Mistrz Polski musi zrobić krok w tył. Niepokojące wieści
O możliwej rewolucji kadrowej w Jastrzębskim Węglu dyskutowali nie tak dawno siatkarscy eksperci na kanale „Prawda Siatki” na YouTube. Od osób będących blisko klubu słyszymy, że wielkie zmiany w ekipie mistrza Polski i odejście największych gwiazd jest praktycznie przesądzone.
Zobacz także: Dwukrotny mistrz olimpijski kuszony przez kluby z PlusLigi! Nie zanosi się na powrót
Jest jedna dobra wiadomość
Popiwczak miał już nawet porozumieć się z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, a o odejściu Fornala do Ziraat Bankasi Ankara mówi się już od jakiegoś czasu. Oferta Turków jest z gatunku tych nie do odrzucenia. To jednak nie koniec. Do Asseco Resovii trafi najpewniej Huber.
Dobra wiadomość jest taka, że być może uda się zatrzymać Toniuttiego. To już byłoby coś. Niemniej nadzieję powinni porzucić ci, którzy liczą na to, że miejsce gwiazd zajmą zawodnicy o zbliżonej klasie. Od naszego informatora słyszymy, że to niemożliwe, że finanse na to nie pozwolą.
O fatalnych wynikach spółki huczą branżowe media
Cała ta akcja związana z szykowaną na przyszły rok wielką wymianą kadr ma mieć związek z sytuacją Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która jest po prostu zła. Wystarczy spojrzeć na wyniki finansowe JSW za trzeci kwartał tego roku. Spółka odnotowała stratę netto w wysokości 208,9 miliona złotych przy przychodach ze sprzedaży sięgających 2,69 miliarda złotych. Szacunki pokazują, że pierwsze 9 miesięcy tego roku zostanie zamknięte stratą rzędu 6,37 miliarda złotych. Prezes Ryszard Janta w medialnych wypowiedziach określił sytuację JSW jako bardzo poważną.
Patrząc na to wszystko, trudno uciec od porównań do sytuacji, jaka miała miejsce nie tak dawno w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Klub, który rządził w Polsce, nagle - z dnia na dzień - dowiedział się o wycofaniu się Grupy Azoty z dalszego wsparcia i klubowi włodarze musieli się nieźle napocić, żeby zbudować dobry i stabilny budżet na sezon 2024/25. Po potężnych zawirowaniach w poprzednich rozgrywkach, w tych ZAKSA radzi sobie całkiem dobrze i powinna spokojnie zakwalifikować się do play-off.
Nie chcą iść śladem ZAKSY. Marzą o sukcesie
Jastrzębski Węgiel nie chce jednak iść w ślady ZAKSY, dla której ostatni rok przed stratą tytularnego sponsora, czyli Grupy Azoty, był fatalny. Fornal i spółka chcą obronić tytuł i dołożyć wygraną w Lidze Mistrzów. To ma być spektakularne zamknięcie pewnego rozdziału, bo w 25/26 gra będzie się toczyć już o całkiem inną stawkę.
Zejście z najwyższych kontraktów spowoduje, że jakość gry zespołu spadnie. Słyszymy, że w klubie mają nadzieję, że Jastrzębski Węgiel z drużyny walczącej o złoto zmieni się w taką, która zagra o miejsca 5-6. Tak, jak czyni to obecnie ZAKSA.
Biorąc pod uwagę, że na pewno nie będzie trenera Mendeza oraz Fornala, Popiwczaka i Hubera, granie o miejsca 5-6 nie będzie wielkim dramatem. Dodajmy w tym miejscu, że zatrzymanie Hubera wciąż jest formalnie możliwe (nie dogadał się jeszcze z żadnym innym klubem), ale on sam musiałby zgodzić na obniżkę kontraktu. To jest drogi zawodnik, co teraz jeszcze nie przeszkadza, lecz po redukcji budżetu będzie już problemem.
Będzie nowy, solidny szkielet
Po ostatnich sezonach Jastrzębie potrafiło każdorazowo zachować szkielet zespołu. Teraz nie ma takiej możliwości. Już utrzymanie Toniuttiego będzie cudem. Kto do niego dołączy? Miejsce Popiwczaka zajmie najpewniej grający obecnie w Cuprum Stilonie Gorzów Maksymilian Granieczny, talent z Akademii Jastrzębskiego Węgla. Granieczny, to zresztą taka młodsza wersja Popiwczaka.
Poza tym zostać mają dopiero co sprowadzony z ZAKSY Łukasz Kaczmarek, Niemiec Anton Brehme i kolejny młody zawodnik Jordan Zaleszczyk, który po zmianach kadrowych ma odgrywać bardziej znaczącą rolę. Nowym trenerem ma być Andrzej Kowal. To człowiek z bogatym CV, który w tym roku zaskakuje w PlusLidze z Cuprum Stilonem Gorzów.
Przejdź na Polsatsport.pl