Grzegorz Lato: Fernando Santos powinien jeździć na mecze ligowe

Piłka nożna
Grzegorz Lato: Fernando Santos powinien jeździć na mecze ligowe
fot. Cyfrasport
Grzegorz Lato: Fernando Santos powinien jeździć na mecze ligowe

- Przede wszystkim, jako trener kadry narodowej, Fernando Santos powinien jeździć na mecze ligowe. Pamiętam, jak pan Kazimierz Górski jeździł po całej Polsce i łowił, powiem panu, diamenty – młodych chłopaków. Podobnie czynili Jacek Gmoch i Antek Piechniczek. Gdy miałem kilkanaście lat, to trener Górski przyjechał do Mielca, gdy graliśmy jeszcze w drugiej lidze, i po meczu powiedział mi: "Widzimy się w Łodzi" – podkreśla w rozmowie z Polsatem Sport Grzegorz Lato, król strzelców MŚ 1974 r.

Michał Białoński, Polsat Sport: Gdy rozmawialiśmy poprzednio o reprezentacji Polski, apelował pan do jej piłkarzy słowami: "Po boisku to się biega, a nie spaceruje". Nie posłuchali, sądząc po drugiej połowie z Mołdawią, którą przegrali 0:3.

 

ZOBACZ TAKŻE: Reprezentant Polski w nowym klubie! Zagra w Niemczech

 

Grzegorz Lato, legendarny piłkarz reprezentacji Polski z lat 1971-1984, były prezes PZPN-u: Wtedy nasi byli już chyba na wakacjach i opalali się na plaży, razem ze swymi partnerkami. Gdy prowadzili 2:0 do przerwy, to już byli w ogródku i witali się z gąską, robili już rezerwacje wczasów.

 

Porażka z 171. zespołem w rankingu FIFA, to największe rozczarowanie w historii naszej piłki?

 

Dawniej z tej klasy rywalami wynik 2:0 był traktowany jak bezbramkowy remis. Zwycięstwa się liczyły od "dwójki" wzwyż. Pamięta pan, że za mojej kadencji z San Marino wygraliśmy 10:0. Tymczasem w Mołdawii do przerwy nasza reprezentacja wyglądała jako tako, a później była już tragedia.

 

Jest pan zawiedziony Fernando Santosem? Na pierwszej konferencji zapowiadał, że zamieszka w Polsce, pomoże w szkoleniu. Tymczasem od lutego nie ma go już w kraju ponad 80 dni. PZPN tłumaczy, że jest na urlopie. Dość długim.

 

Przede wszystkim jako trener kadry narodowej powinien jeździć na mecze ligowe. Pamiętam, jak pan Kazimierz Górski jeździł po całej Polsce i łowił, powiem panu, diamenty – młodych chłopaków. Podobnie czynili Jacek Gmoch i Antek Piechniczek. Przypominam sobie, że gdy miałem kilkanaście lat, to trener Górski przyjechał do Mielca, w czasach, gdy graliśmy jeszcze w drugiej lidze i po meczu powiedział mi: "Widzimy się w Łodzi".

 

To było zaproszenie na zgrupowanie?

 

Tak, młodzieżówki, którą wtedy prowadził. Żeby było jeszcze ciekawiej, to później młodego Mirosława Bulzackiego wymienił na jeszcze młodszego Władka Żmudę. Tak samo robił Jacek Gmoch, który na mistrzostwa świata do Argentyny wziął Adama Nawałkę.

 

Pan Adam nie miał skończonych wówczas 21 lat.

 

Antek Piechniczek na mundial do Hiszpanii zabrał, powiem panu, 22-letniego Andrzeja Buncola i 20-letniego Waldka Matysika. Fernando Santos nie szuka w naszej lidze, tylko powołuje tych, którzy grają za granicą. Problem w tym, że część z nich siedzi na ławie, albo grywa końcówki, pełnie trzecioplanową rolę.

 

To prawda, problemy z regularną grą mieli obrońcy Jakub Kiwior, Jan Bednarek i Bartosz Bereszyński.

 

To, co robi Santos, to nie moja sprawa. Ja jestem kibicem reprezentacji Polski na dobre i złe. Na pewno na razie nie da się powiedzieć, że mamy super reprezentację. Bądźmy uczciwi, nie możemy zakłamywać rzeczywistości.

 

Kliknij i czytaj dalej na drugiej stronie!

 

Michał Białoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie