Pokaż mi swoje młodzieżówki, a powiem ci jak szkolisz

Piłka nożna
Pokaż mi swoje młodzieżówki, a powiem ci jak szkolisz
fot. Cyfrasport
Maciej Mateńko i Marcin Dorna.

Nawet najbardziej innowacyjne programy szkolenia nie przemówią do kibiców tak, jak sukcesy młodzieżowych reprezentacji. W obliczu poważnego kryzysu seniorskiej drużyny narodowej, która dopiero barażami może uratować pewne wydawałoby się wcześniej Euro, a także potknięcia drużyny w kategorii U19, obrazem polskiego szkolenia i jego efektywności będzie występ chłopców urodzonych w 2007 roku w mistrzostwach Europy.

Naprawdę nie warto zawczasu czynić tej drużynie jakieś wymyślone alibi, co próbują robić niektórzy ludzie polskiej piłki, bo po pierwsze nie chodzi tylko o wyniki, a po drugie to najsilniejszy zespół w kategorii U17, jaki w XXI wieku wydał na świat nasz futbol.

 

Zacznijmy od faktów, a później przejdźmy do niewygodnej dla niektórych publicystyki. W czwartek PZPN ogłosił powołania na marcowe eliminacje Euro w fazie Elite Round, a więc ostatniej przed docelową imprezą, podczas której Polska będzie bronić brązowego medalu sprzed roku (grał wówczas rocznik 2006). Dzięki fantastycznej pierwszej fazie kwalifikacji, gdzie Polacy rozbili Mołdawię, Łotwę i Szwedów strzelając osiem goli, tracąc zaledwie jednego, drużyna trenera Rafała Lasockiego została rozstawiona przed decydującą rundą, dzięki czemu ominęła najsilniejszych. Dostała za rywali Bośnię i Hercegowinę, Białoruś i Czechy (mecze 20, 23 i 26 marca), jest zdecydowanym faworytem do zajęcia pierwszego miejsca, awansu na Euro, a później odegrania w nim ważnej roli. Znając rozkład sił w europejskiej piłce młodzieżowej, nikt rozsądny nie wystawi innej, mniej korzystnej prognozy, chyba że robi to w partykularnym celu.

 

Zobacz także: Wyprzedaje majątek mistrza świata! Wielka gwiazda ma kłopoty

 

Wśród 21 wybrańców na ten turniej są zapowiadane przeze mnie w Polsatsport.pl czy tygodniku „Piłka Nożna” niezaskakujące cztery zmiany w porównaniu z poprzednim towarzyskim sprawdzianem w Hiszpanii, gdzie rywalami biało-czerwonych byli Szwecja (4:0), Czechy (3:4) i Norwegia (3:0). Niech nikogo nie myli porażka z południowymi sąsiadami, jedni i drudzy postawili sobie za cel zastosowanie zasłony dymnej w zbliżającym się starciu o wyjazd na Euro, ale potencjał Polaków jest wiele wyższy. Turnieju nie posmakują Jakub Jaroszuk, Bartosz Mazurek (obaj Jagiellonia Białystok), Igor Stankiewicz (Lech Poznań) i Kacper Szulc (Zagłębie). Tu można dyskutować, czy porzuceni w selekcji są właściwi czy nie, ale nie sposób poddać w żadną, nawet najmniejszą wątpliwość to, kto ich zastąpił. Cyprian Popielec, Mateusz Dziewiatowski (obaj Zagłębie Lubin) oraz Adrian Przyborek (Pogoń Szczecin) są filarami reprezentacji, a na co dzień grają w klubach Ekstraklasy lub II ligi. W seniorskiej piłce, gdyby ktoś miał wątpliwości, a nie Centralnych Ligach Juniorów. Jest także Patryk Mazur z włoskiego Juventusu (nie którejś z polskich filii tego klubu), którego sam Massimiliano Allegri zaprasza na treningi pierwszego zespołu.

 

Zatrzymajmy się na chwilę na Przyborku. W czterech ostatnich meczach bijącej się o mistrzostwo Polski i zdobycie Fortuna Pucharu Polski Pogoni Szczecin wychodził na boisko od pierwszej minuty. Z każdym spotkaniem rósł w oczach, stając się pewnym ogniwem jednego z najlepszych polskich zespołów. Popielec to talent pośród tych, które nie rodzą się na kamieniu. Od najmłodszych lat zabiegały o niego największe kluby Europy z Bayernem Monachium na czele. Obecnie jest kluczową postacią drugoligowych rezerw Zagłębia. Dziewiatowski gra w tej samej drużynie, choć nie tak wiele, ale jego doświadczenie i klasa pozwalają trenerowi Lasockiemu powierzać mu opaskę kapitańską. Można tak omawiać kolejnych kadrowiczów, z których większość smakuje już seniorskiej piłki, choćby Jakub Adkonis będący świeżo po zgrupowaniu z pierwszą drużyną Legii Warszawa i regularnymi treningami w drużynie Kosty Runjaicia.

