UFC: Jak zmienił się Tybura? "Nie będzie lęku, sam narzuci tempo"

Sporty walki

Marcin Tybura (17-5, 7 KO, 6 SUB) już w nocy z soboty na niedzielę powróci do oktagonu organizacji UFC. Polak na gali w Vancouver zmierzy się z Augusto Sakaim (13-1-1, 10 KO). - Zobaczymy odświeżoną wersję Marcina. Nie będzie kalkulacji i lęku. Sam będzie dyktował warunki walki - mówi trener Dawid Pepłowski, odpowiedzialny za przygotowanie Tybury.

Maciej Turski: Co nie zagrało w ostatnim pojedynku Marcina i jakie elementy trzeba było poprawić?

 

Dawid Pepłowski: Brakowało zdecydowania. Oczywiście staraliśmy się wyciągać wnioski z poprzedniej walki, ale również pracowaliśmy nad powrotem starego Marcina z dobrym nastawieniem. Wydaje się, że coś nie zagrało w głowie, bo poza drobnymi fragmentami do przygotowań nie można było mieć zarzutów. Abdurakhimov to bezlitośnie wykorzystał. Do tej walki mocno postawiliśmy na intensywność, inicjatywę walki i staraliśmy się odrzucać w każdym fragmencie treningu, aby odrzucił zbędne kalkulowanie. Na każdym treningu Marcin miał iść na 100 % i błędy przeszłości już się nie wydarzą. Wracamy do bazy Marcina, do sposobu walki, w którym narzuca tempo i nie patrzy na rywala. Miejmy nadzieję, że efekty będą widoczne gołym okiem.

 

Jaki plan taktyczny przygotowaliście na Augusto Sakaiego? Zawodnik młody, głodny zwycięstw, nadal niepokonany w UFC...

 

Zawodnik, który walczy jak ślimak. Ślimak, który potrafi zerwać tempo w odpowiednim momencie i wykorzystać mocny cios. Nie jest też łatwo go wywrócić, potrafi stabilnie stać na nogach, nie porusza się zbyt szybko. W tym będziemy szukać także naszej szansy. Marcin jest zawodnikiem zdecydowanie bardziej atletyczny pod kątem poruszania się, zwinności, szybkości, ruchliwości. Jest sporo podobieństw do ostatnień walki, ale teraz po prostu nie można popełnić błędów z przeszłości. Nie można przespać walki i zrealizować swoje założenia. Jeśli tak będzie, to powinno być dobrze.

 

Czy powrót do starej wersji Marcina oznacza także powrót do płaszczyzny bazowej?

 

Być może faktycznie coś w tym jest. Do ostatnich pojedynków, jeszcze w Stanach Zjednoczonych, Marcin pracował więcej nad stójką, bo zakładano, że tę płaszczyznę ma gorszą, a z parterem nie powinien mieć żadnych problemów. Troszkę w ten sposób zostały te przygotowania poprowadzone dalej w Polsce. Pamiętajmy też, że Marcin nie jest 20-letnim zawodnikiem i nie może wykonywać piętnastu jednostek treningowych w tygodniu. Wszystko musi być dokładnie i skrupulatnie zaplanowane. Jak było więcej stójki, to analogicznie było mniej zapasów i parteru. Oczywiście nie odłożyliśmy na bok kompletnie stójki, ale powróciliśmy do parteru, zapasów, bo w tym Marcin czuje się najlepiej. Teraz trzeba połączyć w całość rozwój wszystkich płaszczyzn. Mam nadzieję, że zrobimy wersję Tybura 2.0.

 

Czy widzisz w tych przygotowaniach, że Marcin wygląda na lepiej przygotowanego także pod względem mentalnym?

 

Marcin jest gotowy na walkę w każdym momencie. On to kocha. Na początek trzeba mu zawsze wytłumaczyć, że po pierwsze - leczenie, a dopiero później rywalizacja. Mogliśmy wrócić do oktagonu już na galę w Urugwaju, ale to byłoby zdecydowanie za wcześnie. Doszliśmy do porozumienia, że termin w Vancouver będzie znacznie korzystniejszy. Teraz mieliśmy okazję na pełnych obrotach przepracować niemalże całe przygotowania. Moim zdaniem Marcin zrobił tyle, ile było w jego mocy, dał z siebie wszystko. Teraz poczekamy na efekty w trakcie walki. Najważniejsze, żeby dał z siebie wszystko, ale on ma akurat wszystko doskonale poukładane w głowie. Wydaje mi się, że zobaczymy odświeżonego Marcina. Moim zdaniem jest jeszcze wiele chęci do walki i kilka głów do urwania.

 

Transmisja gali UFC w Vancouver od północy w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport Extra.

 

Cała rozmowa z Dawidem Pepłowskim w załączonym materiale wideo.

Maciej Turski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie