Iwanow: Idziemy w dobrym kierunku

Te słowa jak mantrę powtarzał co konferencja prasowa poprzednik Jana Urbana na stanowisku selekcjonera Michał Probierz. Przez pewien czas, pewnie do Euro 2024, być może faktycznie tak było. Jednak już jesienna Liga Narodów plus start eliminacji do mistrzostw świata pokazały, że droga nie dość, że zaczyna biec pod górę, to jeszcze robi się dość wyboista i kręta.

Piłkarz w czerwonym stroju numer 21, z nazwiskiem SKORAS, rozmawia z trenerem w czarnej kurtce i okularach.
fot. PAP
Iwanow: Idziemy w dobrym kierunku

Teraz być może reprezentacja Polski nie rozgrywa jakichś fenomenalnych i zapierających dech w piersiach meczów. Ale przynajmniej solidnie robi swoje. Tak, jak w niedzielę w Kownie, gdzie wygraliśmy dużo pewniej niż np. jeszcze kilka tygodni wcześniej Holandia.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zieliński skomentował triumf na Litwie. Usłyszał ważne pytanie

 

Urban rozpoczął swą przygodę z kadrą od meczu, w którym nie było za wielu oczekiwań. Remis z "Oranje" w Rotterdamie mocno wpłynął na postrzeganie reprezentacji po zmianie jej szefa. Odważne wprowadzenie piłkarzy z Ekstraklasy i ich udział przy wyrównującej bramce Matty’ego Casha dał mu kolejny plusik. Późniejsza nie podlegająca dyskusji wygrana z Finami – w tym samym wyjściowym ustawieniu – tylko potwierdziła decyzje personalne selekcjonera. Dwa mecze i tak duża euforia to potężna doza zaufania.


Mimo to eksperymentalna podstawowa jedenastka w towarzyskiej potyczce z Nową Zelandią podlegała dyskusji, a gdzieniegdzie i krytyce. Bo przy ryzyku wykartkowania Jana Bednarka i Przemysława Wiśniewskiego na mecz z Holandią Urban był jednak zmuszony, by przetestować ich ewentualnych zmienników: Jana Ziółkowskiego i Tomasza Kędziorę. Po prostu przewidywał. Upomnienie dla "Wiśni" i wprowadzenie za niego nowego obrońcy Romy, który przeszedł już pierwszą próbę w czwartek na Stadionie Śląskim, daje nam jasny sygnał, kto w listopadzie będzie starał się zatrzymać m.in. Memphisa Depaya.


Na razie w tej kadrze wszystko jest klarowne i dość oczywiste. Hierarchia jest jasna i nawet jeśli ¾ Polski zaczyna domagać się Karola Świderskiego w miejsce Sebastiana Szymańskiego, sztab jest innego zdania. A odpowiedzią piłkarza Fenerbahce na tę sytuację są gol i asysta. Kamil Grabara postrzegany jest jako co najmniej "dwójka", a towarzyskie spotkanie w czwartek między słupkami rozpoczyna Bartłomiej Drągowski. W każdym meczu o punkty minuty (choć w niedzielę niewiele) dostają Paweł Wszołek, Kamil Grosicki i Bartosz Kapustka. Domagamy się młodzieży? Nie, ważne jest, co tu i teraz. U Urbana nie tylko pierwsza jedenastka jest łatwa do przewidzenia.


W tej całej dość pozytywnej aurze najgorsza jest tylko jedna kwestia. Że nawet jeśli zagramy solidne spotkanie z Holandią i wygramy na Malcie, cała przyszłość tej reprezentacji rozstrzygnie się w barażach. Tu wiele zależeć będzie od naszej drużyny, ale i od tego, kogo przydzieli nam los. A na to Jan Urban ze swoim sztabem wpływu już nie ma. Ale skoro póki co niemal wszystko w reprezentacji ma ręce i nogi, trzeba być dobrej myśli. Kadra robi po prostu swoje. Wykonuje to, co do niej należy. Idziemy w dobrym kierunku. Czy w stronę Meksyku, Kanady i USA, dowiemy się najwcześniej wtedy, gdy poznamy rywali w play offach.

Przejdź na Polsatsport.pl

Czy polscy piłkarze zagrają na MŚ 2026?

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie