Cash "in", jaka "szóstka"? W piątek zaczynamy grę o mundial
W czwartek czekają nas prawdziwe "delikatesy". W walce o turniej finałowy Ligi Narodów Holandia zagra z Hiszpanią, Włochy z Niemcami, Chorwacja z Francją i Dania z Portugalią (wszystko na żywo na sportowych antenach Polsatu). W barażach o postanie w Dywizji A też znajdziemy kilka interesujących spotkań, a dzień później rusza batalia o Mundial.
Jej początek będzie cokolwiek dziwaczny, bo kwalifikacje w marcu okrojone są jeszcze z najlepszych ekip ze Starego Kontynentu zaangażowanych w UEFA Nations League. A cztery najlepsze zespoły tego formatu ruszą do walki o mistrzostwa świata dopiero na początku września.
ZOBACZ TAKŻE: Ten mecz będzie bardzo ważny dla Polaków! Najnowsze informacje o kluczowym spotkaniu
Także dlatego Polacy mogli liczyć na łaskawy wiosenny kalendarz. Nawet Anglicy, którzy z racji awansu z Dywizji B do Dywizji A, nie mają w związku z tym w tym czasie żadnych "ligo-narodowych" zobowiązań, rozpiskę mają odrobinę trudniejszą, bo na Wembley poza Łotwą wybierze się Albania. Oczekiwanie na sześć łatwych punktów i tak im towarzyszy, podobne jest i u nas.
Powołania bez żadnych niespodzianek, hierarchia raczej została już utworzona, choć nie ukrywajmy, że tak zwana forma dnia i dyspozycja na przedmeczowych treningach plus kwestie zdrowotne minimalnie mogą ją korygować. Kontuzje wykluczające "pewniaków"? To chleb powszedni każdego z selekcjonerów. Z braku dwóch polskich "asów" - obu zresztą z Interu Mediolan – można jednak skorzystać i pewne elementy wypróbować.
Skoro nie ma Nikoli Zalewskiego, Michał Probierz ze spokojem może przesunąć na lewe wahadło Przemysława Frankowskiego, a dzięki temu w końcu po dłuższym czasie zaprosić do składu Matthew Casha. Nie tylko dlatego, że w przypadku posadzenia go na ławce znów zaleje go lawina pełnych podejrzeń pytań. I tu mały wtręt. Nawet jeśli piłkarz Aston Villi rozegra dwa "mega" spotkania to musimy pamiętać o tym, że gramy tylko z Litwą i Maltą. To, że potrafił grać z mocnymi, udowodniły spotkania z Holandią w Lidze Narodów i z Francją na mistrzostwach świata. Tym razem bardziej chodzi o komunikację z resztą zespołu, tę boiskową, nie towarzyską. Obaw o to, że jest jego klub gra w innym systemie, a jest on bardziej prawym obrońcą, kompletnie nie mam. Przecież to były boczny pomocnik/skrzydłowy. Grał na tej pozycji całkiem niedawno nawet w Champions League przeciwko RB w Lipsku. Poza tym to zawodowy, poważny piłkarz. Nikt mi nie mówi, że "ze względu na system" nie może pełnić roli "wingbacka".
Z braku Piotra Zielińskiego też paradoksalnie można pobrać trochę danych. Jeżeli Jakub Moder grał w kadrze będąc "zakopanym" w odległych planach trenera Brighton to jako podstawowy zawodnik Feyenoordu musi grać. To samo dotyczy Sebastiana Szymańskiego. Jedno pozostawione przez "Zielka" miejsce można spożytkować w dwójnasób. Jeżeli Probierz myśląc o kolejnych, mocniejszych rywalach, zamierza wrócić do typowej "szóstki", to musi sięgnąć po zawodnika, który w jego debiucie w roli selekcjonera w tej funkcji występował, czyli Bartosza Slisza. Jeżeli będzie upierał się, że chcemy "grać w piłkę" i szukał bardziej kreatora niż destruktora, przesunie tam Modera, a wyżej da szansę "złapania" swoich minut odstawionemu w Monzie Kacprowi Urbańskiemu. W Monzie - najgorszym klubie Serie A.
I tu związany z ostatnim zdaniem niepokojący komunikat. Zjeżdżający się przedwczoraj na zgrupowanie piłkarze, którzy mają problemy w swoich klubach – Jakub Kiwior i Jakub Kamiński – powtarzali kwestię, że chcą tu złapać minuty, co może (?) im pomóc odzyskać łaskę w zespołach, w których na co dzień trenują, bo stwierdzenie, że grają, byłoby gafą. Dobrze, że cieszą się, iż będą mieli okazję na więcej piłkarskiego grania, ale w ich sytuacji klubowej za dużo to nie zmienia. Niestety ani Mikel Arteta z Arsenalu ani Ralph Hasenhutl z Wolfsburga nie będą zwracać uwagi na to, czy Kiwior "nakryje czapką" Paulaskasa, a "Kamyk" przeprowadzi kilka skutecznych rajdów, mijając jakiegoś Maltańczyka.
Przejdź na Polsatsport.pl
