Doznali najwyższej ligowej porażki w historii. "To trudne, ale nie traumatyczne"
- To trudne, ale nie traumatyczne. W futbolu trzeba się z tym liczyć, wyciągniemy wnioski - przyznał były świetny holenderski piłkarz, a obecnie początkujący trener Robin van Persie, którego zespół sc Heerenveen, z Pawłem Bochniewiczem w składzie, uległ AZ Alkmaar 1:9 w meczu tamtejszej ekstraklasy.
- Straciliśmy nieco więcej bramek niż zwykle, więc liczę, że i wniosków będzie więcej. Nie zmienimy jednak - ani ja, ani drużyna - podejścia do gry - podkreślił były napastnik m.in. Arsenalu Londyn czy Manchesteru United, który w tym sezonie rozpoczął pracę w klubie z Heerenveen.
ZOBACZ TAKŻE: Lionel Messi wrócił i od razu zachwycił! Ręce same składają się do oklasków
W czwartym występie ligowym pod jego wodzą zespół doznał najwyższej w historii porażki w Eredivisie.
- To oczywiście trudne do przełknięcia, ale nie traumatyczne. W futbolu trzeba się z tym liczyć. Zresztą życie to ciągłe wzloty i upadki, po których trzeba się podnieść. W karierze piłkarskiej też napotykałem wiele trudności. Te sobotnie kłopoty były olbrzymie, ale poradzimy sobie - powiedział van Persie, który dotychczas w roli trenera odnotował jedno zwycięstwo, jeden mecz zremisował i doznał dwóch porażek.
41-letni van Persie, który rozegrał 102 spotkania w drużynie narodowej "Oranje" i zdobył 50 goli, wcześniej pracował jako asystent i trener grup młodzieżowych w Feyenoordzie Rotterdam, gdzie zaczynał karierę sportową.
W Alkmaar jego zespół do przerwy radził sobie przyzwoicie, przegrywał tylko 1:2 i nic nie zapowiadało klęski.
- Chcieliśmy dobrze i ostro rozpocząć drugą połowę, ale szybko dostaliśmy trzecią, czwartą i piątą bramkę. W 56. minucie było już 1:5. Rywale się nakręcili, zobaczyli, że mają szansę na coś wielkiego, a my nie potrafiliśmy się podnieść - analizował van Persie.
Jak dodał, nie zamierza porzucać ofensywnej filozofii, którą stara się wpoić swoim piłkarzom.
- Nawet gdy sprawy nie idą po twojej myśli, przy trzech golach błyskawicznie straconych w drugiej połowie, ważne jest, aby kontynuować swoją grę, robić rzeczy, które się założyło, grać tak, jak się umówiliśmy. I nadal będziemy grać po swojemu. Wierzę, że warto i mam nadzieję, że drużyna też wierzy, że to ma sens. We wtorek spotkamy się z Twente Enschede i przekonamy się, czego się nauczyliśmy - podsumował trener.
Ekipa AZ, która odniosła z kolei rekordowo wysokie zwycięstwo, ma 13 punktów i jest druga w tabeli, o dwa za PSV Eindhoven, który odniósł komplet pięciu zwycięstw.
Grający na środku obrony 28-letni Bochniewicz wystąpił we wszystkich spotkaniach sezonu od pierwszej do ostatniej minuty.
Przejdź na Polsatsport.pl