fazie pucharowej mistrzostw świata "Junacy" odprawili gładko Portugalię (3:0), następnie po pełnym emocji pięciosetowym boju pokonali w ćwierćfinale USA, a w półfinale wygrali 3:1 z Czechami. Jedynej porażki w rozgrywanym na Filipinach turnieju Bułgarzy doznali w wielkim finale, ulegając 1:3 Włochom. Srebrny medal, wywalczony w Azji, był dla tej ekipy powtórzeniem najlepszego wyniku w historii. Poprzednie wicemistrzostwo świata zdobyła ona w 1970 roku.
Lubomir Ganew, prezes Bułgarskiej Federacji Siatkarskiej, przyznał w programie "Dzień się zaczyna" w telewizji BNT, że teraz cały kraj cieszy się sukcesem, ale on sam, zatrudniając dwa lata temu Gianlorenzo Blenginiego, podjął ogromne ryzyko. Aby przekonać Włocha do poprowadzenia kadry, musiał zaoferować mu zarobki, które znacznie przewyższały uposażenie jego poprzedników.
- Dwa lata temu postawiliśmy sobie ambitny cel: awans na igrzyska olimpijskie w Los Angeles. Na realizację tego celu musi się złożyć wiele czynników. Pierwszym z nich jest oczywiście mocna i konkurencyjna kadra. Mamy utalentowanych graczy, którzy w ostatnich latach zachwycali w najważniejszych imprezach juniorskich, zdobywając wiele medali. Aby dać im możliwość przeniesienia tych sukcesów na seniorską siatkówkę, potrzebowaliśmy bardzo dobrego trenera, któremu mogliby bezgranicznie zaufać, niezależnie od tego, co im powie. A potem my, jako Związek, musieliśmy zapewnić takiemu trenerowi odpowiednie zaplecze. Owszem, to szkoleniowiec nadaje wszystkiemu pewien kierunek, ale do wykonania tego, co sobie zaplanuje, potrzebuje co najmniej 6-7 osób w sztabie. Pewnego dnia rozmawiałem z Gianlorenzo Blenginim, który powiedział mi, że mamy świetną młodzież, w której widzi ogromny potencjał. Dodał, że jeśli będziemy potrzebowali trenera, byłby gotów rozważyć taką propozycję, bo wierzy w ten zespół. "Kiko" przez pięć lat prowadził reprezentację Włoch, sięgnął z nią po wicemistrzostwo olimpijskie, więc zna się na tym bardzo dobrze. Przed dwoma laty zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że chciałbym, aby była to dłuższa współpraca. Doszliśmy do porozumienia, uścisnęliśmy sobie dłonie i opracowaliśmy pięcioletni plan. Nie ukrywam, że sporo ryzykowaliśmy, bo pensja Blenginiego jest trzy razy wyższa niż ta, którą kiedykolwiek i komukolwiek oferowaliśmy - zdradził Ganew.
W 2026 roku Bułgaria powalczy o medal kolejnej wielkiej imprezy - mistrzostw Europy. "Junacy" nie musieli martwić się o kwalifikacje, gdyż - jako współgospodarz imprezy - mieli zagwarantowany udział w turnieju.