 

Ilekroć na tych łamach podkreślamy, jak wielki potencjał szykuje się polskiej piłce, tylekroć wybrzmiewają za tym pomruki niezadowolenia, że nie wolno aż tak mocno eksponować klasy tych młodych graczy. Dlaczego? – pytam. Wsłuchując się w opinie niektórych ludzi polskiej piłki można odnieść wrażenie, że ich pasją nie jest futbol, a nieustanne poszukiwanie alibi. Kiedy mamy do czynienia z kolejną wspaniałą generacją młodych polskich piłkarzy, coraz częściej z ust ludzi odpowiedzialnych za szkolenie w Polsce słychać, by nie oczekiwać od nich zbyt wiele, bo to tylko piłka młodzieżowa i wszystko może się wydarzyć. Dziwne to mocno, bo kiedy padają pytania o stan polskiego szkolenia i trzeba opowiedzieć coś o polskim potencjale piłkarskim, te same drużyny młodzieżowe (w tym 2007) brane są na sztandary, padają jako przykład wzorowych modeli pracy wydziału szkolenia PZPN, programów, przez które przeszło większość kadrowiczów, generalnie systemu, który nie ma słabego punktu, wszystko odbywa się w oparciu o przejrzyste i uczciwe zasady, etc. Niedawno zresztą, bo w połowie grudnia ubiegłego roku, wybrani dziennikarze usłyszeli od prominentnych menedżerów wydziału szkolenia, jak wygląda proces, gdzie jesteśmy i czego możemy się spodziewać.

 

Dyrektor sportowy Marcin Dorna, podsumowując miniony rok, zapewnił, że jako federacja jesteśmy w dobrym miejscu. Nie ma więc chyba lepszego czasu i miejsca niż obecne U17 i zbliżające się mistrzostwa Europy, żeby poprzeć słowa czynami i przekonać się, czy sukcesy ekipy 2006 sprzed roku to jednorazowy wyskok, żeby nie powiedzieć przypadek, czy jednak początek całkiem przyjemnej tendencji.

 

Nie wiem, jak inni, ale ja wierzę i to mocno, bo znam potencjał rocznika 2007. Jest nieprzebrany. Wiem, jak pieczołowicie budował tę reprezentację od pierwszego dnia trener Lasocki, z iloma dylematami musiał się zmierzyć, aż w końcu wybrał tych najlepszych z najlepszych, by wziąć za te wybory odpowiedzialność. Zrobił to według wytycznych i filozofii narysowanej przez PZPN, a także w oparciu o swój etos pracy, dlatego nie mam prawa przypuszczać, że projekt się nie powiedzie lub gdzieś po drodze załamie. Wiem też, że polska piłka nie ma najlepszego czasu, tak w wydaniu klubowym jak i reprezentacyjnym. To dlatego brązowy medal Euro do lat 17 i wyjazd na mundial drużyny trenera Marcina Włodarskiego został odebrany tak euforycznie. 12 miesięcy później jest jeszcze gorzej, bo w seniorskiej piłce jesteśmy na skraju katastrofy braku kwalifikacji na Euro zespołu, który najpierw zepsuł trener Fernando Santos, a naprawia teraz Michał Probierz. Siłą rzeczy, przy tak wielkim deficycie dobrych wyników, także przy potknięciu i odpadnięciu w eliminacjach drużyny do lat 19, rodzynkiem w talii zostają chłopcy urodzeni w 2007 roku.

 

Nie chodzi o to, by nakładać na nich trudną do udźwignięcia presję, nie chodzi o to, by oczekiwać od nich tylko złotego medalu, ale patrząc na ich potencjał, wsłuchując się także w głos naszych fachur od szkolenia, nie mamy powodu nie oczekiwać, by biało-czerwoni stanęli gdzieś w jednym szeregu z Anglią, Francją czy Hiszpanią. Jeśli nie zwyciężając z najlepszymi, to chociaż prezentując futbol, z którego będziemy dumni. Powtórzę: naprawdę nie chodzi tylko o wyniki, ale chyba możemy oczekiwać, że po tylu latach systemowej pracy, tylu programach wprowadzonych przez wydział szkolenia reprezentacja do lat 17 będzie egzemplifikacją wszystkiego dobrego, co dzieje się w polskiej piłce młodzieżowej. O ile rzeczywiście się dzieje tak dobrze, jak słyszymy z ust za ten proces odpowiedzialnych…

 

Powołani na eliminacje mistrzostw Europy:

 

Michael Izunwanne (Austria Wiedeń), Bruno Klimek (Mallorca), Kacper Potulski (Mainz), Oskar Pietuszewski (Jagiellonia Białystok), Patryk Mazur (Juventus), Jakub Adkonis (Legia Warszawa), Jan Leszczyński (Legia), Mateusz Jeleń (Górnik Zabrze), Bartosz Kriegler (Górnik), Dawid Mazurek (Górnik), Dominik Sarapata (Górnik), Dawid Szwiec (Górnik), Igor Brzyski (Lech Poznań), Kamil Jakóbczyk (Lech), Wojciech Mońka (Lech), Mateusz Pruchniewski (Poznań), Mateusz Szczepaniak (Legia), Adrian Przyborek (Pogoń Szczecin), Michał Wróblewski (Śląsk Wrocław), Mateusz Dziewiatowski (Zagłębie Lubin), Cyprian Popielec (Zagłębie).

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie