Grad goli w Poznaniu! Lech daleko od Ligi Europy
Lech Poznań przegrał z KRC Genk 1:5 w pierwszym meczu czwartej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy. "Kolejorz" stanie przed trudnym zadaniem w rewanżu, który odbędzie się 28 sierpnia. W przypadku porażki polski zespół zagra w fazie ligowej Ligi Konferencji.

Spotkanie przy Bułgarskiej od razu aktywnie otworzyli piłkarze Lecha. Do piłki wrzucanej przez Luisa Palmę wyskakiwał Mikael Ishak, ale nie zdołał dosięgnąć futbolówki. Na bramkę gospodarzy uderzał również Oh Hyeon-gyu, ale była to niecelna próba.
ZOBACZ TAKŻE: Jest decyzja ws. Barcelony. UEFA wyraziła zgodę
W końcu jednak to Belgowie jako pierwsi trafili do bramki rywala. W świetnej okazji odnalazł się Jarne Steuckers, ale piłkę sparował Bartosz Mrozek. Jeszcze lepiej upolował piłkę Patrik Hrosovsky i mieliśmy wynik 0:1.
Lech nie zamierzał się poddawać. Aktywny pod bramką Genk był Ishak, ale to Filip Jagiełło został zdobywcą pierwszej bramki dla gospodarzy. Zawodnik poznańskiego zespołu wykorzystał podanie wspomnianego Ishaka i pokonał golkipera skutecznym strzałem. Mieliśmy remis 1:1.
Otwarta gra obu ekip mogła podobać się kibicom przy Bułgarskiej. Aktywni byli jednak również goście, a w kierunku pola karnego dryblował Oh, który na samym finiszu uderzył jednak tylko w słupek, a Mrozek łatwo wyłapał odbitą piłkę.
Duet Hrosovsky – Steuckers znów nękał lechitów. Genk błyskawicznie wyszedł na prowadzenie, a to za sprawą właśnie pierwszego z nich. Doświadczony Słowak wykorzystał podanie swojego kolegi i precyzyjnie umieścił piłkę w siatce. Formacja obronna Lecha znów się nie popisała.
Jeszcze kilka minut później Belgowie skorzystali ze stałego fragmentu gry. Po rzucie rożnym przy piłce znalazł się Bryan Heynen i uderzając na bramkę nie pozostawił szans Mrozkowi. W 33. minucie mieliśmy już wynik 1:3.
Doskonałą okazję do podwyższenia wyniku przed przerwą mieli piłkarze Genk, ale dwukrotnie na wysokości zadania stanął Mrozek. Najpierw obronił rzut karny, a następnie dobitkę tego samego strzelca.
Ten sam zawodnik miał jednak… kolejną okazję. Tym razem skuteczną. Oh Hyeon-gyu skorzystał z dośrodkowania i pokonał Mrozka kolejnym uderzeniem. Tablica wyników wskazała rezultat 1:4. Jeszcze dwie minuty później miał kolejną okazję, ale tym razem ponownie chybił – trafiając zaledwie w słupek.
Piłkarze Lecha schodzili na przerwę ze stratą trzech bramek. Przewaga belgijskiej drużyny miała jednak wzrosnąć, ale to wydarzyło się za sprawą Michała Gurgula. Piłkarz, który pojawił się na boisku dopiero po przerwie trafił do własnej bramki zaledwie... trzy minuty później. Obrońca chciał wybijać dośrodkowanie, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że pokonał Mrozka stojącego we własnej bramce. Genk prowadził już 1:5 i nie zmieniło się to do samego końca.
Arbiter doliczył jeszcze trzy minuty do końca spotkania i zamknął mecz. "Kolejorz" stanie przed trudnym zadaniem w rewanżu, który odbędzie się 28 sierpnia. W przypadku porażki w dwumeczu polski zespół zagra w fazie ligowej Ligi Konferencji.
Lech Poznań - KRC Genk 1:5 (1:4)
Bramki: Patrik Hrosovsky 10, 25, Bryan Heynen 34, Hyeon-gyu Oh 40, Michał Gurgul 48 (samobójcza) - Filip Jagiełło 19
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Alex Douglas (46. Michał Gurgul), Mateusz Skrzypczak, Antonio Milic (26. Wojciech Mońka), Joao Moutinho – Leo Bengtsson (61. Bryan Fiabema), Antoni Kozubal, Gisli Thordarson (61. Timothy Ouma), Filip Jagiełło, Luis Palma - Mikael Ishak (79. Kornel Lisman)
KRC Genk: Tobias Lawal – Zakaria El Ouhadi, Mujaid Sadick, Matte Smets, Joris Kayembe – Ibrahima Sory Bangoura (90+1. Nikolas Sattlberger), Bryan Heynen (78. Konstantinos Karetsas), Patrik Hrosovsky – Jarne Steuckers (70. Junya Ito), Hyeon-gyu Oh (78. Toluwalase Arkodare), Yira Sor (70. Noah Adedeji-Sternberg).
Żółte kartki – Lech Poznań: Joao Moutinho. KRC Genk: Matte Smets, Jarne Steuckers.
Sędzia: Donatas Rumsas (Litwa). Widzów: 25 443.
W 38. minucie bramkarz Lecha Bartosz Mrozek obronił rzut karny wykonywany przez Hyeon-gyu Oh.
Przejdź na Polsatsport.pl
