Zbigniew Boniek się nie patyczkuje! "Legia jest w wielkim błędzie ws. Papszuna"
- Jeżeli ktoś myśli, że Papszun odmieni Legię jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to jest w wielkim błędzie. Ja się w ogóle dziwię Papszunowi, że się na taki krok decyduje. Legia nie jest klubem, w którym będzie miał niemal pełnię władzy sportowej, jak to się działo i dzieje w Rakowie – powiedział nam Zbigniew Boniek.


Noah - Legia Warszawa. Skrót meczu

Lech Poznań - 1. FSV Mainz 05. Skrót meczu

Jagiellonia Białystok - Rayo Vallecano. Skrót meczu

Raków Częstochowa - Zrinjski Mostar. Skrót meczu
Michał Białoński: Legia wpadła w taki wir, że nie jest w stanie zapunktować nawet w meczu z Noah, choć dostała od gospodarzy bramkę w prezencie. Problem w tym, że później sama rozdawała podarunki: a to wywrócił się Vinagre, a to skiksował Kapuadi. Jak pan to ocenia?
Zbigniew Boniek: W wypadku Legii trudno o odkrywczy komentarz. Obecnie przypomina samolot bez kapitana, czy nawet bez autopilota. Lata raz tu, raz tam. W klubie brakuje jakiegokolwiek porządku.
Natomiast jeżeli chodzi o straty bramek, to to, co zrobili Reca i Kapuadi to są błędy nieprawdopodobne. Przy pierwszej bramce Aias wchodzi w pole karne, a dwaj obrońcy Legii się od niego odsuwają! Oczywiście, Vinagre stracił piłkę i został za to skrytykowany przez komentatorów, poszło to w świat. Natomiast przy pierwszej i drugiej bramce Reca z Kapuadim zrobili rzeczy takie, które normalnym obrońcom się nie mają prawa wydarzyć.
Legia jest w takim momencie, że nie potrafi nic wykorzystać, nawet tak wielkiego prezentu, jaki otrzymała od przeciwnika. Nie było nawet drobnego fragmentu w tym meczu, żeby dało się odczuć jakąkolwiek siłę Legii, żeby prowadziła grę, miała plan na stwarzanie sytuacji. Warszawianie grali bez jakiejkolwiek koncepcji. To było granie ot tak sobie, jak na boisku podwórkowym. Widać, że brakuje generała, kapitana, poukładania najważniejszych rzeczy. W klubie jest chaos, on także króluje na boisku. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że nawet w starciu z przeciętnym Noah Legia była drużyną gorszą i straciła resztki szans na awans do fazy play-off.
Jagiellonia dzielnie się postawiła przedstawicielowi La Liga – Rayo Vallecano. Gdyby nie wpadka bramkarza Abramowicza, zdołałaby pewnie zapunktować, ale poniosła pierwszą porażkę w tym sezonie Ligi Konferencji.
Niestety, w tej kolejce Conference League nasze zespoły miały w teorii dość mocnych rywali. Dla Jagiellonii dodatkowo nie jest to najlepszy okres. Jej piłkarze są lekko podmęczeni, natomiast muszę powiedzieć, że mnie zaskoczyli i to pozytywnie. W drugiej połowie byli bliżsi nawet ugrania czegoś więcej niż remis. Młody bramkarz Abramowicz dostał "bombę" z ostrego kąta, nie był na to przygotowany, spodziewał się dośrodkowania, piłka mu wpadła do siatki i trzy punkty pojechały do Hiszpanii.
Patrząc na to, jak ostatnio punktuje Raków, to można mu tylko życzyć, żeby Marek Papszun przenosił się do Legii do końca sezonu, a nie tylko do końca roku. Odkąd ta sprawa gruchnęła, Raków wygrywa mecz za meczem. Uporał się także ze Zrinjskim.
Gdy Raków jest skoncentrowany, to potrafi być groźny dla o wiele bardziej uznanych marek w Europie niż Zrinjski. Nie był to wielki mecz, ale Raków potrafi punktować również w ten sposób. Był lepszą drużyną, zasłużył na zwycięstwo. W drugiej połowie troszeczkę oddał pole przeciwnikom. Ale generalnie mecz miał pod kontrolą.
Natomiast największe brawa należą się Lechowi Poznań, który grał z dobrym rywalem i potwierdził, że poradziłby sobie w Bundeslidze. Niektórzy mówią, że nie miałby tam czego szukać. Ja uważam, że plasowałby się w Niemczech na spokojnie między ósmym a czternastym miejscem.
Pamiętajmy, że przez ponad ostatnich 20 minut lechici grali w przewadze liczebnej.
Nadawali ton wydarzeniom, mieli więcej okazji i zasługiwali nawet na wygraną. To był jeden z lepszych meczów Lecha, jaki ja widziałem w tym sezonie. Pod wieloma względami: rytmu, walki, ambicji, stwarzania sytuacji. Poznaniacy potrafili wypracować takie szanse, w których trudno było nie strzelić gola, ale oni jej nie strzelili. Generalnie Lech mi się bardzo podobał.
Za tydzień również nie będzie łatwo o punkty, bo Raków czeka wyjazd z Omonią Nikoizja, Lecha – również wyjazd z Sigmą Ołomuniec, podobnie jak Jagiellonię – z AZ Alkmaar i tylko Legia podejmuje Linkoln z Gibraltaru, mający szanse na awans do fazy play-off, gdyż zgromadził o cztery punkty więcej niż warszawianie.
To zaskakujące, że Legia straciła szanse na awans już po pięciu meczach, a nadal ma je zespół z Gibraltaru. Ale nawet ona musi walczyć o punkty do końca, skoro chcemy piąć się w rankingu krajowym UEFA. Zaczynają się schody dla wszystkich. Zobaczymy, ile naszych drużyn przetrwa do wiosny w LK. Ja liczę na trzy.
Optymistycznie. Raków wydaje się być pewniakiem, gdyż jest trzeci w tabeli Conference League.
Raków właściwie już awansował. Do dwudziestki czwórki na pewno, a przy odrobinie szczęścia może wejść do szesnastki, bez konieczności gry w play-offie.
Play-offów raczej nie unikną 18. W tabeli Jagiellonia i 20. Lech.
Zatem mamy trzy drużyny, które mogą grać w fazie pucharowej i wydaje mi się, że nie jest to zły wynik. Na pewno najbardziej zawiodła Legia Warszawa. Spodziewaliśmy się po niej dużo więcej. W warszawskim klubie jest tak nieszczęśliwy, chaotyczny moment, że trudno o głęboką ocenę tego kryzysu, bo na dobrą sprawę nie wiadomo, co się dzieje w Legii.
Co ciekawe, jedyny mecz, który wygrała, to z Szachtarem w Krakowie. Dziś Szachtar jest wiceliderem Ligi Konferencji.
To dowodzi, jakie Legia ma możliwości, gdyby tylko dobrze jej szło. Ale jak rządzi chaos, to marnuje się cały potencjał klubu.
Prezesowi Mioduskiemu nadejście trenera Marka Papszuna jawi się jak zbawienie całego klubu, ale przecież to nie musi tak zadziałać?
Jeżeli ktoś myśli, że Papszun odmieni Legię jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to jest w wielkim błędzie. Ja się w ogóle dziwię Papszunowi, że się na taki krok decyduje. Legia nie jest klubem, w którym będzie miał niemal pełnię władzy sportowej, jak to się działo i dzieje w Rakowie. Z drugiej strony ten trener musi kiedyś spróbować innego chleba. Na razie Marek Papszun jest znakomitym trenerem, ale sprawdził się tylko w Rakowie. Trzeba zobaczyć, jak będzie funkcjonował w większym klubie, o jeszcze większych perspektywach, o większych możliwościach.
Ciekawe też, czy Legia będzie dla niego równie cierpliwa jak był Raków?
Nowość jest fajna, ciekawa, ale nigdy nie jest przesądzone, że musi być lepsza.

