Świątek spóźniła się na trening przez transmisję. Wiadomo, komu kibicuje

Iga Świątek ma już za sobą zasłużony, choć krótki urlop i od niedawna rozpoczęła przygotowania do 2026 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że Polka znajduje chwile na inne przyjemności. W piątek spóźniła się na trening, bo... oglądała transmisję z narciarstwa alpejskiego.

Iga Świątek na korcie tenisowym, zaciskająca pięść, obok niej w okręgu zdjęcie twarzy Igi Świątek z zabawną miną oglądającej coś na ekranie.
fot. PAP/Instagram
Iga Świątek oglądała transmisję z udziałem Lindsay Vonn

Świątek nie ukrywa, że jest wielką fanką legendarnej Lindsay Vonn, która jest uważana za jedną z najlepszych narciarek alpejskich w dziejach. Lista sukcesów Amerykanki jest faktycznie imponująca i nie może dziwić, że nasza topowa singlistka jest jej wielką fanką.

 

Sześciokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych do tego stopnia kibicuje 41-latce, że w piątek spóźniła się na trening przygotowania fizycznego. Udostępniła nawet zdjęcie w mediach społecznościowych, wyrażając swój podziw wobec reprezentantki USA, która jest mistrzynią olimpijską z Vancouver 2010 oraz na swoim koncie posiada dwa złote medale mistrzostw świata oraz cztery triumfy w cyklu Pucharu Świata.

 

ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek i Maryla Rodowicz na jednym ujęciu! Co za widok

 

Całość w żartobliwy sposób skomentował jej trener od przygotowania fizycznego, do którego właśnie spóźniła się na piątkowe zajęcia, Maciej Ryszczuk.

 

"Zamiast być o czasie na rozgrzewce, to siedzi przed TV" - napisał.

 

Świątek jednak nie próżnuje i regularnie udostępnia materiały ukazujące jej ciężkie treningi do nowego sezonu. Ten rusza już na początku stycznia. Imprezą docelową 24-latki będzie wówczas Australian Open - jedyny wielkoszlemowy turniej, którego Polka nie ma jeszcze w kolekcji. Wcześniej raszynianka będzie reprezentować nasz kraj w United Cup.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie