Stanęła przed kamerą i zrobiła to bez wahania. Dramatyczne wyznanie Andrejczyk

Krystian NatońskiInne
Stanęła przed kamerą i zrobiła to bez wahania. Dramatyczne wyznanie Andrejczyk
fot. PAP
Maria Andrejczyk

Maria Andrejczyk nie zaliczy tegorocznych lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie do udanych. Polka w rzucie oszczepem zajęła dopiero dziesiąte miejsce i w wywiadzie po zawodach nie szczędziła względem siebie przykrych słów. - Zawaliłam - przyznała otwarcie.

Andrejczyk wybrała się do stolicy Italii z dużymi nadziejami i jako jedna z faworytek do medalu. Wszak mówimy o aktualnej wicemistrzyni olimpijskiej z Tokio. Na swoim koncie posiada już złoty medal mistrzostw Europy, ale w rywalizacji juniorek w 2015 roku.

 

Niestety, 28-latce było daleko do podium. Ostatecznie zajęła dziesiąte miejsce, co w żaden sposób nie może satysfakcjonować naszej zawodniczki. Po zawodach stanęła przed kamerą mediów Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i nie ukrywała smutku.

 

- Nie czuję nic i nie ukrywam, że to mnie martwi. Myślę, że te emocje przyjdą. Najważniejsze teraz, żeby ten start przeanalizować. Nie ma co dramatyzować, nie ma co się unosić dumą ani emocjami smutku. Trzeba bardzo rzeczowo podejść do startu i zobaczyć, co zawaliło. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że było bardzo mało czasu na regenerację. Pierwszy raz w życiu miałam tak krótki okres pomiędzy kwalifikacjami a finałem - przyznała.

 

ZOBACZ TAKŻE: Co słychać u naszych lekkoatletów w Rzymie? Sprawdź wtorkowe wyniki

 

Andrejczyk zdradziła, że jeszcze kilka godzin przed rozpoczęciem zmagań musiała posłużyć się zastrzykami, aby walczyć z doskwierającą jej kontuzją łydki.

 

- Z moją ekipą zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby przygotować mnie do tego fizycznie i mentalnie. Ta łydka doskwierała mi dość mocno. Jeszcze cztery godziny przed startem miałam dziesięć igieł w łydce, żeby jak najbardziej uśmierzyć ten ból. Ale czułam, że nie biegam właściwie. Musiałam biegać trochę inaczej, bardziej na palcach, żeby nie wywoływać tego bólu. Zrobiłam wszystko, co mogłam, ale to i tak nie było optymalne - powiedziała.

 

Przed Polką gorący okres, aby jak najszybciej wrócić do zdrowia i wyciągnąć wnioski przed zbliżającymi się igrzyskami w Paryżu, gdzie będzie bronić tytułu wicemistrzyni olimpijskiej.

 

- Przykro mi trochę, ale świat się nie skończył, sezon się nie skończył. Jeszcze trochę startów przede mną. Najważniejsze są igrzyska olimpijskie, a to co się wydarzyło w Rzymie, to są informacje do przetworzenia. Jeżeli dobrze je przeanalizujemy, to liczę na to, że będę lepiej startować w następnej części sezonu. Dobrze wiem, że stać mnie na więcej, ale to jest tylko gadanie i trzeba wziąć się do roboty - zaznaczyła.

 

Wypowiedzi Marii Andrejczyk w załączonym materiale wideo.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie