"On nie nadaje się do grania w reprezentacji Polski". Mistrz olimpijski ocenił mecz z Holandią

"On nie nadaje się do grania w reprezentacji Polski". Mistrz olimpijski ocenił mecz z Holandią
fot. PAP
Bartosz Salamon w meczu z Holandią.

- Szkoda przegranej z Holandią, bo to był najlepszy mecz Polaków od bardzo długiego czasu. Trener Probierz coś do tej kadry wniósł. Teraz musimy wygrać z Austrią i zremisować z Francją. Z tą ostatnią trzeba zagrać odważniej. Potrafimy to zrobić – przekonuje Marian Ostafiński, mistrz olimpijski z Monachium w rozmowie z synem Dariuszem.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: I jak wrażenia po meczu z Holandią?

 

Marian Ostafiński, złoty medalista olimpijski z Monachium: To był najlepszy mecz reprezentacji za kadencji Michała Probierz. W sumie to był najlepszy mecz od bardzo długiego czasu. Nikt się nie spodziewał, że aż tak się postawimy Holendrom, że długimi okresami będziemy dla nich równorzędnym rywalem.

 

Szkoda tylko, że końcowy efekt jest, jaki jest.

 

Bo mimo wszystko popełniliśmy za dużo błędów. No i nie da się wyciągnąć punktów, jak się prawie cały mecz gra na własnej połowie boiska. Trudno takie spotkanie wygrać. Zmiany też nie wszystkie były na korzyść. Nie jest powiedziane, że ten wchodzący będzie się spisywał lepiej niż trochę zmęczony, ale jednak rozgrzany zawodnik. Poza tym trudno się wchodzi, jak drużyna się broni. Jak tu złapać rytm, kiedy przeciwnik ma piłkę, a my za nią gonimy.

 

Mówisz, że nie wszystkie zmiany były dobre, ale dwie zrobione krótko po przerwie pozwoliły nam wyjść z głębokiej defensywy.

 

Ok, zgadzam się. Natomiast najgorsze, co mógł zrobić trener Probierz, to zmienić Zielińskiego. Nie widziałem, żeby on prosił o zmianę, a ja uważam, że w takim meczu nie wymienia się kapitana drużyny. Może i raz się Zieliński pomylił, ale zasadniczo to on decydował o tym, jak wyglądamy. On rzucał piłki, kreował akcje. Jak zabrakło Zielińskiego, to dobre granie się skończyło.

 

Przede wszystkim załatwiły nas dwa koszmarne błędy w obronie.

 

Jak się cały czas bronisz, to te błędy muszą się prędzej czy później pojawić. My byliśmy skoncentrowani na tym, żeby zagęścić pole gry, żeby Holendrzy nie mogli grać prostopadłą piłką, co im najbardziej odpowiada. Po stracie piłki od razu był powrót, ustawienie się w obronie i czekanie na błąd. Liczyliśmy na kontry i stałe fragmenty gry. Ze stałego fragmentu gry padał ta fajna bramka, ale znów powtórzę, że to za mało, żeby wygrać.

 

Myślisz, że mogliśmy zagrać odważniej?

 

Jasne, że tak. Na pewno mogliśmy większą liczbą zawodników organizować kontrataki. U nas było dwóch, a trzeci z czwartym nie nadążali, bo byli zmęczeni. A ktoś tam się na piłce nawet przewrócił.

 

Buksa.

 

No tak. Dużo biegał, zdrowia sporo stracił, więc nie będziemy krytykowali. Niemniej ta sytuacja też nam pokazała, że drogo kosztowało naszych zawodników to spotkanie.

 

Szkoda, że wszystko na marne.

 

Szkoda. I to pomimo tych błędów w obronie, których nie miało prawa być. Ta druga bramka nie miała prawa paść. I jeszcze Salamon, co nie zdążył za rywalem, zaraz zszedł. To może będzie przykre, co powiem, ale on się nadaje do grania w Lechu, ale nie w reprezentacji. Ja nie mam do niego zaufania.

 

Gdyby nie kontuzja, pewnie grałby Dawidowicz.

 

Być może. Ja jednak stwierdzam, że Salamona być nie powinno. Ja nie mogę patrzeć, jak obrońca przy strzale przeciwnika odwraca się plecami. Czego się boi? Piłki? Przecież jak on się odwróci, to nie widzi, co jest grane. W sumie to jest ogromny niedosyt, bo zdrowia dużo zostawili, a punktów nie ma. Inna sprawa, że łaski nie robią. Tak się gra w piłkę. Trzeba biegać. To podstawa. W każdym razie po stracie bramki było widać, że to koniec. Chyba już sił brakło. Wiary i motywacji też. Coś tam się działo po holenderskiej stronie, ale zabrakło takiego skutecznego wykończenia.

 

Tu ja się muszę zgodzić.

 

I teraz wróćmy do Zielińskiego. Przydałby się w tej końcówce. I mam takie pytanie, czy jakby Lewandowski był na boisku, to też zostałby zmieniony kwadrans przed końcem? Chyba nie, bo to w końcu Lewandowski. Jak kiedyś kadra miała Deynę czy Lubańskiego, to grali takie mecze do końca.

 

 

Co teraz?

 

Chcę ich widzieć z Austrią. Boję się, że to będzie rąbanka, bo tamci zawsze grali twardą piłkę. Zobaczymy, jak nasza reprezentacja będzie wyglądała fizycznie. Czy dalej będzie tak naładowana, jak spotkaniu z Holendrami? Pamiętajmy, że musimy zagrać inaczej. Nie tak defensywnie. Będzie cios za cios.

 

Musimy wygrać.

 

Musimy wygrać z Austrią, a potem zremisować z Francją. Ja uważam, że ciężko będzie to osiągnąć. I to pomimo tego, co pokazaliśmy z Holendrami. Znów trzeba będzie wyłożyć maksimum sił. Austria zagra twardo, nie będzie zmiłuj się. Francja postawi na technikę, pomysł, to będzie taka druga, lepsza Holandia. Skoro jednak z Holandią potrafimy poklepać na ich połowie, to z Francją też nas na to stać. Tylko trzeba to robić dłużej. Jak się tak pyka piłkę na połowie przeciwnika, to zawsze się coś z tego urodzi.

 

Zwłaszcza, że my mamy zawodników do takiego grania.

 

Zalewski, Urbański, Zieliński, ale nie tylko oni. Jest kim pograć i aż żal, że nie robiliśmy tego z Holendrami częściej. Były momenty, gdzie aż się prosiło, żeby przyspieszyć, zagrać większą liczbą zawodników. Czasem jednak zapominaliśmy, że każdą taką akcję trzeba kończyć strzałem. Tego wymaga ekonomia gry. Jak jest strata, to trzeba wracać na pełnym gazie i potem człowieka zatyka. A jak jest akcji i strzał, to można złapać oddech.

 

W następnym meczu trzeba o tym pamiętać. Trzeba też lepiej gospodarować zawodnikami z ławki. Moder i Piotrowski dali dobre zmiany, ale Świderski i Slisz w sumie byli nijacy. Jakby nie spojrzeć Probierz coś do tej kadry wniósł. Zobaczymy, co dalej.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie