Były gwiazdor Ekstraklasy stanie na drodze Rakowa. Jako kapitan

W czwartek Sparta Praga zmierzy się w meczu trzeciej kolejki Ligi Konferencji z Rakowem Częstochowa. W środę na przedmeczowej konferencji w zespole gospodarzy na pytania dziennikarzy – poza trenerem Brianem Priske – odpowiadał także kapitan zespołu Lukas Haraslin, który przez 4,5 roku grał w Lechii Gdańsk.

Piłkarze walczą o piłkę na boisku, jeden z nich leży na ziemi.
fot. PAP/CTK
Były gwiazdor Ekstraklasy stanie na drodze Rakowa. Jako kapitan

- Mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie nie tylko poza boiskiem, jak to miało miejsce w ostatnich tygodniach, ale także na boisku – mówi 48-krotny reprezentant Słowacji.

 

ZOBACZ TAKŻE: Od Macedonii Północnej po Hiszpanię. Polski kwartet w rozjazdach

 

Lukas Haraslin wrócił do gry po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją stawu skokowego. Kapitan Sparty pojawił się na boisku na ostatni kwadrans w niedzielnym meczu ligowym przegranym na wyjeździe z MHK Karvina 1:2.


- Sami przegraliśmy ten mecz. Zaprezentowaliśmy się słabo, Sparta nie może grać w ten sposób. Karwina wygrała zasłużenie to spotkanie. Stworzyliśmy w tym meczu zbyt mało okazji, abyśmy mogli myśleć o zwycięstwie. Teraz wszystko zależy od nas. Mamy przed sobą kolejne trudne mecze, zresztą jest ich dużo i teraz nie możemy długo rozpamiętywać tego jednego złego, bo nie mamy na to czasu. W czwartek musimy udowodnić, że porażka z Karwiną to była tylko głupia wpadka i teraz będziemy chcieli pokazać naszą jakość – zapewnia przed meczem z Rakowem skrzydłowy Sparty Praga.


Dla reprezentanta Słowacji to była już druga przerwa w tym sezonie spowodowana kontuzją. Najpierw we wrześniu pauzował ze względu na problemy z pachwiną, a ostatnio przez uraz stawu skokowego.


- To był dla mnie trudny moment. Pierwsza kontuzja była raczej wynikiem zmęczenia, typowy uraz mięśniowy. Druga to nieszczęśliwy wypadek, kiedy przeciwnik uderzył mnie w kostkę. W niedzielę po meczu w Karwinie prawie zemdlałem, bo jadłem jajka na śniadanie i miałem pełny brzuch przez cały dzień, więc to był taki niefortunny zbieg okoliczności. Z drugiej strony czuję się dobrze i mocno wierzę, że będzie tylko lepiej. Mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie nie tylko poza boiskiem, jak to miało miejsce w ostatnich tygodniach, ale także na boisku. – podkreśla 29-letni pomocnik.


W tym sezonie Lukas Haraslin jest kapitanem Sparty. Podopieczni Briana Priske z ostatnich pięciu meczach we wszystkich rozgrywkach zdołali wygrać tylko jedno spotkanie, pokonując w przedostatniej kolejce ligi czeskiej Bohemians Pragę 2:1.


- Nie uważam, aby to była trudna sytuacja. Jako kapitan byłem na początku tego sezonu w dużo gorszej sytuacji. Najpierw zremisowaliśmy w lidze w Jabloncu, a później przegraliśmy w eliminacjach Ligi Konferencji na wyjeździe z Aktobe. Ale nie chodzi tylko o mnie, bo mamy w drużynie też innych liderów. Potrafię wybuchnąć, jeśli trzeba, ale pod warunkiem, że to będzie dawało pozytywne efekty. Kiedy muszę podnieść głos, podnoszę go, ale zawsze staram się to umieścić w jakimś pozytywnym kontekście. Kiedy jesteś tylko negatywny, to może to zaszkodzić całej drużynie. Staram się pobudzić zespół – mówi popularny "Šulo".


Haraslin w wieku dziewiętnastu lat został piłkarzem Lechii Gdańsk, w barwach której przez cztery i pół roku rozegrał 121 meczów i strzelił 16 goli. W rozgrywkach naszej Ekstraklasy wystąpił w 108 meczach, dwanaście razy wpisując się na listę strzelców. Na początku 2020 roku odszedł do włoskiego Sassuolo, a stamtąd po roku przeniósł się do Sparty.


– Gra w Polsce dała mi wiele. Wcześniej grałem tylko w kategoriach młodzieżowych we Włoszech, ale po przyjeździe do Polski od razu dołączyłem do kadry pierwszego zespołu Lechii. Grając tutaj, miałem okazję zadebiutować w reprezentacji Słowacji, a potem wróciłem do Włoch. Polską ligę można porównać do czeskiej. Jest bardzo konkurencyjna, szybka i fizyczna – uważa Haraslin, który z Lechią sięgnął po Puchar Polski i Superpuchar.


Przed Haraslinem i Spartą mecz z Rakowem Częstochowa w trzeciej kolejce Ligi Konferencji. Słowak przeciwko ekipie z Częstochowy grał trzykrotnie. W sezonie 2018/19 w półfinale Pucharu Polski Lechia wygrała 1:0, a w kolejnym sezonie obie ekipy zmierzyły się w rozgrywkach Ekstraklasy i jedna i druga konfrontacja zakończyły się zwycięstwem Rakowa (2:1 i 3:0).


– Jeśli chodzi grę polskich drużyn, to teraz głównie śledzę je w meczach europejskich pucharów i w porównaniu do czasów, kiedy ja tam grałem, to u nich zmieniło się bardzo wiele. Jeśli chodzi o Raków, to ich styl jest nadal podobny. Trener Papszun od tamtej pory raz odszedł z klubu, a potem do niego wrócił. Poza tym nadal trzyma się systemu z grą na trzech środkowych obrońców. Co do Tomasa Petraska, to grałem przeciwko niemu w Lechii i pamiętam, że zawsze był ustawiony w takim samym defensywnym trio na środku obrony – wspomina mecze przeciwko byłemu obrońcy Rakowa, który obecnie występuje w innym czeskim zespole - FC Hradec Kralove.


Transmisja meczu trzeciej kolejki Ligi Konferencji Europy: Sparta Praga – Raków Częstochowa w czwartek od godz. 18:35 w Polsacie Sport 2, Polsacie Sport Premium 2 oraz Polsacie Box Go.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie