Wszystko gra. Sierpień w komplecie

Optymistyczna teza Pawła Gołaszewskiego z tygodnika "Piłka Nożna" wygłoszona w ostatnim czerwcowym "Polsat Futbol Cast", że jesienią w fazach ligowych europejskich pucharów zagra komplet polskich klubów, wciąż ma szansę na realizację. Z pewnością jeszcze za wcześnie na zacieranie rąk na pełne wrażeń drugie półrocze 2025 roku, bo jesteśmy dopiero na półmetku drugiej rundy kwalifikacji, ale póki co robimy swoje. Patrząc na to, co się dotychczas dzieje, nadzieja wzrasta.

Trzech piłkarzy na zdjęciach.
Na pierwszym zdjęciu mężczyzna w białej koszulce piłkarskiej.
Na drugim zdjęciu mężczyzna w niebieskiej koszulce piłkarskiej.
Na trzecim zdjęciu dwaj mężczyźni obejmujący się na boisku.
fot. PAP, Cyfrasport
Polskie kluby dobrze prezentują się w eliminacjach do europejskich pucharów

Lech Poznań, będący po dwóch bolesnych porażkach na krajowym podwórku, wykorzystał czas gry z przewagą jednego zawodnika i już we wtorek przed północą mógł "zaklepać" grę co najmniej w Lidze Konferencji. Przygotowywany przez lata do międzynarodowych zmagań Raków coraz chętniej sięga po polskich piłkarzy, a transfer Oskara Repki jeszcze mocniej wskazuje Markowi Papszunowi, że ten kierunek może dać efekty i to od razu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Papszun tonował nastroje po kanonadzie. Mówił o bólu

 

Nie musimy się już panicznie obawiać zespołów ze Słowacji czy Czech. Legia Warszawa piłkarsko przewyższała Banik i choć zespół z Ostrawy to nie żaden z gigantów z Pragi bądź Pilzna, to na dziś pod wieloma względami czołówka z Polski nie musi drżeć przed sąsiadami zza miedzy.

 

Jagiellonia czerpie póki co z niewielkiego europejskiego doświadczenia, ale wnioski wyciąga błyskawicznie. Nie wymagamy jeszcze eliminowania zespołów z lig top 5. Ale z nimi najwcześniej spotkamy się w ostatniej rundzie eliminacji. Albo już w fazie ligowej. Na razie zależy nam na tym, aby skutecznie rywalizować z zespołami z lig z naszej półki. Drużyny z naszego "bloku", lub ekipy ze Skandynawii, Austrii czy Szwajcarii, to muszą być przeszkody, które wiemy, jak przejść. Nawet jeśli w jednym czy drugim meczu raz zrzucimy poprzeczkę.

 

Czy Lech kadrowo, mimo plagi zagadkowych kontuzji, jest zabezpieczony na intensywną jesień? Wydaje się, że tak, choć po 7:1 z Breidablikiem wielu ekspertów uznało, że "Kolejorz" tym samym traci szansę na obronę tytułu. Ewentualna gra w Lidze Europy z dodatkowymi dwoma meczami w styczniu, będzie jeszcze większym balastem niż Conference League. Legia w ubiegłym roku przegrała dwa grudniowe mecze tych rozgrywek, a w lidze w czterech kończących rok kolejkach przegrała w Poznaniu i traciła punkty w Mielcu. Goncalo Feio przez długi czas nie stosował jednak wówczas żadnej rotacji. Na efekty uboczne nie trzeba było więc czekać za długo.

 

Czy Edward Iordanescu gra póki co składem swego poprzednika i nie musi narzekać? Struktura drużyny z Łazienkowskiej może być oparta na dawnych schematach, więc Rumun czeka aż "nowi" będą w pełni gotowi. Szczególnie Mileta Rajović, na którego przecież wydano "miliony monet". Napastnik numer jeden poprzedniego sezonu Marc Gual musi się poważnie zastanowić nad swym losem, bo w tej chwili wyżej w hierarchii jest nie tylko Ilia Szkuryn, ale nawet Jean-Pierre Nsame. Ci, którzy dziwią się, że choć Kameruńczyka nikt w Warszawie podobno nie chce, a w każdym ze spotkań pojawia się na boisku, są w błędzie. Jeśli chcesz go komuś "wepchnąć", musisz go pokazać. Skoro był on kilka razy królem strzelców ligi szwajcarskiej, to wciąż musi wiedzieć, jak zachować się w szesnastce. Wczoraj właśnie to zrobił i to w tak ważnym momencie. Nawet bez szybkości i intensywności pewnych rzeczy nie da się zapomnieć.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie